Czy tylko mi niezbyt podoba się wybór aktora do roli Hannibala? Dopiero zaczynam przygodę z tym
serialem, zapewne jest to kwestia przyzwyczajenia, jednak 'na pierwszy rzut oka' nie bardzo mi to
pasuje do mojej hm...wizji :) nie oceniając zdolności aktorskich (o których po prostu jeszcze nie
jestem w stanie konkretnie się wypowiedzieć) tylko stricte wyglądu. Porównując do filmów:
Hopkins - klasa sama w sobie z pewnym subtelnym psychopatycznym odcieniem :)
Ulliel - idealny do roli, przystojny, wyniosły, miał w spojrzeniu 'to coś' - ja osobiście wzroku nie
mogłam od niego oderwać. nie wzbudzał wielkiej sympatii jako postać, jednak miał w sobie coś
przyciagającego
Mikkelsen - trochę wychudzony, o wyglądzie lekko obleśnego, nieprzyjemnego biznesmena
Obejrzę jeszcze kilka odcinków i wtedy postaram się wypowiedzieć trochę konkretniej na temat
jego wcielenia się w postać :)
Wiesz, gdyby to była podstawówka to radziłabym schować się w kiblu na dużej przerwie xD
Błyskotliwe. Brawo, aż mnie zatkało. Szkoda tylko, że najwyraźniej nie potrafisz pojąć tego, że niektórzy ludzie ludzie mają trochę większą wyobraźnię i inne odczucia względem przypisanych do ról aktorów. Ja po prostu nie zdecydowałabym się na wybór tego aktora, nie do końca odpowiada to mojemu wyobrażeniu. Aparycja aktora jest bardzo ważnym elementem budowania filmowej postaci. Tak jak np Więcławski ma w sobie coś co wypada świetnie w rolach czarnych charakterów, Johnson dzięki swojej posturze jest idealny do ról 'twardzieli' itp :) Czy to takie trudne do zrozumienia? Po co zaśmiecać temat takimi merytorycznie tandetnymi wypowiedziami?
Z tego samego powodu, dla którego odbiera się czyjeś wypowiedzi skrajnie poważnie :D
No cóż, wypowiedzi odbiera się skrajnie poważnie głównie - jak i w tym przypadku - wtedy, gdy zupełnie nie trafiają w czyjeś poczucie humoru. Mam rozumieć, że wypowiadanie się w taki sposób i w dodatku nie na temat wynika z tego, że mój post nie trafił w twoje poczucie humoru? Czy mi się wydaje, czy jest to trochę nielogiczne? Nie widzę większego sensu w kontynuowaniu tej wymiany zdań, życzę miłej nocy :)
Nie, określenie "lekko obleśny" nawet trafne, z tymże dla mnie to plus i owa "obleśność" to raczej wyjątkowość i autentyczność.
Widziałaś coś poza 1x01?
Nie, nie widziałam. Dlatego też wypowiedziałam się tylko na temat wyglądu, odkładając ocenianie aktorstwa na później, gdy będę miała więcej danych :) słyszałam wcześniej o tym serialu, jednak właśnie wybór tego aktora troszeczkę mnie odpychał od oglądania. Jednak kiedy pojawił się na tvPuls poprzedzając American Horror Story, postanowiłam sprawdzić jak to wygląda czekając na AHS. Zapowiada się całkiem nieźle, więc dam mu szansę.
Co do tej 'obleśności', myślę, że jest to dobra cecha dla postaci kanibala, jednak w tym przypadku, postawiłabym na kogoś wzbudzającego mieszane uczucia lekkiego strachu i pewnej fascynacji, nie obrzydzenia i zwykłej niechęci od pierwszego wejrzenia. Bazując na tym, że był to człowiek niezwykle inteligentny, nie wyrażający emocji, jakby pusty w środku, a jednocześnie znający ludzką psychikę, potrafiący w pewien sposób oczarować i onieśmielić ludzi. Po prostu nie wyczułam takiego klimatu przy pierwszym odcinku, może im dalej, tym lepiej, przekonam się :)
Myślę, że masz to co ja tutaj określam roboczo "syndrom Hopkinsa" :) Tzn pewne oczekiwania odnośnie postaci Hannibala i konfrontowanie ich z rzeczywistością w postaci serialu. Nie że to coś złego, ale serial może Cię albo rozczarować, albo pozytywnie zaskoczyć. Ja teraz traktuję filmy z pewnym sentymentem godnym klasyki, jednak już nie z autentyczną fascynacją.
