Widziałem wielokrotnie (i jeszcze wiele razy obejrzę) "Manhunter'a" z 1986, uważam ten film za arcydzieło. Tzw. remake pt. "Czerwony Smok" zupełnie mnie nie poruszył, o wiele bardziej podobało mi się "Milczenie owiec".
Serial "Hannibal" nijak się ma do książek Harris'a czy wspomnianych filmów, a właściwie ma się tak, że użyto w nim nazwiska bohaterów książek/filmów i tyle. Moim zdaniem wyłącznie po to, aby "sprzedać" przeciętny serial miłośnikom prozy Harris'a tudzież filmów opartych na jego książkach.
Ja tego serialu nie "kupuję" właśnie dlatego, że na siłę chce mi się wcisnąć zupełnie nieprzystające do oryginału historyjki, że traktuje się mnie jak czytelnika/widza z uszkodzoną pamięcią.
Uważam, że serial miałby szanse powodzenia, może nawet większe niż ma, gdyby jego autorzy odpuścili sobie konotacje z książkami Harris'a i filmami z Hannibalem Lecterem.
Jasne, są to w pewnym (dużym nawet) stopniu zabiegi mające na celu po prostu zarobienie pieniążków na napisanych przez Harrisa książkach. Z drugiej strony trudno według mnie powiedzieć coś po pierwszym sezonie. Twórcy po prostu wzięli te strzępki informacji z "Czerwonego Smoka", wykalkulowali, że można na tym jeszcze zarobić pisząc całą historię no i już.
Nie mogę się zgodzić z tym: " Uważam, że serial miałby szanse powodzenia, może nawet większe niż ma, gdyby jego autorzy odpuścili sobie konotacje z książkami Harris'a i filmami z Hannibalem Lecterem."
Znów górę biorą kwestie finansowe. Lepiej zarobić na tym, co widzowie i czytelnicy już znają, a nie marnować czas i pieniądze na promowanie zupełnie nowego produktu.
Poza tym. Poruszyłeś tu kwestię, która nie tylko z tym konkretnym serialem jest związana. Co powiesz na "Elementary" czy brytyjskiego "Sherlocka"? Ta sama sytuacja. Zarabianie na produkcie już znanym. Stosowane są różne konfiguracje, byleby tylko przyciągnąć widza. Nie to, że nagle stałam się wrogiem serialu "Hannibal" (czy Boże broń genialnego Holmesa w różnych wydaniach). ;) Lubię go, ten klimat, tych bohaterów, ale jednocześnie dostrzegam te elementy wokół tej produkcji i staram się je zrozumieć. Niestety taki świat. ;)
@Sendspam, mamy podobne odczucia co do Manhuntera, dla mnie jest lepszy nawet od Milczenia owiec (bardzo podoba mi się lekko psychodeliczny klimat i muzyka, Mann odwalił kawał dobrej roboty).
Co do serialu - jest bardzo nierówny, z jednej strony doskonałe aktorstwo Mikkelsena i np. świetnie dobrana muzyka plus scenografia a z drugiej historyjki wydumane do kwadratu, koszmarne luki w fabule itd.