serial bylby jeszcze znosny, niestety głupkowaty koleś udający geniusza to juz za wiele. pomysl na serial b. dobry realizacja fatalna. ciagly bełkot pseudonaukowy to tylko dla tepych ludzi za oceanu. serial 2.5/10
hmm a widziałeś/aś wogóle Sg-1 ? bełkot pseudonaukowy jest jednym z symboli StarGate, pewnie że lepiej by była sama akcja ale to nie są wtedy Gwiezdne Wrota. Bo właśnie w środku akcji wkracza Sam lub Rodney ( ewentualnie dr. Lee lub Zelenka) ze swoim bełkotem technicznym często ratując sytuacje albo ją pogarszając w interesujący sposób. Co do realizacji.. tak zgodzę się, że tu padają.. choć mają odcinki perełki... To człowiekowi się powoli nudzi gdy drużyna znów biega sobie po lesie.. a wszyscy obcy zawsze mówią po angielsku. Ale serial ma klimat, ma odcinki perełki które sie fajnie ogląda, nawet dobrze poprowadzone postacie choć Ford/Teyla jakoś mi nie przypadli do gustu. A McKey ratuje ten serial, jak sie człowiek do jego ego przyzwyczai
Niestety jestem innego zdania jeżeli chodzi o Mckay, w ogóle nie podszedł mi do gustu ten koleś, ciągłe tłumaczenie co robi po co robi... z filmu bardzo łatwo wywnioskowac bez jego (częstych, zbędnych) komentarzy o co chodzi (to jak tłumaczenie opowiadanego kawału w trakcie co robi z niego nie śmieszny na koniec) poza tym wybrali złego aktora do tej roli bardziej pasowałby jako kucharz niz naukowiec.
Niestety skończyłem nie dawno oglądać na prawde świetny serial (battlestar galactica) i przez to moge zle odbierac ten serial...
Hm, mnie postać Roodeya bawi ^^ Najbardziej podobał mi się z nim odcinek sezonu 2, kiedy miał w sobie świadomość tej Cadman (czy jak jej tam xP). I ta jego panika jest prze, kiedy jeszcze go John popędza xD
Jak jesteś po Battlestar Galactica to trudno ci sie będzie Atlantis oglądać ( choć nie ma na to reguły) Stargate`y to zupełnie inne seriale niż ten co widziałeś. Lepiej obejrzyj Sg-1 ( jeśli jeszcze nie widziałeś) to może sie wdrożysz tematycznie i przyzwyczaisz sie. Po za tym Atlantyda bez obejrzenia Sg-1 nie ma tych smaczków, zabawnych odwoływań, ciekawostek które tylko ktoś kto widział wcześniejszy serial może wyłapać.
dla mnie w ogole ten serial jest cudowny.. :) a McKay jest jedna z tych postaci, ktora nadaje mu urok. Teila jest rowniez jedna z moich ulubionych postaci. ogolnie glowna obsada jest w porzadku. ale sa inni, jak Coldwell np., ktorych nie trawie. Atlantyda ma swoj klimat, bez tych komentarzy McKay'a to nie byloby to samo. zgadzam sie z tym, ze czasami moga byc denerwujace i w niektorych momentach scenarzysci przesadzili, ale ogolne moje wrazenie nie jest zle. :)
McKey jset the best!!!!!!!!! Coś musi rozerwać widza. On buduje napięcie. Bełkot naukowy.. a co jak nie nauka ma tłumaczyć zjawiska w serialach/filmach sci-fi.
hmm nie przesadzajmy, są różne sposoby wytłumaczenia zjawiska.. nie zawsze sie to opiera na długim tłumaczeniu i bełkocie naukowym. Może faktycznie w Atlantydzie jest tego gadania za dużo ale ktoś kto sie już przyzwyczaił nie widzi w tym problemu, wręcz go to nawet bawi.
