Pisze z zapytaniem bo nie mogę nigdzie znaleźć. Jakie dokładnie siły posiada ród Tully w momencie kiedy przyłączyli się do Robba Starka? Gdyż wydaje mi się że są najsłabszym rodem z wszystkich wielkich rodów.
Przypominam że Edmure jako jedyny wygrał z Tywinem(co jednak miało opłakane konsekwencje później)
http://awoiaf.westeros.org/index.php/Battle_of_the_Fords
podczas bitwy na brodach ma 8000 piechoty i 3000 jazdy,czyli jakoś połowe armii Tywina
Gdyby Robb i Blackfish raczyli przedstawić Edmurowi dokładnie swoje plany, to by skończyło się to inaczej. Jakby nie patrzeć Edmure był drugą najważniejszą osobą w królestwie Robba. Robb był królem Północy i dorzecza, lordem Winterfell był Bran, a lordem Riverrun Hoster. Bran miał 9 lat, a Hoster był umierający. Zatem jako następca Hostera i starszy od Brana Edmure był 2 osobą w królestwie.
Edmure miał bronić Riverrun i obronił. Robb i Blackfish nie powiedzieli mu w jaki sposób może go bronić a w jaki nie. Rozkaz brzmiał "obroń Riverrun" i tyle. Edmure postanowił wyjść Tywinowi na przeciw. Robb i Blackfish nie chcieli by Edmure walczył z Tywinem, ale chyba "zapomnieli" mu o tym wspomnieć.
Niestety w serialu nie zostało to tak dobrze wytłumaczone jak w książce i niektóre osoby oglądające tylko serial hejtują Edmura, bo zdobył jakiś tam młyn, tak jak to powiedzieli w serialu.
Szczerze powiedziawszy pewnie sam jakbym nie czytał książki byłbym zły na Edmura za tą akcję, jednka przeczytałem książkę i wiem jak to było dokładnie.
Dlatego mimo wszystko książka jest lepsza os serialu. Wszystko jest lepiej wytłumaczone.
Ilekroć piszę to o Edmurze i Robbie, że do tego drugiego wina, że olał tego pierwszego mimo właśnie tego, co napisałeś wyżej, zawsze zostaję zmieszana z błotem głównie przez książkowców jak śmiem w ogóle Robba krytykować. Edmure za to jest powszechnie bardzo niesprawiedliwie oceniany, mimo że nawet przyjął na siebie konsekwencje złamania słowa przez Robba i zgodził się na ślub z prawdopodobnie bardzo nieatrakcyjną (jak miał prawo sądzić) Freyówną (mimo że dla lorda Riverrun poślubienie kogoś z Bliźniaków było wcześniej nie do pomyślenia).
Po prostu, niezależnie czy chodzi o serial czy książkę, ludziom z wielkim trudem przychodzi pomyślenie, że ich ulubione postacie mogą zachowywać sie niegodnie czy nieładnie i potrafią usprawiedliwić dosłownie wszystko.
W serialu też widać, że Edmure nie miał pojęcia o wielkich planach Robba, który jakby nie patrząc narzucił mu swe panowanie i ten nie miał żadnego wyboru, musiał je przyjąć, a jednak nie był nie tylko dopuszczany do namiotu narad króla, ale nawet nie był informowany, chociażby przez swojego człowieka, czyli Blackfisha. A potem nagle wielkie oburzenie, bo Edmure jako senior zareagował na Gregora, co do którego wiadomo jakie rachunki do wyrównania mieli Dorzeczanie.
Dokładnie. Edmure był trochę ciapowaty, ale w serialu kompletnie zrobili z niego laika. Lubiłem Robba, ale powinien bardziej zaufać wujkowi i wtajemniczać go w swoje plany. Tak jak pisałem wcześniej Edmure był ciapą i Robb mógł nie mieć do niego przekonania, ale powinien go poinformować chociaż o podstawowych planach.
Ehh trochę źle się wyraziłem. Chodzi o to, że Edmure sam narzucał na siebie presję, myśląc, ze nie sprosta wymagania ojca przez co nie wszystko mu wychodzilo. Przynajmniej ja tak odebrałem książkowego Edmura :)
Edmure był świetnym lordem, zgadzam się z Fune, że to bardzo niedoceniana postać i przynajmniej nie był takim egoistą jak Robb.
