Tutaj wracają wszyscy. Większym zdziwieniem był fakt, że któraś z ważniejszych postaci naprawdę zginęła.
Daj spokój... te wyciąganie ofiar Lectera z grobu jest na maksa wkurzające. Już w drugim sezonie strasznie tym irytowali, ale tutaj przebili samych siebie. Poza Abigail, wszyscy wyszli z masakry u Hannibala cali i zdrowi. No... tylko Alana trochę utyka, ale jak na połamanie wszystkich kości, to są to wręcz śmieszne powikłania. Niemniej, najbardziej dowalili do pieca z Chiltonem. Facet dostał headshota z małej odległości, a kula przeszła przez jego mózg i co? Rozeszło się po kościach, stracił kilka zębów i wzrok w jednym oku. Nawet nie chcę pytać jak to możliwe, że pocisk przechodząc przez polik mógł rozwalić szczękę i oko, ale nie mózg...
Zainteresuj się trochę anatomią to zobaczysz, że jest to zupełnie możliwe, Oczywiście trzeba mieć szczęścia w cholerę żeby kula odpowiednio ułożyła tor lotu, ale cały czas nie jest to fantastyka. W prawdziwym świecie zdarzały się gorsze przypadki, a ludzie wychodzili z nich cało :P
Tak, to teoretycznie jest możliwe, ale jaka jest szansa na to? Jedna na milion? Cóż... w Hannibalu szansa jedna na milion występuje w co drugim przypadku...
Jak na siłę będziesz się czepiał to tak będzie, nie występuje tutaj nic czego nie byłbyś w stanie wyjaśnić.
W pierwszym odcinku bodajże miałeś pokazane, że akcja dzieję się 8 miesięcy po wydarzeniach z finału 2 sezonu. Potrzebujesz scen np. z rehabilitacji Dr. Bloom żeby uwierzyć, że wstała z wózka?
Czepiał się? Od kiedy stwierdzenie, że szóstka ofiar Hannibala cudownie uchodząca z życiem to czepianie się? Daruj sobie swoje fanbojowskie teorie...
To nie są żadne teorie tylko prawda. Will, Alana, Jack - ofiary Hannibala, które przeżyły. Mason Verger też był jego ofiarą, ale on sam zjadł swoją twarz (polecam znajomość książki, tak, cudownie to przeżył) i na koniec Chilton, który został postrzelony przez adeptkę Crawforda, a nie Hannibala, gdzie ta Twoja szóstka ?
Fanbojowskimi teoriami nazwałem wciskanie ludziom, którym nie podoba się fabuła szyta grubymi nićmi, że się czepiają. To, że Mason przeżył książkach wiem i dlatego go nie liczę. Aczkolwiek w serialu złagodzono jego stan i wygląda na to, że dano mu czucie w rękach... chociaż Hannibal złamał mu kark.
Ofiary Hannibala, które cudownie przeżyły to:
1. Miriam - Porwał ją i rozczłonkował, ale z jakichś powodów nie zabił jej, tylko trzymał kilka lat w piwnicy, bo tego wymagała fabuła.
2. Abigail - Wszyscy myśleli, że jest martwa, ale w finale drugiego sezonu wyciągnięto ją z grobu... dla suspensu. Wprawdzie potem zginęła, ale to nie zmienia faktu, że zaliczyła wskrzeszenie.
3. Chilton - Pośrednio jest pośrednią ofiarą Lectera, bo to on zaprogramował Miriam. Skoro liczymy Alanę to go też.
4. William - W książkach też przeżył, ale tam nie broczył we własnej krwi i wnętrznościach.
5. Jack - Został zmasakrowany i krwawił obficie, ale nic mu nie jest.
6. Alana - Też ofiara pośrednia, bo wyrzuciła ją Abigail. Fatalnie wyglądający upadek, który połamał wszystkie jej kości nie wyrządził trwałych obrażeń.
Z takim uargumentowanie to można przyczepić się do każdej postaci, która była w agonii w każdym serialu ;d
To może Freddy Lounds dodaj do 7 punktu, no bo przecież wszyscy myśleli, że nie żyje,a tu nagle wskrzeszenie. Hannibal to serial, w którym nie masz wszystkiego wyłożonego jak na tacy, masz ogromną masę symboliki i kwestii, nad którymi musisz samemu się zastanowić. Jedyna osoba z powyższych, do których mogę się przyczepić to Jack.
- Tylko, że w innych serialach nie dawali hurtowego wskrzeszania.
- Tutaj chodzi o oszukiwanie widza śmiercią, nie postaci w serialu, więc Freddie odpada.
- Dla Ciebie to symbolika, kwestie itd., a dla mnie to wysilanie się na namiastkę artyzmu. Czego niby symbolem jest Alana? Naiwnej do bólu osóbki? A Abigail? Wmuszonego przywiązania do osoby, z którą nic Cię nie nie łączy?
1.Uciął jej tylko rękę.Wielkie mi co. Fakt,że był chirurgiem bardzo podniósł jej szanse na przeżycie.
2.Nie znaleziono jej ciała przecież,tylko to nieszczęsne ucho.Wszystkie zwłoki ofiar Hannibala były odnajdywane prędzej czy później,więc można było się trochę wysilić i dojść do wniosku,że jej kwestia nie jest jeszcze skończona.Zwłaszcza,że była b.istotną postacią przez wiele odcinków.
5.Jack-chłop jak dąb,nie raz pewnie odniósł takie rany,więc przeżył.Istotna postać.Moim zdaniem jest takim środkiem równowagi,jednym z nielicznych niezbzikowanych.
Co do Alany się zgodzę,myślałam,że co najmniej złamała kręgosłup i na tym wózku będzie pomykać do końca.A tu tylko kuśtykanie.Chilton też trochę "z dupy"(wybaczcie) powrócił.Widocznie bedzie jeszcze potrzebny,albo zabity ponownie.
No i zdanie" Tylko, że w innych serialach nie dawali hurtowego wskrzeszania."... istnieje jakiś wzór wg którego tworzy się "inne seriale"? Szukasz czegoś intrygującego,nowego czy czegoś co już było i to Ci odpowiada? Nie rozumiem tego zupełnie. Hannibal jest dosyć specyficznym show i określenie"bo w innych tego nie ma" jest śmieszne.