Dobrze, że plotki, które dotyczyły redefinicji pojęcia mocy okazały się kłamstwem. Jednak serial wciąż szoruje po dnie.
Źle ogląda się aktorów, którzy nie są kompletnie autentyczni i to nie pomaga w odbiorze fabuły.
Cała społeczność matek nie została pokazana w najlepszy sposób, ale cieszę się, że jak szybko się pojawiła tak i zniknęła. Poznaliśmy tylko parę obyczajów "tego rodu" (choć wszyscy są tam odmieńcami). Również nie podoba mi się to, że kobiety stworzyły dziewczynki za pomocą mocy XD No Anakin sory teraz trzeba było to zmienić...
Podczas sensu wielokrotnie śmieszyły mnie słabe dialogi oraz to, że płomień z małej książeczki zniszczył całą fortecę. To jest totalna bzdura.. (nie wiem może jeszcze sensownie do tego wrócimy). Ogień spowodował zawalanie się ścian... Błagam... litości...
Relacja Oshy z Meą (czy jak jej tam) wciąż mnie nie przekonuję... Złe dialogi pogarszają sytuację tej produkcji, bo tak to może by się jeszcze broniła.
Z pozytywów mogę wymienić przedstawienie jedi, wygląd planetę i niektóre z elementów świata przedstawionego.
Na razie to Akolita zabija marzenia na dobre Gwiezdne wojny.
Może kiedyś się doczekamy. Serial po odcinku absolutnie nie wzbudził u mnie żadnych emocji...
Tak się powoli buduje serial, nie zdradza się wszystkiego od razu. Widzieliśmy perspektywę Oshy, perspektywy Mae nie. Na pewno Jedi mają coś jeszcze za uszami, inaczej Torbin nie przyjąłby ślubów milczenia i zabił się bez powodu w drugim odcinku. Sol też coś za szybko przybiegł na pomoc siostrom. Wystarczy dalej oglądać, a nie wydawać wyroki. Albo ruszyć trochę głową...
Mhm nie wydaję wyroków oceniam na czas teraźniejszy. Może warto czytać ze zrozumieniem? Przecież napisałem, że muszą to wyjaśnić to wycofam zarzut XD czy to zrobią jedi, czy sithowie... Wiem, że jest wiele zamieszania z serialem, ale dla mnie jest on bardzo słaby...