Z dnia na dzień ubywa nam ludzi. – A czyja to wina? – warknęła na niego Catelyn. To Edmure nalegał, by Robb po koronacji pozwolił lordom dorzecza odejść, żeby mogli bronić swych ziem. (...) – Nie możesz wymagać od lordów dorzecza, by siedzieli bezczynnie, gdy wróg plądruje ich pola i morduje ludzi – zaprotestował ser Edmure.
Ziemie Tullych leżą na "skrzyżowaniu" Westeros. Są łatwo dostępne dla najeźdzów z każdej ze tron. Nie tak jak Północ, Dorne, Dolina Arrynów, Wyspy Żelazne, których chroni bariera geogeaficzna. Tully bronili się dzielnie i chyba jeszcze nie do końca się poddali. (Blackfish jest na wolności, a on się łatwo nie podda)
Najsłabszym z wielkich rodów są teraz Baratheonowie, którzy podzielili się na kilka frakcji tzn: Stannis, Renly, Joffrey, a nawet ludzie walczący za zmarłego Roberta. Wasalowie Baratheonów odczuli ten podział dotkliwie.
Po bitwie o Czarny Nurt wszyscy lordowie walczący za Stannisa zostali wydziedziczeni. Reszta lordów z Krain Burzy jest podejrzana i sądzona czy aby na pewno służą temu królowi co trzeba. Krainy Burzy jako region jest obecnie w rozsypce
Na samym starcie powieści najsłabszym rodem z puli (Arryn, Baratheon, Greyjoy, Lannister, Martell, Stark, Tully, Tyrell), według mnie wydają się być Greyjoyowie. Ich posiadłość to zaledwie 7 skalnych wysp o łącznej powierzchni mniejszej od Skagos. Na takim terenie nie może mieszkać zbyt wiele ludzi.
Na drugim miejscu umieściłbym razem Arrynów, Baratheonów, Starków i Tullych.
Na pierwszym miejscu i zarazem najsilniejszych uznałbym Lannisterów i Tyrellów. Lannisterów ze względu na kopalnie złota i chyba najbogatszy ród w Westeros, a Tyrellów ze względu na najżyźniejsze ziemie i drugi najbogatszy ród w Westeros.
Zastanawiam się czy Martellów umieścić na 3 miejscu z Greyojami, czy też na 2 miejscu. Dorne jest uznawane za najmniej zaludnione królestwo nie licząc Żelaznych Wysp. Z drugiej Strony jest taką Północą na południu . Tu i tu są trudne warunki do życia, tyle tylko że na Północy jest zimno, a w Dorne ciepło.
Dorne przede wszystkim samo nie jest w stanie przeciwstawić się żadnemu regionowi. Dlatego jest zmuszone do zawiązywania sojuszy czy chodzenia na ustępstwa.
Poza tym status rodów jest też uzależniony od ich pozycji na łamach historii i jednak Tully'owie jako ród bez królewskich korzeni jest niżej niż tacy Starkowie czy Arrynowie.
Nie zgodzę się. Co z tego że ktoś ma bogatą historię? Westerlingowie wżenili się w Targeryenów, a teraz są zubożałym rodem. Starkowie tak samo jak Tully ani razu nie wżenili się Targarynów. Owszem Starkowie mają bogatszą historię od Tullych, ale Ci mają lepsze ziemie. Taki Aegon miał na początku tylko 1000 ludzi i podbił całe Westeros bo miał 3 smoki. Jakby Tullowie mieli 3 smoki, to choćby stworzyli ród wczoraj też by podbili kontynent.
Co z tego, że są zubożałym rodem. Krew się liczy. Dlatego Jeyne była godną partią dla króla. Po cóż Starkowie mieliby się wżenić w Targów? Nie potrzebują tego, to wielki ród, należący do największych. A kobiety Tullych wchodząc do wyższych rodów, jak Stark czy Arryn, zmieniają swe nazwisko na to bardziej się liczące nie bez powodu.
O znaczeniu rodu nie świadczy tylko jego majątek czy posiadane ziemie. Owszem, to przydatne w warunkach bojowych, jasne, ale nie bez powodu Tyrellowie, mimo posiadanego majątku i seniorowania takiemu regionowi jak Reach, mieli swoje kompleksy wobec innych, nawet biedniejszych rodów.
