Bo oglądając jak Hannibal gotuje zawsze robię się głodny. Niby je ludzi, ale za to jak podanych! Swoją drogą pewnie wygrałby Master Chefa w trymiga.
Oczywiście miałem na myśli że robię się głodny od tego jak wszystko przyrządza, nie że z ludziny :) To chyba przykład tego że odpowiednie przyrządzenie potrafi wiele zmienić. Na ten temat Kabaret Moralnego Niepokoju zrobił genialny skecz "Piraci nie w sosie". Swoją drogą nieźle powiedziane o zjadaniu konkurencji aż przypomniały mi się słowa Dr. Lectera z Milczenia Owiec "I do wish we could chat longer, but I'm having an old friend for dinner. Bye."