Spodobała mi się ta "obleśność" :) To jest taka sexy obleśność :D
Dla mnie madsowy Hannibal jest jak najbardziej pociągający, fascynujący, trochę egzotyczny, inteligentny, ale zadziwiająco ludzki, a przy tym potworny. Jest wiele scen, gdy widać jego nazwijmy to "kuku na muniu" i to są dla mnie momenty największego kunsztu, gdzie sam wzrok jest hipnotyzujący. Nie jest postacią komiksową, nie jest to "czysty psychopata". To jest człowiek i to przeraża najbardziej.
Oglądaj dalej, nie zrażaj się, a może wtedy polubisz takiego Hannibala, zachwycisz się nim. Nie rezygnuj z serialu po 1 sezonie, który ma momenty marazmu. Uwierz, że dla mnie to najlepsze wydanie Hannibala jakie może być. Abstrahując od zgodności z kanonem.
*Więckiewicz :) mój błąd, nigdy jakoś nie mogłam zapamiętać jego nazwiska, zawsze muszę coś pomylić. szczególnie, że jednak nie jestem wielką fanką polskiej kinematografii i nie jestem tak obeznana w nazwiskach :)
Ja już jestem dawno po obejrzeniu obu sezonów. Na początku miałam dokładnie te same odczucia. Ale z odcinka na odcinek przekonywałam się do "nowego" Hannibala. I coraz bardziej doceniałam Mikkelsena w tej roli. Moim zdaniem zagrał genialnie. Może i Ty się przekonasz ;)
U mnie to samo.
Oglądając pierwsze odcinki serialu dziwiłam się czemu nosi on tytuł Hannibal, skoro jest to postać trochę z boku, a do tego mało charyzmatyczna — nic bardziej błędnego;) To tylko początki, a im dalej, tym lepiej! Pierwszy sezon jest bardziej kryminalny, drugi bardziej psychologiczny i tu się robi wprost niesamowicie, a Hannibal jest niezwykle pociągający (przynajmniej w moim odczuciu!).
Od Hannibala zaczęła się moja wielka miłość do Madsa. Jest on aktorem znakomitym i odnajduje się w rolach zarówno czarnych charakterów, jak i poczciwych człeczyn (polecam Ci, maisha, zapoznanie się z chociaż kilkoma pozycjami z jego filmografii, na początek np. z Jabłkami Adama, czy Polowaniem — te akurat skrajnie różne od Hannibala).
W pierwszym sezonie dopiero w ostatnim odcinku, kiedy Lecter przychodzi do więzienia odwiedzić Willa rodzi się postać Hannibala! Wtedy, gdy Will mówi : "Dzień dobry doktorze Lecter". To symboliczne narodziny Hannibala, bo wcześniej wszyscy nazywali psychopatę zabijającego kobiety (naśladowcę Dzieżby) - rozpruwaczem z Czispik (nie wiem jak to się pisze). Dopiero kiedy Will odkrył, kto stoi za zbrodniami, narodziła się postać Hannibala - kanibala.
Dlatego Hannibal może wydawać się w pierwszym sezonie postacią drugoplanową. To Will (choć nikt mu przecież nie wierzył) , wyłonił na światło dzienne proceder Hannibala.
Odpowiadam z perspektywy kobiety i wielkiej fanki serialu - ten aktor to strzał w 10! Dla mnie ma ogromną klasę i niesamowity talent aktorski. Umiał wpasować się w rolę inteligentnego psychopaty. Jest wysoki, smukły (nie powiedziałabym że chudy), wysportowany, powściągliwy i ma ten błysk w oku, który zdradza widzowi, że to najprawdziwszy drapieżnik. Hopkins grał już starszego Lectera. Nie wyobrażam sobie fizycznej konfrontacji Lectera - Hopkinsa np. z innym psychopatą (np. walka między nimi). Mikkelsen sobie natomiast świetnie poradzi we wszystkich sytuacjach wymagających sprytu i fizycznej odporności.
I nie wiem jak można widzieć w nim coś obleśnego:-(. Facet jest pierwsza klasa.