A smoki to swego rodzaju wyjątek. Jak tak patrzeć to byle jaki człek pochodzący z pospólstwa mając smoka jest bossem.
Zresztą nie każdy może kontrolować smoki i pod tym względem Tully'owie raczej odpadają w przedbiegach.
>>"Po cóż Starkowie mieliby się wżenić w Targów? Nie potrzebują tego, to wielki ród, należący do największych."
Tullowie też nalezą do największych, a dokładnie są 1 z 8 największych rodów w Westeros. To już jest prestiż. Skoro Starkowie są tak wielcy ze nie muszą się wżeniać w Targów Tullowie również są wielcy, bo się w nich nie wżeniali, a już na pewno więksi od Arryów, Baratheonów czy Martellów, którzy się wżeniali.
>>"A kobiety Tullych wchodząc do wyższych rodów, jak Stark czy Arryn, zmieniają swe nazwisko na to bardziej się liczące nie bez powodu."
Dlaczego na starcie zakładasz że Tullowie są mniej znaczący od Arrynów i Starków, a nie na równi. Może to Arrynowie podnoszą swój prestiż wżeniając się w Tullych, a nie odwrotnie.
Nie zapominajmy też, że to ojcu Neda, Rickardowi zależało na tym, by jego starszy brat Brandon ożenił się z Catelyn, a nie jej ojcu Hosterowi. Rickard chciał poprzez to małżeństwo zwiększyć prestiż Starków na południu.
Zatem kto tu kogo prestiż podnosi jest dyskusyjne.
Wybacz, ale nie jest dyskusyjne. Tullyowie należą do seniorów Westeros, stąd oczywiście, że są wysokim rodem. Ale nie należą do grupy najwyższych. Arrynowie, Baratheonowie i Martellowie (jak i Lannisterowie czy Greyjoyowie) mają królewską krew i są zdecydowanie bardziej znaczącymi rodami niż Tullyowie. Możesz to nazywać prestiżem, ale w hierarchii najważniejsza jest krew.
Kobiety najwyższych rodów nie zmieniają nazwisk, zostawiają swoje rodowe. Arrynowie byli królami, więc jakim cudem wzięcie żony z rodu niekrólewskiego miała by im cokolwiek podnieść. W dodatku Lysa stała się Arrynem, więc tym bardziej chyba widać kogo nazwisko było ważniejsze?
A Rickard poprzez małżeństwo nie chciał zwiększać żadnego prestiżu :D Zresztą podobnie jak siostra stała się Arrynem, Catelyn stała się Starkiem. Zwiazanie się więzami małżeńskimi z seniorem Dorzecza miało tylko i wyłącznie powody polityczne - chodziło wyłącznie o zapewnienie sobie lojalności.
>>"Kobiety najwyższych rodów nie zmieniają nazwisk, zostawiają swoje rodowe."
Pierwsze słyszę.
>>"Arrynowie byli królami"
Byli. 300 lat temu. Teraz już nie są. Są tylko lordami. Tak samo jak Tullowie. Nikt nie patrzy na to co było 300 lat temu, a już na pewno nie np. taki Tywin. Jaime Chyba w Uczcie dla wron mówił że jego ojciec chciał go kiedyś wydać za Lysę Tully, a za taką Elię Martell nie chciał.
Kobieta z wysokiego rodu wchodząc do innego co najmniej jej równego, zostaje przy swoim rodzie, jedynie swe dzieci przekazując do rodu małżonka.
Liczy się to, że mają królewską krew, nieważne czy teraz czy kiedyś.
Z Martellami biuro matrymonialne Tywina również się kontaktowało.
A co do samych Tullych - jest bardzo prawopodobne, że wtedy zawiazywała się koalicja przeciw Aerysowi, a najwięksi lordowie (Rickard, Jon, Tywin) szukali po prostu sojuszników. Hoster był naturalnie jednym z najważniejszych potencjalnych.
A gdyby Lysa wyszła za Jaimiego to zmieniłaby nazwisko na Lannister.
>>"Kobieta z wysokiego rodu wchodząc do innego co najmniej jej równego, zostaje przy swoim rodzie, jedynie swe dzieci przekazując do rodu małżonka."
jakiś cytat?
