Po obejrzeniu całości muszę przyznać, że szkoda czasu.
Serial jest chaotyczny, dialogi i sceny sztuczne i wymuszone, a sam scenariusz dziurawy. Momentami czułam się zażenowana.
Najlepszy jest ostatni odcinek, przynajmniej można było się pośmiać.
Niesamowity rozwój akcji – Ewa rzuca Piotra pisząc mu list, ten biega jak opętany z bronią. Szczepan zostaje zdemaskowany, ale chyba przez układ z policją i wydanie grupy kończy się jedynie na zawieszeniu. Kupy natomiast nie trzyma się wypuszczenie na wolność Skotiego. Nawet jeśli Szczepan przyznał, że rola Skotiego była nieznacząca, był członkiem zorganizowanej grupy handlującej narkotykami. To nie jest wystarczający powód żeby gościa zamknąć? Tymczasem typ wychodzi i jeździ sobie po mieście próbując wymierzyć sprawiedliwość i zabić Szczepana? Heh. Akcja przenosi się do domku campingowego, w którym Ewka próbuje się zrelaksować i wspomina moment poczęcia dziecka ze Szczepanem. Swoją drogą, jest to chyba najbardziej irytująca postać. Do domku wpada Szczepan z Judytą, a potem Piotr, który strzela do Judyty. Szczepan, jako rasowy i doświadczony glina, zamiast pomóc żonie po postrzale, dopytuje „Co ty robisz?”, „Co ty robisz?”, choć przez pół odcinka wrzeszczał, że Piotr ma jego broń i mu odwaliło. Na koniec najlepsze – ojciec Ewy zabija ją przekonany, że jest rozwiązła i przed chwilą robiła loda Szczepanowi – ta scena była bardzo, bardzo słaba. Nie sposób nie wspomnieć o wyglądzie samego Skotiego, który przypomina Jima Carreya z filmu „Głupi i głupszy”. To było zamierzone? Być może ktoś chciał zrobić z tego thriller, ale wyszło słabo, nudno, a ostatecznie przekomicznie. Serial przypomina filmy klasy C, które puszcza tele5. Szkoda.