Jeśli chodzi o ten nadludzki zmysł węchu u Hannibala, to albo scenarzyści się pomylili, albo pomyłka jest zamierzona:

HANNIBAL NIE ZAUWAŻYŁ, ŻE FREDDIE JEST WEGETARIANKA! W takim razie ten jego cudowny węch to pic na wodę, albo Freddie ściemnia - osoby nie jedzące mięsa oraz produktów pochodzenia zwierzęcego po pewnym czasie inaczej pachną - ich pot ma zdecydowanie inny zapach i nie trzeba być Hannibalem, żeby to zauważyć...

Wydaje mi się, że tak jak piszesz - dziennikarka "ściemnia" i tak naprawdę jada mięso (stąd Hannibal nie wyczuł w niej wegetarianki).
Ale nie ufa Hannibalowi, a zawodowy instynkt jej podpowiada, że "coś tu jest nie tak".
Być może ruda wie nawet więcej niż FBI.
Ale czeka na rozwój wypadków, by mieć do napisania jeszcze ciekawszy (= bardziej krwawy) reportaż.

Możliwe, że coś podejrzewa. Zalatuje mi od niej socjopatią po ostatnim odcinku, dlatego mogłaby inaczej widzieć Lectera.
Albo została wegetarianką niedawno i jeszcze jej się zapach nie zmienił. :P

Wiesz, w serialu zrobili z Hannibala niemalże psa myśliwskiego jeśli chodzi o węch - gdzieś tam mówił, że będąc na studiach wyczuł zapach nowotworu u swojego wykładowcy, kiedy tamten nie miał jeszcze pojęcia o chorobie, więc na Freddie tez powinien wyczuć, nawet jeśli jest wegetarianką od tygodnia :)

Albo jest to kolejna niedoróbka - coś jak z kolorem oczu u ofiar Hobbsa (wszystkie dziewczyny mają piwne, Abigail niebieskie a Will na wykładzie radośnie stwierdza, że i córka i ofiary miały ten sam kolor oczu)

albo rzeczywiście Freddie coś kombinuje. Może zaczęła śledzić Hannibala od momentu nieudanej wizyty w jego gabinecie i była świadkiem jednej z jego eskapad po mięso?

Z tego co pamiętam książkowy i chyba też filmowy Hannibal też miał bardzo dobry węch i było to zaznaczone. W serialu faktycznie mogli to trochę przejaskrawić.

Owszem, miał, ale nie do tego stopnia, żeby wykrywać niezdiagnozowanego raka :)

Być może jest tak, że Freddie coś ukrywa