Co do Tullych. Cytat poniżej chyba rozwiązuje wszystkie wątpliwości. Decyzja o małżeństwie Brandona i Catelyn zapadła przed porwaniem Lyanny przez Rhaegara, co było przyczyną rebelii Roberta i sojuszem Arynów, Baratheonów, Starków i Tullych. Targaryenów poparli Martellowie i Tyrellowie. Greyjoyowie i Lannisterowie pozostawali neutralni i przyłączyli się do rebelii dopiero po śmierci Rhaegara.
"jakiś cytat?"
Pieśń Ognia i Lodu. Bądź zwyczajnie, drzewka załączane do poszczególnych tomów. Nietrudno to zauważyć.
Jakie wątpliwości, że Rickard potrzebował poparcia Dorzecza, stąd wydanie Brandoa, a następnie Neda, za Catelyn? Co ma z tym w ogóle wspólnego późniejsza Rebelia Roberta?
Nie ma żadnych drzewek załączanych do tomów. Są tylko Indeksy. A w nich nie ma Catelyn Stark, tylko Lady Catelyn z rodu Tully. Nie ma Lysa Aryyn, tylky Lady Lysa z domu Tully.
Drugiej części nie rozumiem co chciałaś powiedzieć. :)
W kartach powieści masz wymienione nazwiska poszczególnych osób, indeksy, które pokazują, kto do jakiego rodu należy, a z jakim jest spowinowacony, jak i też jakie nosi nazwisko.
I tak chociazby gdyby podczas czytania uciekło CI, że lady Catelyn to lady Catelyn Stark to masz tam wypisane, lady Catelyn z rodu Starków (pochodząca z domu Tullych). A przy okazji podana też i Lysa, jako lady Lysa Arryn.
Tak jak przy rodzie Baratheonów masz Cersei nie z domu Lannister (jak masz przy Cat) ale z rodu Lannisterów. Widzisz różnicę?
Zwyczajnie zapytałąm po cóz wyjechałeś z rebelią Roberta. SKoro sam przy okazi zaznaczyłeś, że była ona później, jakby ktoś nie wiedział ;)
Indeks ze "Starcia królów"
KRÓL PÓŁNOCY
"- jego matka, LADY CATELYN z rodu Tullych
RÓD STARKÓW
"- jego żona LADY CATELYN, z rodu Tullych
RÓD TULLYCH
"- CATELYN, najstarsza córka, poślubiła lorda Eddarda Starka"
"- LYSA, młodsza córka, poślubiła lorda Jona Arryna"
RÓD ARRYNÓW
"- jego matka, LADY LYSA z rodu Tullych, trzecia żona (lorda Jona Arryna) byłego namiestnika królewskiego i wdowa po nim, siostra Catelyn Stark"
Nie mam wypisane "lady Catelyn z rodu Starków (pochodząca z domu Tullych)", tylko "lady Catelyn (pochodząca z domu Tullych)". :)
Wspomniałem o rebelii ponieważ Ty powiedziałaś że ślub z Brandonem był ze względu na szukanie sojuszników na Aerysa, wiec odparłem że ślub był planowany przed wybuchem rebelii.
To się rozumie samo przez się :) Jeżeli nie masz w spisie wprost podanego nazwiska, jak to jest np. "młodsza siostra jego matki, LYSA ARRYN czy {LYSA ARRYN}, siostra jego matki" czy "Sansa Stark" a nie umiesz/nie możesz go określić na podstawie danych z niego (sposobie umieszczenia go, opisie, myślniku) to trzeba wrócić do powieści, gdzie jest ono podane. Nie bez powodu podałam razem Pieśń i spisy. Spisy porządkują dane z ksiażki, ale też i są czytelniejsze, jak się zna bohaterów tej historii.
W każdym razie nazwisko decyduje kim jesteś i do jakiego rodu przynależysz. Niekoniecznie musi ono oznaczać ród, z którego pochodzisz, ale tak jest, gdy pochodzisz z najwyższych rodów.
Ale szukanie poparcia Dorzecza przez Rickarda nie miało nic wspólnego z Robertem i Lyanną. Później zresztą też za bardzo nie miało, w sensie nie ze względu na Roberta Rickard musiał zareagować w sprawie Lyanny, ale przede wszystkim ze wzgledu na własny honor.
Lannisterki. Starki. Mormontki. Martellki. Stokeworthki. Westerlingierki. Targaryenki. Gdybym miała ŚLiO zapewne podałabym Ci więcej :D Bo na pewno i Arynnki i Greyjoyki. Ogólnie to zależy od małżeństwa, bo Margaery też chyba nie wzięła Baratheon.