nie oglądałem jeszcze SG1 choć jak widzę od tego powinienem zacząć, mam nadzieję że szybko nadrobię zaległości :)
Po tym jak oglądnęłam 10 sezonów S. SG-1 to zabierając się za S. Atlantis myślałam, że będzie to gniot (bazując na opiniach na filmwebie). Po oglądnięciu pierwszego, drugiegiego, trzeciego odcinka nawet myślałam tak samo jak inni, którzy uważali ten serial za katastrofę. No, ale nie mając czego oglądać to brnęłam w ten serial dalej. Po pierwszym sezonie nawet mnie zainteresował na tyle żeby oglądnąć pozostałe cztery. Tak sobie teraz myślę, że Atlantis nie podobał mi się na początku tylko dlatego, że "uzależniłam" się od SG-1, a szczególnie od obsady (chociaż w SGA nie wszyscy mi do gustu przepadli, ale MacKey to akurat pasuje tu jak ulał, bo to akurat ten nieznośny kanadyjczyk trzyma ten serial w "kupie" i właśnie jak to już ktoś wcześniej napisał trzeba się do jego ego przyzwyczaić tak jak do innych rzeczy w tym serialu :) Wtedy będzie się każdy odcinek z zapartym tchem oglądać :) Nie no żartuje :-)
..dokładnie miałam to samo.. na początku było "takie se" lub "blee", ale teraz postacie się rozwinęły, nawet polubiłam Teylę oO.. no i w 2 sezonie Widma w końcu zaczynają odgrywać większą rolę niż tylko kosmicznych wampirów i nabierają osobowości.. bardzo podobał mi się odcinek zatytułowany "Michael" - chyba najlepszy jaki do tej pory widziałam (obejrzałam do 8 odcinka 3 serii)..
.mogliby trochę zmienić Ronona - sztywniak z niego :|
..ale serial właśnie ratuje McKay :]
Przed tobą jeszcze Todd,( chyba jedna z lepszych postaci drugoplanowych w późniejszych seriach) Michael sie do niego nie umywa. Ale wszystko jeszcze przed tobą.;)
no ciągle mi piszą o Toddzie.. w chwili obecnej nie mam skąd zaczerpnąć serialu i tylko koczuję przed tiwi na kolejne sezony, ale pora, 23 w pon. śr. i pt. jest mordercza :/
a mnie atlantis zaczyna męczyć........ledwo dobrnąłem do konca pierwszego sezonu...bełkotu pseudonaukowego jest więcej niż SG1 - W atlantis jest on wyjątkowo pseudonaukowy - walka z wraith - ktorzy pokonali przecież pradawnych jest nieprzekonująca - byle ziemianie wkraczają i dają rade odpierać ataki - głupota- nie czuć logiki tej walki i przez to mniejsze emocje.
Tylko shpard, kanadyjski narwaniec i szkoczki lekarz mają swoje charaktery - reszta bardzo słaba.
Wier strasznie płaska i sztywna, murzynek nei wiem po co on tam - jakis chłopaczek gó%no robi..Teyla też strasznie płaska....
Oby się to rozwineło w kolejnych sezonach...
No wiesz, Wraith pokonali Pradawnych, bo Pradawni po 100 latach walki z nimi uznali, że nie ma sensu dalej toczyć tej wojny, gdyż Wraith było bardzo wielu i ciągle przybywali nowi. A że uparci Ziemianie przybyli i leją tamtym tyłki to akurat (według mnie, of course) jest fajne :P Chociaż chyba wolę odcinki, w których rzadko pojawiają się Wraith. No i, oczywiście, Todd jest prze z Sheppardem. Świetni byli w ostatnim odc. 5 sezonu :D
e tam sranie w banie ;) bardziej upaci ziemianie...hehe ;) tak właśnie starali sie to wytłumaczyć na końcu 1 sezonu i jakoś wciąż mnie to nie przekonuje ;) ci pradawni to jakięs chyba dupy marynie były ;)
Pradawni są strasznie zmarnowanym pomysłem i strasznie niedopracowanym.... nawet w SG-1... Wraith też są niedopracowani w 1 sezonie.. potem sobie jakoś radzą
nie oceniajcie serialu po 1 sezonie jeśli macie jeszcze cierpliwość to obejrzyjcie kolejne.. ten serial dopiero sie rozkręca.. mnie jako tako podobał sie dopiero po 2 sezonie
W ogóle Pradawni są jacyś sztywni, zdeka egoistyczni, no niedopracowani, o. o_O
A pierwszy sezon jest taki w miare, dopiero w drugim się to wszystko rozkręca. I denerwuje mnie w tym jedno. Że ci z tej ekspedycji są tacy nieostrożni. Np. zmienili Michaela znowu w człeka i umieścili z innymi w bazie alfa i same problemy potem były. Mogli go zatłuc i już xP
Wiecznie się w kłopoty pakują.
najgłupszą wg mnie sytuacją w SG1 jest to, że teleporty NIGDY nie są strzeżone i monitorowane. Wchodzą z nich i schodzą kiedy chcą na statek wroga.
nie spoileruj, a jeśli już musisz - dawaj ostrzeżenia, nie każdy ma axn sci fi i nie każdy ściąga serial
a co do "ale" a propo seriali - głupotą jest oceniać serial na podstawie jednego sezonu, czy jak to robią inni, na podstawie kilku odcinków..
u mnie ocena się zmienia, wraz z rozwojem akcji i postaci, ale wątpię aby dobrneli do 7 ;)