Moim zdaniem Hopkins lepiej zagrał rolę Hannibala i to nie tylko moja opinia, ale także akademii filmowej która nagrodziła go Oskarem za rolę pierwszoplanową, w filmie ,,Milczenie Owiec". Nominowany był także do Złotego Globu za tą samą role. A co wy sądzicie.
moim zdaniem Anthony i Mads odtwarzają dwie różne wizje tej samej postaci, Hopkins według mnie całkiem zasłużenie dostał oscara jednak Mikkelsen według mojej opini bardziej pasuje do moich wyobrażeń Hannibala jako elegant psychopata spisuje się świetnie
Moim zdaniem właśnie Hopkins doskonale zagrał jednocześnie niesamowicie eleganckiego i elokwentnego mężczyznę i psychopatycznego mordercę. Mikkelsenowi czegoś brakuje. Wydaje mi się nie do końca swobodny w tej roli.
Ja sądzę że tu, postać Hannibala jest najjaśniejszym punktem serialu. Każdy się obawiał jak zagra go Mikkelsen, a nikt nie zwrócił uwagi na postać Willa Grahama, którą Dancy spartolił totalnie.
Hah! A to już zupełnie inna kwestia. Prawda, rola Grahama jest nieco przegięciem, zarówno pod kątem osobowości, jak też komplikacji z nią związanych. Nie wyobrażam sobie w rzeczywistym świecie by osoba z takimi problemami emocjonalnymi mogła wykonywać tak odpowiedzialne czynności. Ale to tak nawiasem mówiąc. Generalnie wydaje mi się że Graham jest delikatnie mówiąc przerysowany. Ciepła klucha i tyle.
I przyznaj, że bardzo dobiega od Grahama wykreowanego przez Edwarda Northona, czy też nawet przez Wiliama Petersena. Oni mieli niesamowite zdolności dedukcji, na podstawie siedzenia nad zebranymi materiałami a nie nadprzyrodzone zdolności jasnowidzenia. No i nie byli tak karykaturalni.
Tutaj mogę się zgodzić, ale postać spartolili bardziej scenarzyści, niż sam aktor. Ogólnie jego gra jest według mnie dobra, patrząc na to jak się męczy z chorobą, co odcinek zaczynała boleć mnie głowa :D
Fakt, scenariusz ma minusy i to nie tylko w przypadku postaci Grahama, ale z innego względu. Wyraźnie postawili na brutalność zbrodni i to, by jak najbardziej widza zaszokować, a nie na ich "realność"
Czyli myślicie że gdyby serial trzymał się oryginały, byłby po prostu za nudny? Wszystkie te kombinacje związane z Grahamem dążą po prostu do przyciągnięcia widza? :)
ja tak sądzę, na chwilę obecną to już jest wariacja na temat powieści i dotychczasowych filmów.
Graham nie był cudotwórcą, miał ponadprzeciętną wrażliwość i spostrzegawczość, ale jego praca polegała głównie na drobiazgowym badaniu miejsca zbrodni i dowodów. On nie był wróżką, która po 5 minutach przeglądania zdjęć wie o co chodzi.
Nie był też aż tak roztrzęsiony i zeschizowany jak serialowy Will - owszem, miał załamanie po sprawie Hobbsa, ale raczej nie w takim stylu jaki jest prezentowany w serialu...
Te kombinacje z Willem mnie jako widza wręcz odpychają. Po 1 odcinku drugiego sezonu jestem bardzo rozczarowana że dalej scenarzyści ciągną ten idiotyczny motyw z widzeniami jelenia.
Jeszcze nie miałam możliwości oglądać drugiego sezonu, i widzę że spieszyć się nie ma co w takim razie. Ciekawa jestem czy twórcy serialu mieli jakiś głębszy sens w tych wariacjach.... może to my ich nie dostrzegamy? Może widzimy tylko powierzchowne wrażenia...
Oskara dostał owszem, ale za rolę drugoplanową. Postać Lectera w "Milczeniu owiec" pojawia się przez jakieś 15 min całego filmu. To tak dla ścisłości, nie czepiam się.
Ale Hannibal Hopkinsa i Hannibal Mikkelsena to dwie całkowicie różne osoby a tym samym i role - tego pierwszego poznajemy jako mocno dojrzałego faceta, który siedzi w pierdlu, niezależnie od swojego pałacu pamięci i szerokiej korespondencji tkwi w czterech ścianach i musi użerać się z FBI i Chiltonem. Wszystko jest wyjaśnione, wiadomo że jest psychopatą i zabójcą, Hannibal nie musi specjalnie przybierać maski melomana i członka socjety jakim był przed aresztowaniem. On jest tutaj "podany na talerzu".
W serialu to facet sporo młodszy, o którym tak naprawdę nic nie wiemy (oprócz faktu, że zabija), który ma oficjalną przykrywkę dla swoich wyskoków, cieszy się wolnością, bawi się zarzynaniem swoich ofiar i konsumowaniem ich. Jest wolny jak ptak i zgrywa kulturalnego doktorka..
Za uwarz jednak że, Hopkins w filmie "Hannibal" gdy starając się o posadę kustosza w muzeum, również udaje zwykłego człowieka i jest o wiele bardziej przekonujący w swojej roli, niż Mikkelsen w serialu.
Trochę bezsensowny komentarz. Trudno żeby Mikkelsen dostał Oskara, skoro bierze udział w serialu a te nie biorą udziału w rywaliacji oskarowej.
Wow, jakie to uczucie mieć za sobą poparcie Akademii? :O
Pomijając kwestię gustu, który każdy ma swój, bardzo głupie są twoje argumenty:
- po pierwsze rola Hopkinsa jest inna niż Mikkelsena. Można by się kłócić o wyższość jednego nad drugim, gdyby Mikelsen zagrał w remaku Milczenia. Ale tak to obaj zagrali INNYCH Lecterów - podstawy postaci były takie same, ale aktorzy wyciągnęli z nich innych Hannibalów pasujących do oczekiwań produkcji i reżyserów - i obaj zrobili to genialnie
- po drugie Akademia doceniła Hopkinsa, ale *khem khem* nie doceniła Mikkelsena? :D Może dlatego że Mikkelsen zagrał w serialu (których to Akademia nie ocenia) wyprodukowanym na dodatek jakieś 20 lat po filmie Milczenie owiec? :D