Generalnie tam gdzie masz co najmniej równy sobie ród, nie zmieniasz, a już na pewno gdzie masz niższy.
Właśnie tak się składa że ja mam ŚLiO, tomy 1-4, Rycerza Siedmiu Królestw i Niebezpieczne Kobiety pod ręką i nie mogę się nadziwić tego co piszesz.
Na przykład siostra Tywina Gemma. Pochodzi z królewskiego Lannisterskiego rodu. Ożeniła się z Emmonem Freyem. I na nazwisko ma Frey.
Jak to tak?
W ślio są 3 drzewa genealogiczne: Targaryenów, Starków i Lannisterów. I wszystkie kobiety mają nazwiska rodowe. Mimo że w powieści noszą nazwiska mężów. Może dlatego by było wiadomo z jakiego rodu pochodzą, a nie dlatego, czy ich ród był królami czy nie.
Genna ma na nazwisko Lannister. I na kartach powieści i w spisie "– LADY GENNA LANNISTER, ciotka Cersei, mąż ser Emmon Frey"
I owszem, dlatego przede wszystkim trzeba orientować się w samych knigach, żeby spisy ogarnąć. Ale i tak nie ma w nich żadnej Genny Frey ;)
Za pomocą magicznej kombinacji ctrl+f przejrzałem pdfy uczty i tańca i zwrót "Genna Lannister" występuje tylko raz nie licząc dodatków. Tak jest ciągle nazywana "Genna" albo "lady Genna".
Dodatkowo przejrzałem nazewnictwo Catelyn z pierwszego tomu i tak:
Catelyn Tully z Riverrun: 2
Catelyn Tully: 3
Catelyn Tully Stark: 2
Catelyn Stark: 40
Ogólnie Twoja teoria odnośnie nazwisk wydaje mi się naciągana gdyż nigdzie, ani w sadze, ani w ŚLiO nie ma o Twoim podejściu mowy.
Jest tylko że kobieta przyjmuje nazwisko męża, ale nazywać można ją dowolnie, to znaczy nazwiskiem męża lub rodowym, jak komu wygodniej.
Trudno, żeby taki Jaime myślał o ciotce po nazwisku. Wystarczy podać raz nazwisko tak by czytelnik wiedział, jakie nosi. Tym bardziej, że i w spisie masz wyraźnie podane Lannister.
Nie mówię tez tu, jak kogo się nazywa. Przede wszystkim miej na uwadze, z kogo punktu relacji poznajesz daną osobę. Nazwisko to nazwisko. Oficjalnie Catelyn nazywała się lady Catelyn Stark, niezależnie czy ktoś tam w Dorzeczu czy gdzieś nawiązał do jej pochodzenia.
Mowa jest taka, że to po prostu widać jak spojrzysz na dane nazwiska. Każdy ma swoje nazwisko, mówiące o tym, do jakiego rodu należy. I wygoda nie ma tu nic do rzeczy.
No chyba w końcu doszliśmy do porozumienia. Otóż to Oficjalnie Catelyn Tully nazywa się Catelyn Stark, Lysa Tully oicjalnie nazywa się Lysa Arryn, Cersei Lannister oficjalnie nazywa się Cersei Baratheon.
Jednak ze względu na to że Cersei jest królową nazywana jest "krolową Cersei", nie Lannister czy Baratheon. Tak samo Margaery. Mimo że Tyrellowie też nigdy nie byli królami to nie jest nazywana Baratheon po ślubie, ani Tyrell, po prostu "królowa Margaery". Natomiast pozostałe kobiety zależnie od sytuacji nazwiskiem swoim lub męża.
W skrócie. W metryce każda ma nazwisko męża. We zwrotach nazwisko jest zależne od tego kto mówi i w jakiej sytuacji.
Ale do jakiego porozumienia :D Oficjalnie to tak jak się faktycznie nazywasz, dzisiaj byśmy powiedzieli jak masz w dowodzie czy paszporcie.
