Jestem po trzech odcinkach i szalu nie ma, strasznie sie wlecze , czekam kiedy sie rozkreci. Jak sie rozkreci.
Ja po pięciu. Powoli się rozkręca, masz rację, ale z każdym kolejnym jest do przodu. Za oknem mokro i chłodno, bardzo możliwe, że dziś zaliczę finał. Oby nie był rozczarowaniem ;)
ja wczoraj zobaczyłam cały sezon. Mega mnie wciągnął. To chyba nie jest jeden z tych seriali, który się rozkręca. Mnie się klimat spodobał od samego początku, nigdy nie obejrzałam sezonu w jeden dzień.
Obejrzenie sezonu, tzw. "ciurkiem" jest chyba rekomendacją samą w sobie. Ja też mam takich wyczynów niewiele. Dziś mam plan zrobić drugą połowę, z nadzieją, na końcową satysfakcję ;)
Czy mi się wydaje czy popełnili błąd w serialu ? w czwartym odcinku Jean mówi,że nie ma rodzeństwa a w dziewiątym/dziesiątym wspomina o siostrzenicy.Jakoś mi to nie pasuje.
Zważywszy, że ona kłamie tam na potęgę, do końca trudno stwierdzić, co jest prawdą, a co kłamstwem ;)
Bo ona nie ma rodzeństwa tylko pokazała Sydney zdjęcie córki i powiedziała, że to siostrzenica :) Także wszystko się zgadza
No wiem,że to była jej córka,ale że Sydney się nie zorientowała,że żeby mieć siostrzenicę to trzeba mieć rodzeństwo a ona go nie ma.
Wydaje mi się, że w ona w którymś odcinku kiedy Sydney chciała iść na to przedstawienie to powiedziała, że to nie jest dobry pomysł bo ma napięte relacje z matką i siostrą. Ale ona ta dużo kłamie, więc sama już nie wiem do końca haha. A w ogóle kim jest ta laska co wyszła z psychiatryka? Była pacjentka czy jakaś przyjaciółka Jean? Bo nie ogarnęłam
Melissa była jej pacjentką, ale Jean widocznie wczuwała się w rolę jej przyjaciółki. Nie wiadomo co odwaliła i dlaczego podpaliła ten dom (Jean wspominała że też chciała podpalić swój dom kiedy była mała, w rozmowie z inną pacjentką- nie wiem czy to ma jakiś związek) i jaki na to wpływ miała terapeutka. Pomoc Jean dla Allison też nie skończyła się dobrze.
Zastanawia mnie też o co chodzi z tymi nagraniami, które trzymała u matki w piwnicy.
Mam wrażenie, że główna bohaterka zamieniała się w kogoś innego w odniesieniu do różnych pacjentów i utożsamiała się z nimi, a nawet stawała się nimi (dla tej matki Rebbecy jako córka, dla Allison - matka, dla Sama - dziewczyna, najbardziej rzucało mi się to w oczy przy kontaktach z Sidney, kiedy kupiła takie same perfumy jak ona i kopiowała jej niektóre zachowania).