Myślę, ze powinnaś pooglądać duńskie i szwedzkie filmy z Madsem Mikkelsenem aby pojąć możliwości tego aktora i wyrobić sobie właściwe zdanie o nim. Dla mnie to jest aktorski geniusz właśnie tej klasy co Anthony Hopkins.
nie twierdzę, że jest złym aktorem! pisałam już, że nie znam jeszcze jego możliwości aktorskich, więc nie chcę się na te temat wypowiadać, chodziło mi tylko i wyłącznie o aparycję aktora, po prostu nie bardzo odpowiadał mi wizualnie :) jako, że mam skłonności do pochłaniania kilku sezonów seriali w kilka dni, uparłam się, że tym razem będę oglądać w tv, jeden na tydzień. jestem więc po drugim odcinku i wciąż nie do końca przekonana. Aktorsko również. Jednak to wciąż za mało, żebym mogła wyrobić sobie konkretne i ostateczne zdanie :)
Właśnie dlatego, że nie znasz jego możliwości odesłałem cię do skandynawskich źródeł aktora. Mogę podać konkretne tytuły jeśliś zainteresowana. Co do Hannibala ja jestem już po 9 odcinku 1-szej serii i nie mam siłą rzeczy takich rozterek.
Zgadzam się Mads jest rewelacyjny...i uwielbiam Hopkinsa i Gasparda i Madsa...kazdy z nich to Hannibal w innym wieku i w każdego z nich wierze...są swietni...,ale faktycznie pierwsze 2-3 odcinki musiałam przyzwyczaic oczy do Madsa w tej roli
W pierwszym momencie, oglądając pierwszy odcinek pomyślałam: "Co za koszmarny facet, odpychający po prostu'. Po drugim, trzecim odcinku zaczęłam się do niego przekonywać. Teraz, będąc na początku drugiego sezonu, nie mogę oderwać od niego wzroku. Jest niebanalny, świetnie gra, jego wygląd jest intrygujący, fascynujący... Idealnie nadaje się do tej roli. Bardzo pociągający facet, ma 'to coś', przynajmniej dla mnie. Lepszego aktora do tej roli nie jestem sobie w stanie wyobrazić.
miałam dokładnie to samo :) a mniej więcej od połowy drugiego sezonu nikt inny w tym serialu mnie nie interesował.Nie wiem jak Mikkelsen to robi .Potrafi być odpychający,takze fizycznie a z chwilę nieeeesamowicie pociągający i seksowny
KAŻDY z odtwórców - HOPKINS /ULLIEL / MIKKELSEN - dał coś od siebie i nie ma co tworzyć ''życzeniowego syndromu Hopkinsa'' - tak jak każdy z odtwórców Bonda zostawił w jego osobowości cechy jedyne w swoim rodzaju i zapadające w pamięć - staram się unikać porównań - raczej wyszukiwać INNOŚĆ w jej pozytywnym aspekcie - Hopkins miał coś z obleśnego humoru,był lekko ironiczny i zjadliwy,Ulliel właśnie jak napisała założycielka tematu wyniosły,zimny,tajemniczy,a Mikkelsen bardzo nonszalancko-elegancki,skupiony,zdroworozsądkowy,subtelny jak arystokrata i wysublimowany jak esteta - w sumie ma coś z mojego męskiego ideału - tzn.nie jest typowym plebjuszem jakich wielu na ulicach co dzień - taki którego rozrywką jest kształtna kobieta - meczyk i piwko i jakiś tam byle samochodzik - to jak pisałam ESTETA - WIELBICIEL PIĘKNA - INTELEKTUALISTA - ARTYSTA - ERUDYTA - NONKONFORMISTA - mam wrażenie,że przy nim nawet pierwszy na liście Forbesa czy Mister World miał by braki - ale jakie - takie których nie dorobi kontem czy intensywną pracą na siłowni a ponieważ sama kocham trudne dysputy intelektualne - nie wiem podobnie jak HANNIBAL co to nuda i trudno mnie ująć w to co przeciętne i statystyczne mam wrażenie byłby moim idealnym bliźniakiem z którym mogła bym rozmawiać jak mości Freud z Jungiem - 13 godzin (bo tyle mniej więcej obaj psychiatrzy rozmawiali podczas swego pierwszego spotkania - ale to były ciekawsze umysły niż 1000 najprzystojniejszych męskich ciał ); w pewnym sensie moge rzec,że HANNIBAL LECTER to mój mentalny ideał mężczyzny - bez banału - tandety - powszedności - pełen klasy - gustu i wyrafinowania bo ja po prostu nie znoszę przeciętności i masy......
Ludzie mogą mnie za to zjeść , ale według mnie jest on nawet troszkę lepszy od wielkiego Anthonego Hopkinsa .
Marudzisz jak baba w ciąży, dla mnie dobrze gra Lektera czyli oazę spokoju a jednocześnie bezwzględnego morderce. Jedyny mankament że wyglądem przypomina troszkę Putina.