Nie rozumiem jak mógł uwierzyć że Will staje się seryjnym mordercą kimś podobny do niego. Przecież seryjnym mordercą trzeba się urodzić nie da się nim stać z biegiem czasu. Jest oczywiste że delikatny łagodny Will kochający zwierzęta nie może nim być. Chyba żaden seryjny morderca w historii świata nie był miłośnikiem i nie przygarniał bezpańskich psów :).
Mi się to podoba, wreszcie jakaś wada Hannibala i nie jest już super mordercą bez wad. Nie zapominajcie że jest psychopatą, nie zdrowym człowiekiem więc trochę inaczej pojmuje rzeczywistość :P
"Chyba żaden seryjny morderca w historii świata nie był miłośnikiem i nie przygarniał bezpańskich psów :)"
Hitler ponoć bardzo lubił psy :)
"Przecież seryjnym mordercą trzeba się urodzić nie da się nim stać z biegiem czasu"
Wg Hannibala Will od zawsze ma w sobie naturę mordercy tylko z tym walczy, więc chyba nie twierdzi, że Will może stać się taki jak on tylko uważa, że on już taki jest.
Hitler nie był seryjnym mordercą. Był przywódcą swego narodu który podejmował takie a nie inne decyzje ale nigdy nie zabijał osobiście. To całkiem co innego kazać kogoś zlikwidować a zabić kogoś osobiście.
To już podpada pod łapanie ze słówka, jeśli nawet Hitler nie zabił nikogo osobiście (inna sprawa, że był podejrzany o zabicie siostrzenicy i oczyścili go z zarzutów jego późniejsi sprzymierzeńcy...) to jak ktoś pisze, że co innego zabić osobiście a co innego zabijać taką masę ludu to chyba nie ma o czym gadać. Czyli seryjny morderca jest zbyt okrutny/szalony żeby przygarniać psiaki a osoba, taka jak Hitler czy ktokolwiek odpowiedzialny za ludobójstwo już może być dobrym człowiekiem, miłośnikiem zwierząt. Ok niech będzie.
Ale po co od razu sięgać po Hitlera? - Nawet JarKacz miał (?) kota. W terapiach (dla zwyroli w ramach resocjalizacji też) używa się zwierzątek. Kompletnie nie widzę związku. Przypuszczam, że wręcz przeciwnie - osoby lubiące samotność (od ludzi) częściej miewają zwierzątka. Dziwne, że Hanni nie ma petsa, ale ma za to Alanę, która spełnia dla niego być może podobną funkcję.
Kto by to nie był chodzi tu o fakt.
"Kompletnie nie widzę związku. Przypuszczam, że wręcz przeciwnie - osoby lubiące samotność (od ludzi) częściej miewają zwierzątka" - o to mi właśnie chodziło ;)
Hanni wierzy bo bardzo chce wierzyć w zbrodniczą naturę swojego przyjaciela Willa, na którego się tak zafiksował. To dość ludzka przywara, a Hanni jest tylko człowiekiem. Przebiegłym psychopatą, ale też i zwykłym człowieczkiem.
No właśnie "wpada". Hannibal widzi świat na swą modłę. Will jako genialny profiler z tym swoim instynktem wydał mu się urodzonym mordercą, a Hanni zdaje się cieszę się jak dziecko na gwiazdkę, gdy trafi mu się taki pacjent.
Zresztą nie byłabym taka pewna z tą świętością Willa. Fuller tzn twórca serialu lubi pitolić od rzeczy i nie zdziwiłabym się, jakby Will miał jednak w sobie pewne grzeszki.