Czym jest akolita w świecie Gwiezdnych wojen?
- Powiewem świeżości, zupełnie nową erą, która daje nam kompletnie nowe światy do eksplorowania.
Ale czy akolita w pełni spełnia swoją funkcję?
- Niestety nie. Świat oferuje piękne wizualia, nowe lokacje oraz historię detektywistyczną, której na ekranach gwiezdnych wojen nie mieliśmy okazji oglądać. Jednak serial okraszony jest postaciami, wątkami, fabułą, która nie spełnia swojej roli i powoduję, że ten serial może być nazwany najwyżej w moim odczuciu przeciętnym.
Dobra zadajmy sobie szczerze pytanie.
Dlaczego tak wielka marka, jak Gwiezdne wojny, która ma wszelkie środki do stworzenia dobrej produkcji, rzadko jest w stanie zapewnić widzowi rozrywkę na poziomie?
Ja nie jestem zwolennikiem tego, aby odpuszczać temu unierwsum, bo marka ma wszystko, żeby stworzyć dobrą historię, a nie jest w stanie tego dokonać.
Co z odpowiedzią? Każdy odpowie sobie na to pytanie samemu.
Przechodząc do Akolity. Wspomniałem już plusy scenografia, powiew świeżości i fajne walki.
Ale minusów jest znacznie więcej.
- Płaskie postacie oraz z cyklu "to już gdzieś widziałem"
- Historia Mea i Oshy jest nieprzekonująca (ten wątek jest po prostu fatalny)
- Zaatakuj mnie! To zostawię bez komentarza...
- Nakreślenie tego całego śledztwa wygląda bardzo naiwnie
- Muzyka średnia
- Kiepski dialogi
- Wszyscy od razu wszystkim wierzymy :))
Razem: 4.5/10