Catelyn była lady Catelyn Stark, a jedynie we wspomnieniach z czasow panieńskch mowiono o niej Catelyn Tully. Obecnie nie ma czegoś takiego jak Catelyn Tully, chciaż oczywiście ludzie pamiętają, skad pochodzi i oczywiście wiadomo, że posiada cechy Tullych czy ma na sercu ich motto. Aha, no i Petyrowi nie przejdzie przez usta Catelyn Stark, dla niego zawsze będzie tylko Catelyn Tully - ale to nic nie znaczy ponad to, że miał na jej punkcie schizę i że nie mógł przeboleć, że wyszła za Starka.
Nie ma kogoś takiego jak Lysa Tully. Była. Ale się zmyła. Teraz jest lady Lysa Arryn, z domu Tully (czyli jak wyżej posiadająca z oczywistych powodów cechy tego rodu).
To, czy ktoś się zwraca do Ciebie Twym tytułem czy imieniem, czy ksywą, czy wspomina Twe pochodzenie bądź w przypadku wysokich rodów krew, nie zmienia tego, jakie nosisz nazwisko :D No błagam :D
Cersei nigdy nie była żadną Baratheon. Ani Margaery. Cersei jest Lannister, Margaery jest Tyrell. . Pozostałe kobiety jakie mają nazwisko jest wymienione co najmniej raz.
W jakiej metryce? Jakie nazwisko męża? :D W jakich zwrotach? :D
Imię to imię, nazwisko to nazwisko. Kobiety wysokich rodów ich nie zmieniają, no chyba że ślub daje im faktycznie awans rodowy. To wszystko wyraźnie widać, nie wiem w czym masz problem ani czemu tak trudno CI to pojąć. Dziś też te kobiety, które mają na panieńskie jakieś znane/znaczące, je sobie z reguły zostawiają.
Znalazłem taki tekst w necie:
"You ask about names. Several different questions here. Maege Mormont is called Mormont because no one knows her husband's name, or even if she has one. There is all the talk that she beds with a bear. She prefers to keep her own counsel. Most of the ladies of Westeros do change their names when they wed, although usage varies. If the wife's family is significantly higher born than the husband's, she may use his name little, if at all. The Dornish have their own customs. The full surname of the ruling house of Dorne is Nymeros Martell, and the ruling pricesses keep that in its female form. They do not take the name of their consorts."
Uwagę głównie należy zwrócić na:
"Most of the ladies of Westeros do change their names when they wed, although usage varies. If the wife's family is significantly higher born than the husband's, she may use his name little, if at all."
Myślę że 1 z 8 najważniejszych rodów, gdzie tych rodów mamy setki należy do większości. Rodzina żony musi być znacznie wyżej urodzona, aby żona mogła używać częściej swojego nazwiska niż męża, albo w ogóle nie używać nazwiska męża lecz tylko swoje. Nie znaczy to jednak że mąż nie może nazywać żony swoim nazwiskiem. Tekst mówi tylko co może żona, a nie czego nie może mąż.
Catelyn jest nazywana zarówno Stark jak i Tully. Zatem ród Tullych jest zarówno znaczący co Starków. Zresztą bycie kiedyś królem nie świadczy o wielkości rodu obecnie. W czasach sagi Catelyn czy Lysa Tully były o wiele lepszą partią niż Jeyne Westerling. I osobiście według mnie na takim samym poziomie co Asha Greyjoy, Cerei Lannister, Ariane Martell czy Margaery Tyrell. Jedne rody pozycję utrzymały, jedne straciły, jedne zyskały. W Westeros nikt z nikim się nie liczy, bo kiedyś tam był kimś tam. Tullowie rządzą 1/8 Westeros. Westerlingowie rządzą swoim obejściem i w połowie wywodzą się od zwykłych kupców.
Cytaty o Tullych ze ŚLiO:
"Tully'owie z Riverrun nigdy nie byli królami, choć w księgach genealogicznych można znaleźć wiele związków między nimi a dawnymi dynastiami."
"Nazwisko Tullych pojawia się w wielu kronikacj i annałach Tridentu już od czasów Pierwszych Ludzi."
"Dzięki swemu położeniu zamek [Riverrun] miał wielką wartość strategiczną i pomniejsi królowie rywalizujący ze sobą w wieku anarchii szybko zaczęli się ubiegać o poparcie rodu Tullych. Axel [Tully] oraz jego potomkowie stali się bogaci i potężni. Wielu rzecznych królów polegało na ich poparciu, ponieważ bronili zachodniej części dorzecza przed Królestwem Skały."
