PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=650378}

Hannibal

2013 - 2015
7,9 88 tys. ocen
7,9 10 1 87502
6,9 27 krytyków
Hannibal
powrót do forum serialu Hannibal

Zacznę od tego, że serial bardzo mi się podoba. Ma, jak dla mnie, genialny klimat. Dialogi, mimo że naprawdę czasem
wręcz metafizyczne i wieloznaczne są dla mnie perełką. Ale... no właśnie.

Oglądając uważnie każdy odcinek niestety nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że gdzieś to już widziałam. Oczywiście
mówię o filmach "Czerwony smok", "Milczenie owiec" i "Hannibal". Twórcy serialu nie raz bezpardonowo kopiują niektóre
sceny i wplatają je do serialu. Jak dla mnie jest to troszkę dziwny, intrygujący zabieg, z drugiej strony jednak jakby nie
było czegoś nowego do pokazania widzowi. Już mówię, o co konkretnie chodzi. Ale zacznę od początku.

Na początkiem byłam przychylnie nastawiona do kreacji Hannibala przez Madsa (teraz sypią się na mnie gromy od jego
fanek xD), ale zupełnie nie pasował mi on do mojego wyobrażenia Hannibala. Chodziło o fizjonomię. Nie wiem, być może
zbyt dogłębnie wbił się w moją podświadomość popkulturowy obraz Hannibala jako sir Hopkinsa. Niemniej, po paru
odcinkach okazało się, że Mads daje sobie całkiem dobrze radę, kreując swoją wersję doktora.

Jednakże miałam nadzieję, że serial wypełni lukę pomiędzy "Hannibalem po drugiej stronie maski",a "Czerwonym
smokiem". Niestety, tu się zawiodłam. Rzeczywisty czas w serialu jest tak bardzo przesunięty do przodu, że twórcom w
przyszłości, jeśli naprawdę zamierzają doprowadzić historię do samego końca, bardzo trudno uwiarygodnić i
uargumentować przyczyny takiego, a nie innego postępowania Hannibala. To był pierwszy zawód.

Następny pojawił się wtedy, gdy właśnie zaczęłam dostrzegać to, co już wcześniej było mi znajome z tego większego
ekranu. Pewne sceny, sekwencje, nawiązania do filmów... w pewnym momencie zaczęło być ich naprawdę sporo. Czy Wy
też to zauważyliście?

- Na przykład cała historia z młodą adeptką Crawforda była dla mnie łudząco podobna do historii Clarice. Czy nie było
innego wątku, by jakoś to rozwiązać?
- Kolejną sprawa - scena w operze tudzież sali koncertowej, kiedy to Hannibal przeżywa pięknie wykonaną arię i zaraz
potem rozmawia ze znajomymi, wplatając na koniec dwuznaczne "Who's hungry?". Przypomnę, że w filmie "Hannibal"
mamy podobną scenę, kiedy Hopkins w bardzo zbliżonej scenerii, po rozmowie z Pazzim i jego żoną, slysząc jak ta za
jego plecami mówi do męża, żeby coś zjedli, rzuca żartobliwie i także dwuznacznie: "Why not?".
- Kolejną scena, to scena, gdy Will biegnie za Tobiasem z bronią do piwnicy jego sklepu. Ta scena i także ta sceneria
bardzo kojarzy mi się z filmowym "Milczeniem owiec", gdy Clarice rzuca się w pogoń do piwnicy za Gumbem.
- Dalej - rozmowa Hannibala z Willem o zapadającym się dachu kościoła wprost na wiernych i co wtedy czuje Bóg. To też
juz było. Zarówno w książkach, jak i w filmach.
- Kolejne - aluzje Hannibala, co do wody kolońskiej, którą używa Will. Było - w "Czerwonym smoku", kiedy Graham
przychodzi już do zamkniętego w swej celi Lectera po raz pierwszy. Jest to i w książce i w filmie.
- Cała końcowa scena pierwszego sezonu - tego już chyba nie potrzeba wyjaśniać. Dający po uszach cytat muzyczny z
filmu Hannibal, a obrazowo kalka z "Milczenia owiec", kiedy to Clarice przychodzi z pierwszą wizytą do Hannibala (tylko
oczywiście odwrócone role, zagranie z widzem).

Chyba to tyle, co pamiętam. I właśnie nie wiem, czy rzeczywiście twórcy chcą widzom niekiedy podawać niemal
skalkowane obrazy z filmów, tym samym chcą puszczać do widzów oko, czy tylko ja mam takie wrażenie i łączę tę
obrazy na siłę z filmami. Chciałam się zapytać, co Wy o tym sądzicie?

ocenił(a) serial na 8
S_H

Gratuluję bystrego oka (i umysłu). Sam jestem również fanem poprzednich filmów z doktorem ale właściwie te podobieństwa nie są dla mnie tak rażące. Szczególnie odwiedzanie więźnia zza krat nie jest dla mnie jednoznacznie sceną kojarzącą się z "Milczeniem owiec"... aczkolwiek jeszcze raz plusik za znalezienie tych podobieństw :)

ocenił(a) serial na 9
Rins

Akurat ostatnia scena sezonu to zabieg celowy. Graham dosłownie naśladuje Lectera z filmu (leży na koi, wstaje, wyprostowany wpatruje się w osobę stojącą przed kratami). Możemy zauważyć również, że ma ten sam strój więzienny, miejsce również jest to samo (choć w filmie Lecter dostał ekran zamiast krat).
Taki ukłon dla pierwowzoru jakim był film, a jednocześnie aluzja, bo później role się zmienią i to Hannibal będzie stał po drugiej stronie krat.
Moim zdaniem to najlepsza scena całego sezonu (wliczając kostiumy, skromną scenografie oraz urzekające Vide cor meum).

Autor tematu sam zauważył, że niektóre sceny celowo naśladują filmową serię- czasami wręcz antagonistycznie. Inne niekoniecznie. W większości natomiast nie widzę nic złego. Są na tyle subtelne, że nie psują całego klimatu. Oczywiście to ostatnie to już wyłącznie moja opinia.

ocenił(a) serial na 8
S_H

No i Freddie ze swoim artykułem mającym sprowokować mordercę, a kończącym się jej porwaniem :)

ocenił(a) serial na 8
grafzero

Ogólnie teraz zauważyłam, że cały szósty odcinek, no i trochę siódmego z Gideonem jest taką pigułką. Wszystkie książki, wszystkie wątki w jednym. Nie dość, że historia Clarice, historia Hannibala, gdy ten był już trzymany w szpitalu ( epizod z pielęgniarką), porwana Lounds, czyli nawiązanie do Czerwonego Smoka, samo zakończenie szóstego odcinka i skonfrontowanie historii młodej agentki Jacka z Hannibalem - łudząco przypominające sposób, w jaki książkowy Will złapał Lectera, o czym dowiadujemy się w Czerwonym Smoku... Dużo tego jak na dwa krótkie odcinki. Fakt, od tego momentu w serialu zaczyna się dziać, ale takie nagromadzenie historii znanych nam "skądś" jest nieco hmmm... nawet nie wiem jak to nazwać... dziwne?