Kiedyś ktoś mi napisał na filmwebie, że mam podczas oglądania tego wytworu serialo-podobnego (dokładnie odcinka 3) muszę ruszyć głową XDDD. To nie zasługuje na głębszy komentarz... cyrk...
Pomyślałem dobra może to wszystko jakoś wyjasnia... No jednak ruszenie głowy nie wystarczyło i serial pozbawia normalnego widza szarych komórek. (Okej dobra może się komuś podobać, nie mam nic do tego) Szkoda, że wytwór robi z widzów idiotów... Serio, czyli jakaś mała książeczka wytworzyła pożar i nagle cala forteca się zapala... Sol zabija wiedźmę, bo tak. One wykonują czary, bo tak. Mają mega technologie, ale nie wiedzą, że ktoś zamieszkuje planetę. Nie mówią padawanowi o celu misji, bo tak.
Ten serial jest tak głupi, że nie wierzyłem w to, że ktoś jest w stanie potraktować gwiezdne wojny w taki sposób. To jest zwykły brak szacunku do marki. Może kiedyś Disney przestanie nas częstować nas syfem, a jeśli komuś to smakuje to nie moja sprawa.
Nie jestem w stanie zrozumieć, co się dzieje w Disneyu, że otrzymujemy coś takiego. Naprawdę chciałem dać temu serialowi szansę, ale on mi jej nie daje. Oby 2 sezon nie powstał, a pani reżyser już nie tknęła niczego z SW. Może sobie cisnąć bekę, ile chce, ale mogłaby, chociaż nie robić z nas idiotów.
Spory zawód. Słabe odpowiedzi. Szkoda wielka szkoda, że ktoś tak podchodzi do tej marki. Tak wiemy, że to bajka o kosmicznych czarodziejach, ale ten serial nie reklamuje się jako bajka, a po drugie bajki też trzeba umieć pisać...
Nie tylko trzeba umieć pisać, ale również trzeba je umieć opowiadać. Prosty przykład - Młody padawan po 7 tygodniach (tak w originale mówił) chce wracać do domu. Ja będąc 7 tygodni na tak przyjaznej planecie i jedząc pieczonego "kurczaka", a nie paprykarz szczeciński i mielonkę naprawdę bym nie narzekał. Zwłaszcza będąc jedi. Opowiadając tę historię należałoby ją nieco podrasować - Gryzą jakieś ogromne komary, jest wilgotno, przepocone stroje (tu wyglądają jakby przed chwilą wyszły z pralni i prasowalni), psujący się sprzęt, padający deszcz, może przypadkiem skręcona kostka. A nie piknik zuchowy przy ognisku. To, co napisałem nie wymaga dużych nakładów pieniężnych, ani nie rozciąga fabuły, bo może być pokazywane przy okazji innych scen. Dbałość o szczegóły scenograficzne to była główna zaleta Lucasa i GW, tutaj zostało to tylko sprowadzone do obowiązkowego robota.
Najśmieszniejsze jest to, że ten odcinek miał za zadanie pokazać nam, że Jedi są źli a Wiedźmy są niezrozumiałymi ofiarami ich przemocy a wyszło na odwrót, bo scenarzyści są tacy niekompetentni.
Dosłownie widzieliśmy jak ta """moralnie szara""" postać zmienia się w Nazgula, Sol w samoobronie ją zabija a potem ostatnim oddechem ta wiedźma mówi wprost do publiczności "wiecie co, jednak chciałam być dobra!" No tak, normalnie pranie mózgu niewinnej osoby (które robiła na Torbinie od początku rozmowy, bez prowokacji) i zmiana w mroczną mgłę obejmującą dziecko to znaki na to, że jest się niewinnym no nie? Po co deeskalować konflikt prawda? Jej żonka też nie lepsza, bo kazała Mae się wkurzyć (nie no, totalnie nie jesteśmy złe tylko moralnie szare) przez to była zbyt niezdarna i spaliła jakimś sposobem i jednocześnie wybuchła całą kamienną fortece (co też jest śmieszne). Nie było żadnego sabotaża reaktora przez Jedi, to była tylko desperacka próba fanów uczynienia jakiegokolwiek sensu z tej historii. Gdyby te eksplozje były chociaż efektem ostrzału ze statku Jedi no bo tak by wyszło przy próbie ratowania swoich kolegów po fachu... Kurde, ja na kolanie pisze lepszy show, musze przestać bo to nie wypada tak bez 180 MILIONÓW DOLARÓW zachęty.
Inne wiedźmy tak samo, opętały Wookiego, aby pozabijał swoich towarzyszy. Wiecie jakie to musi być traumatyczne jak się traci kontrolę nad swoim ciałem i jest się zmuszonym do walki na śmierć i życie ze swoimi towarzyszami? Zrozumiałbym gdyby to Kelnaka chciałby się zabić po tej akcji, ale nie Torbin, którego największą motywacją było "ja chcę do domu!" (do którego podróż w tym serialu trwa jakieś 5 minut tak czy siak, bo liniowy upływ czasu nie istnieje dla twórców), bycie zmanipulowanym przez liderkę wiedźm a potem obrona własnego życia przed kultem i opętanym mistrzem.
Wiedźmy same zgotowały sobie ten los. Najlepsza scena to definitywnie to jak Mistrzyni Trynity ratuje swojego przyjaciela od prania mózgu i przy okazji zabija wszystkie wiedźmy używające czarnej magii. Brawo.
Z jednej strony mam nadzieję, że Disney wyda w błoto następne setki milionów dolarów a z drugiej jednak byłoby nawet lepiej gdyby jednak posłuchali sławnego zdania Kmicica "kończ waść wstydu oszczędź" i dali sobie spokój z zadawaniem mentalnych obrażeń zdrowo myślącym ludziom.
Po odcinku siódmym już nic nie ma sensu. Jedi jak się okazuje nie przybyli polować na wiedźmy i nie przybyli z zamiarem porwania dziewczynek. Badali tylko planetę, a zakon znaleźli przez przypadek. Poza tym w pierwszym odruchu nie chcięli nawet się wtrącać. Jedi mieli być agresorami i tymi złymi, a wyszło, że są raczej ofiarami. I w tym kontekście samobójstwo Torbina oraz jego 10 letnia trauma nie mają kompletnie żadnego sensu, podobnie jak decyzja Kelnaki o udaniu się na wygnanie. Obrońcy tego gniota mówili: poczekajcie na wyjaśnienie, Jedi wyrżnęli calą wioskę, tam zdecydowanie zaszło coś więcej, czego nam nie mówią. I teraz po odcinku siódmym, już żaden powyższy argument nie ma sensu, podobnie jak i cały serial.