A czemu nie? Nikt nie powiedział, że twórcy będą trzymać się książkowych faktów. Jeśli w ekranizacjach postacie np. czarnoskóre mogą być grane przez białych aktorów i na odwrót, to czemu płeć nie może być różna? Tym bardziej że ten serial jest jedynie luźną adaptacją.
No mnie by właśnie bardziej facet tu pasował. Freddie w książce i filmach był odrażającym brzydalem pozbawionym jakichkolwiek cech, a oni mi tu jakąś laskę wciskają.
niestety nie czytałam książek (jeszcze), więc nie mogę tych dwóch postaci porównać... Aczkolwiek nie wiem czy zauważyłeś, że w tych czasach mamy ogólną tendencję do pokazywania w filmach i serialach ludzi pięknych i przystojnych, zwyczajnie lepiej się sprzedają, uroda napędza komercję. Dzisiaj jeśli postać jest odrażająca - musi być przynajmniej fascynująca i wtedy być jednym z pierwszoplanowych bohaterów, bo skoro piękno w telewizji jest powszechne, to będąc drugoplanowym rzucałaby się w oczy.
A czytać, że ktoś jest brzydki a oglądać go to dwie różne sprawy.
Zboczyłam z tematu kompletnie, ale cóż.
Akurat Freddie nie ma być fascynujący. Freddie jest ścierwnikiem z tabloidu, żerującym na ludzkich tragediach i pozbawionym skrupułów. Taka mała, parszywa gnidka, paskudna z wierzchu, paskudna w środku. Nie wiem jeszcze jak twórcy zamierzają przedstawić żeńską wersję Loundsa, ale mam nadzieję, że mają na to dobry pomysł i nie zgubią gdzieś sedna tej postaci.
No w książce nie musi, to że jeśli jest brzydki to przynajmniej niech będzie fascynujacy było do telewizji.
Po obejrzeniu odcinka z panną Lounds stwierdzam, że nie jest fascynująca. Ładna fizycznie, owszem, ale wnętrze ma niczym książkowy Freddie - małego ścierwojada. Miałam ochotę pieprznąć ją patelnią w dziób, za każdym razem gdy się pojawiała, a to znaczy, że twórcy poszli we właściwym kierunku ;)
Już pojawił się pierwszym odcinek z Freddiem i niestety nie ma nic wspólnego z pierwowzorem. Twórcy serialu zrobili z niego atrakcyjną, pewną siebie kobietę - dziennikarkę, która zawsze potrafi zdobyć to, co chce. Wygląda na to, że w serialu po prostu było brak kobiet i dlatego scenarzyści zaczęli zmieniać płeć niektórym postaciom.
Ale jest tabloidowym ścierwojadem, szkodnikiem który bruździ - i w tym właśnie jest identyczna z bezczelnym, pewnym siebie książkowym pierwowzorem (w Czerwonym Smoku jest mowa o tym, jak Lounds wkradł się do szpitala gdzie Graham pokrojony przez Hannibala dochodził do siebie i zrobił zdjęcie jego brzucha z tymczasowym sztucznym odbytem i potem puścił to w Tattlerze).
Równie dobrze można się zastanawiać, po co z psychiatry Alana Blooma zrobiona panią dr Alanę Bloom
Myślę, że chcieli przez to stworzyć odpowiednik Starling z "Milczenia Owiec" :) . Kogoś, kto dorównywałby Lecterowi zdolnościami psychiatrycznymi. Bloom w książce był psychologiem z tego co pamiętam.
Od dorównywania Lecterowi intelektem i przenikliwością jest Will i nikt inny. A Clarice przecież nie była psychiatrą.
Tak, ale zakładam, że twórcą po prostu zabrakło pomysłów i może planują robić jakieś dialogi Alanki Bloom z Lecterem :) .