Postanowiłam stworzyć osobny wątek bo cały czas mnie to gryzie.
Jakim cudem Jedi pozwolili Anakinowi na spotkania i pogaduchy z politykiem w trakcie szkolenia na rycerza Jedi?? Wiadomo było, że Palpatine nakładzie mu do głowy jakiś sprzecznych bzdur. Ogólnie jestem przeciwna indoktrynacji Jedi, ale jak już się wzięli za jego szkolenie to powinni do tego przystąpić porządnie i nie pozwolić żeby dziecko słuchało rad z dwóch sprzecznych źródeł. Rozumiem, że nie mieli pojęcia kim jest Palpatine, ale bardzo dobrze wiedzili, że jest politykiem, a zdaję się Jedi powinni stronić od polityki i politycznych przekonań. Czy na prawdę byli aż tak ślepi, że praktycznie sami stworzyli broń, którą zostali pokonani?
Kiedy przyszło opowiedzieć się po którejś ze stron Anakin wybrał Palpatine'a, mając z tyłu głowy, że ten zawsze mu ufał i służył dobrym słowem (tzn. zawsze mówił to co Anakin chciał usłyszeć, zręcznie nim manipulując), podczas gdy Jedi mu tego odmawiali. Złożyli ciężar przepowiedni na dziewięciolatku, ale niegdy mu nie zaufali...
Ostatnio czytałam artykuł na temat tego jak Ahsoka, Obi-Wan i Anakin w kulminacyjnym momencie zostali rozdzielni. On tak bardzo ich wtedy potrzebował. Cały czas myślę, że gdyby tylko trzymali się razem Anakin zostałby po stronie dobra (chociaż wiem, że to niemożliwe bo powstanie Dartha Vadera zostało przepowiedziane dużo wcześniej).