Gwiezdne wojny: Akolita
powrót do forum 1 sezonu

O ile serial Mandalorian ma słaby scenariusz to chociaż wygląda dobrze i jest klimatyczny, a Boba Fett próbuje go tam jakoś gonić to widać, że twórcy się starali i ewentualne niedociągnięcia to po prostu brak umiejętności twórców w pewnych aspektach i ignorowanie faktu, że główne auditorium to już osoby dorosłe oczekujące nieco dojrzalszych rozwiązań. Zresztą wielu i tak się podoba.

Natomiast Akolita? Łoo kur...
Przecież to wygląda jak obraz malowany przez głuchego, na podstawie instrukcji wydanych przez ślepego, mający oddać jak coś wygląda.

Jest to podobne zupełnie do niczego. W nazwie gwiezdne wojny, a oglądam coś w stylu złośliwego pastiszu i jakieś luźnej fantazji na temat połączenia matrixa, kung-fu i sci-fi, a to wszystko na poziomie serialu Hercules z 95 roku czy może raczej Xeny. Jaki jest tego cel? Ktoś złośliwie chce niszczyć markę? Nie rozumiem czemu to ma służyć. Ani to fajne, ani dochodowe, ani śmieszne.

Castingu do serialu nawet nie warto komentować. Czemu wybrali takich aktorów, jakie było kryterium? Odpowiedź brzmi nie wiem, chociaż się domyślam.

Na ekranizację czeka wspaniała trylogia Bane'a, gotowa świetna historia, gdzie jest też silna postać żeńska i to silna charakterem i mocą, a nie ideologicznymi frazesami dokładnymi na siłę. To nie, to wolą gniota robić. Nie rozumiem tej polityki i chyba nawet nie chcę. Za to polecam trylogię Bane'a właśnie, bo tam jest to co chcielibyśmy znaleźć w akolicie.