"W czasach, gdy królowie burzy pokonali w ostatecznym starciu ostatniego króla rzek i wzgórz, Tullych zaliczano do najpotężniejszych lordów dorzecza."
To tak z grubsza do czasów podboju Aegona. Potem wiadomo jak było.
Ten tekst Martina, dobrze mi zresztą znany, potwierdza to, o czym mówię. Gdy ród żony jest znaczący, to nie bierze nazwiska męża, tylko jest znana pod swoim. Martin tę zasadę stosuje konsekwentnie w całej powieści, również w wyniku innych rodów niż w/w ósemka, co daje nam pogląd na temat hierarchii i prestiżu rodów (który wynika głównie z krwi). Mormontki również wyżej wymieniłam. Jak i Martellki, co do których nie ma takiego rodu, który by ich przewyższył, więc one zawsze zostaną przy swoim. Dlatego nie mówimy Elia Targaryen, a Elia Martell.
Catelyn nie jest nazywana tak bądź tak. Jako lady jest lady Stark. Te sporadyczne Tully, co się pojawiły to wyjaśniłam już wyżej. Ja nie wiem jak Ty możesz czytać w ogóle tę powieść nie biorąc pod uwagę kontekstu. Nie wiedząc nawet, dlaczego ktoś się zwrócił do Cat używając panieńskiego. I powtarzam - to nie znaczy, że tak się ona teraz nazywa.
Catelyn czy Lysa były z pewnością lepszymi partiami niż Freyówny. Ale nie lepszymi od Jeyne czy Asha. A z tą równością jak Arianne czy Cersei to chyba raczysz żartować, tak jak i przebijała je Lyanna, którą można porównywać z Cersei. Arianne, córka księcia taką samą partią jak Catelyn Tully? :D Z Arianne to nikt z wymienionych nie mógł rywalizować.
Za to owszem, Catelyn i Lysa mogą się równać z Margaery.
Nie wiem jak możesz nie wyczuwać takich niuansów. Ja wiem, że nasz kraj od dawna już nie jest społeczeństwem klasowym, ale mimo wszystko :D Trochę wyobraźni.
Co do tych cytatów o Tullych. Nie rozumiesz różnicy pomiędzy "królowie" a "lordowie"? Oczywiście, że ci najwięksi szukali poparcia Tullych, ale to tylko przecież świadczy o tym, że Tully'owie nie należeli do największych, a byli przez tych największych wykorzystywani.
Naprawdę tak CIę boli serce z tego powodu? :D
OMR, ja jestem Tyrellem, ale nigdy w życiu nie burzyłabym się, że mój ród jest ciut niżej jeżeli chodzi o prestiż niż te największe. Mimo naszego bogactwa i Starego Miasta i Arbor czy Cytadeli. Życie. I tak my jesteśmy teraz na górze :D A Starkowie, Lannisterowie, Baratheonowie i Targaryenowie są rozbici :D A Martellowie sami nie wiedzą co mają robić :)
Naprawdę skad taki ból dupy z powodu nazwisk czy tego, że są wyższe rody od Tullych, skoro i tak oni należą do wysokich?
Zresztą wedle tego co piszesz, ród Tullych teraz w ogóle nie jest wysoki tak? Bo nie ma Riverrun, bo nie ma seniorstwa, nie ma majątku, bo jego lord jest w niewoli... Czyli teraz sądzisz, że ród Tully stracił cały swój prestiż? :P
Jeszcze co do Dorzecza i Starków. Tak to zagmatwałaś że teraz nie wiem o czym w ogóle jest mowa. Nagle wplotłaś Roberta i Lyannę. :)
Nie nagle, bo to było nawiązanie do Twego wplecenia ;)
Gdy ja pisałam o Aerysie przy Rickardzie miałam na myśli jedynie poparcie Rhaegara w obaleniu ojca. Co nie miało nic wspólnego z późniejszą rebelią Roberta. Z którą Ty wyjechałeś.
Jeden chciał obalenia króla, drugi chciał obalenia króla, no to siłą rzeczy jeden popierał drugiego. Nie można obalać krola nie mając jego następcy w zanadrzu.
Aczkolwiek zawsze może się okazać, że od poczatku Starkowie chcieli na nim posadzić Roberta i Rhaegar się o tym w Harrenhal dowiedział, skąd później to całe zamieszanie z Lyanną :D