Czyli najlepszy serial z cyklu STARGATE. Początkowo byłem pod silnym wrażeniem SG1 - zrobienie serialu z całkiem ciekawego filmu kinowego było dobrym posunięciem.
Wykorzystanie mitologii egipskiej do budowy gł wątku sprawiło, iż całą serię oglaało się naprawdę jak kawałek dobrego kina, a głównemu bohaterowi znanemu do tej pory jedynie z MC Gaywera pozwoliła stworzyć zupełnie nową postać, silną i zarazem pełną dystansu do siebie i świata (z poczuciem humoru). To chyba jedna
z najciekawszych osób z całej ekipy, która przewija się przez wszystkie odsłony STARGATE.
Seria ATLANTIS jeszcze bardziej obfituje w barwne postacie, zwroty akcji i klimat grozy (thriller, horror, sensacja), a wrogowie są chyba najbardziej wredni (paskudni)i niebezpieczni z wszystkich serii. Szkoda, że seria urwała się po IV sezonie i nie widać, by miała powstać kontynuacja - przynajmniej pełen film
będący rozwikłaniem zatrzymanych w miejscu wątków. Czuję pewien niedosyt i złość do twórców (fanów?), że tak szybko pozwolili serialowi umrzeć... tworząc nową kreaturę (bubla): STARGATE UNIVERSE, który jest dla mnie wersją zaginionych (,,LOST") w kosmosie. Tam z trudem można znaleźć odcinek, który naprawdę wciąga, że już
o samych bohaterach nie wspomnę...
Doskonałe kino fantastyczne z elementami grozy (klimat chwilami jak z obcego)choć wciąż bez finałowego zakończenia!