Jestem właśnie po pierwszym odcinku i moje odczucia nie są zbyt pozytywne. Serialowy Hannibal nie ma za dużo wspólnego z tym filmowym. W "Milczeniu owiec", "Czerwonym Smoku" (Właściwie to również w "Łówcy", ale jednak - wiem, zaraz zostanę znienawidzona, ale remake z Lecterem Hopkinsa, Grahamem Nortona i oczywiście cudownym Ralphem Fiennesem podobał mi się o wiele bardziej) i "Hannibalu" (o czwartym "filmie" nie zamierzam wspominać - kompletna pomyłka) udała się rzecz niesamowita - seryjny morderca budzi w widzu sympatię, wręcz przywiązujemy się do tej postaci - twórcy w pewien sposób bawią się naszą moralnością, sprawiając, że lubmy postać, którą racjonalnie myśląc, powinniśmy w najlepszym wypadku gardzić (było to długo przed powstaniem Dextera, który w zgrabny sposób kontynuuje ten motyw doprowadzając go do skrajności).
Teraz Lecter z Hannibala - zwykły psychopata, bez tego wdzięku i klasy, bez wielu innych cech, które w tą postać wniósł Hopkins i które czyniły ją tak świetna i intrygującą. Nie wiem jak wasze odczucia, ale serialowy Hannibal wydał mi się po prostu nieciekawym dupkiem, w dodatku nieprzemyślaną postacią, nie zrobił nic co sprawiłoby, że bym go pokochała, znienawidziła, nic co by zaintrygowało mnie w jakikolwiek sposób.
Kolejne postacie:
Graham to tak jedna wielka klucha. Tak nijakiej postaci dawno nie widziałam. Już nawet William Petersen, którego uwielbiam jako Grisoma z CSI, ale nie przypadł mi do gustu w "Łowcy" jest lepszy. Nie wspomnę o Nortonie, bo w tym przypadku porównywanie było by dla jego kreacji obraźliwe.
Crawford. Nie wiem, czy tylko ja zauważyłam charakterystyczny wzór postaci pojawiający się często w amerykańskiej kulturze - wielki, czarnoskóry koleś, który rządzi głównymi bohaterami, żyje swoja pracą i jest tak niesamowicie nudny, że nie da się go zazwyczaj znieść. Jedyny fajny przykład użycia takiej postaci w serialu do Foreman w Housie, jednak na tego biednego neurologa przypadają dziesiątki innych takich postaci, które są słabe i irytujące jak nasz Crawford.
Oprócz tego z postaci które się pojawiły jest jeszcze denerwująca Azjatka i ta kobitka, która matkuje Grahama i która mam wrażenie w tym serialu nie robi nic poza ładnym wyglądaniem.
I w tym miejscu rodzi się moje pytanie (a właściwie pytania): czy jest sens kontynuować? Czy postacie rozwiną się w jakikolwiek sposób? Czy postaci Grahama urosną jądra lub chociaż stanie się uroczym, maminsynkowatym geniuszem jak Reid z Criminal Minds, czy te dwie postacie będzie ze sobą łączył tylko Asperger? Czy pojawi się jakaś postać z charakterem? Czy stanie się cokolwiek, co sprawi, że ten serial będzie lepszy? Czy może tylko pierwszy odcinek jest porażką?
Czy warto oglądać ten serial?
Miałam te same odczucia po obejrzeniu 1 odcinka. Tytułowy Hannibal w ogóle nie wyróżniała się z reszty drugoplanowych postaci. Taki nijaki. Dotrwałam do 3 odcinka tylko i wyłącznie dzięki spojlerom :) Zaciekawiło mnie to co będzie się działo w kolejnych odcinka i teraz po prostu nie mogę się powstrzymać żeby nie obejrzeć 4 odcinka :P Oglądaj, oglądaj myślę ,że jeśli nie masz nic lepszego na razie do robienia to ten serial nie będzie bardzo złym wyborem ;d Żeby nie spojlerować, hannibal (ten serialowy) bardzoo przypadł mi do gustu :)
Hannibal w serialu przedstawiony jest całkiem inaczej niż w filmie, zależy czy ktoś polubi tą postać czy nie. Obejrzyj jeszcze ze 3 odcinki i wtedy podejmij decyzje czy kontynuować oglądanie serialu xd
Jak można uznać Hannibala w wykonaniu Mikkelsena za nieciekawego, nie potrafię zrozumieć. Pomijając fakt, ze Mads to aktor genialny, to sama postać jest tak wykreowana,ze ja osobiście widząc jak on gotuje, mimo, ze wiem, ze gotuje ludzie ciało najchętniej chciałabym by gotował dla mnie. Nie mogę przytoczyć moim odczuć po pierwszym odcinku, nie pamiętam ich tym bardziej, ze z 4 pierwsze odcinki obejrzałam hurtem, ale dla mnie Hannibal jest tu genialny, taki tajemniczy, mroczny i bardzo interesujący
Zaczęłam ten serial oglądać 2 dni temu i na tyle mnie wciągnął, że już dziś jestem na bieżąco. A do serialu zachęcił mnie Mads, jego gra, jego postać jak dla mnie jest po prostu świetna. Mam nadzieję, że nie skończy się na 1 sezonie. Poza tym Hannibal nie może się wyróżniać, nie może błyszczeć. Mimo, że jest taki "cichy" każda scena z jego udziałem jest elektryzująca.
"Bez wdzięku i klasy" ?! Hannibal w wykonaniu Mads'a to czysty wdzięk, klasa i pewnego rodzaju majestatyczność. Zauważyć trzeba, że TEN Hannibal, to facet wolny, chodzący do opery, delektujący się jedzeniem (mniam) a Hannibal Hopkinsa jest zamknięty, od wielu lat odizolowany od jego byłych codziennych przyjemności, więc są to de facto, do przedstawienia dwie różne postaci, z różnym bagażem doświadczeń.
I muszę to dodać. Zadowolić fanów filmów/książek o Lecterze się nie da. Hannibal serialowy jest inny niż filmowy - źle bo inny, odbiega od pierwowzoru. Byłby taki sam - jeszcze gorzej bo byłby wtedy kopią, podróbką. Uf, ciężkie życie z wami.