zdecydowanie się zgadzam...
dodałabym jeszcze ze odtwórca tytułowej roli "Hannibala" jest mało "wyrafinowany" i zagadkowy, nie bardzo mi leży "angielski" elegancik przylizany na bok... samo imię i nazwisko - Hannibal Lecter - stawia wysoko poprzeczkę...może za wysoko dla aktorów "młodszego" pokolenia? albo może przez to że scenarzyście nie chciało się wymyślać "innego kanibala" porównuję to za bardzo do filmów... =/ w każdym razie, mnie nie powala...
Nie wiem skąd się wzięła ta 'Anglia' bo Hannibal Lecter jest Litwinem a Mads Mikkelsen Duńczykiem. 'Elegancikiem' bohater jest kanonicznie bo był wysoko urodzony (pierwsze lata swojego życia spędził zresztą w zamku) i wpłynęło to w dużym stopniu na to co zostało w jego charakterze gdy makabryczne zdarzenia jego życia odarły go z człowieczeństwa. Imię i nazwisko stawia w tym wypadku bardzo konkretną poprzeczkę. Hannibal jest inteligentnym socjopatą. Przedostatnie zdanie nie jest po polsku więc ciężko mi je skomentować.
Sam nie jestem specjalnym dobrze zaznajomiony z postacią Hannibala (nie czytałem książek, wszystkie filmy z serii poza Red Dragonem widziałem zbyt dawno temu by je oceniać czy nawet dobrze pamiętać) ale jego serialowa interpretacja wgniotła mnie w fotel. Pierwszy epizod widziałem już bodaj trzy razy i w trakcie każdego kolejnego seansu zauważałem nowe, ukryte treści. Serial ma ciężki, nieco ospały i mroczny klimat idealny, do analizy ludzkich cech i interakcji, o których przeciętny zjadacz chleba na co dzień w ogóle nie myśli. Nadto wspomniany wcześniej klimat bardzo dobrze komponuje się z faktem, że 'Hannibal' to thriller. Jeśli chodzi o samą postać dr Lectera to w zasadzie nieznany mi wcześniej Mads Mikkelsen zagrał naprawdę genialny epizod. Polecam przyjrzeć się dokładnie temu co dzieje się na jego twarzy w następujących scenach: pacjent kładzie zużytą chusteczkę na czysty stół; Crawford komunikuje, że w porównaniu do Hannibala jest laikiem; dr Lecter w kulminacyjnym momencie epizodu wchodzi do pomieszczenia, w którym Will zabił Garretta Jacoba Hobbsa. Samą mimiką aktor przekazał nam więcej o granej przez siebie postaci niż wielu innych aktorów wyraża kilkoma stronami dialogu. Mam nadzieję, że serial nie zostanie zdjęty z anteny zanim dane nam będzie zobaczyć jak Mads transformuje z pełnego kontroli nad sobą i otaczającymi go ludźmi geniusza w wolnego od pozorów maniaka, którego znamy z filmowych kreacji Hopkinsa. Daleki jestem od formułowania jakichkolwiek wiążących wniosków na temat całego serialu po obejrzeniu niewielkiej jego części, ale pierwszy epizod sam w sobie, jest obietnicą ogromnego potencjału, jak również przykładem potencjału zrealizowanego na miarę ograniczonych możliwości jakie daje nieco ponad 40 minut. Rozumiem, że wielu widzom koncepcja twórców może się nie spodobać i woleli by oni dynamiczną, niezobowiązującą rozrywkę proponowaną przez jakiś tam procedural ale tak ogromnej ilości treści w jednym epizodzie serialu nie widziałem od czasu Six Feet Under i mam ogromną nadzieję, że premierowy odcinek Hannibala nie był tylko ogromnie atrakcyjnym wstępem do średniości.
Moje "przedostatnie" zdanie było jak najbardziej po polsku - radzę sięgnąć po słownik jak masz wątpliwości. Za to Twoje zdanie zaczynające się od "nowego akapitu" nie bardzo jest po polsku.
A jeśli problem leży w tym, że go nie zrozumiałeś to tłumaczę: chodziło mi o to, że twórcy mogli inaczej nazwać postacie i napisać że opierali się na historii H.L. , wtedy każdy "widz" patrzył by na ten serial inaczej, nie czepiałby się niedokładności w scenariuszu, nie porównywałby gry aktorskiej itp., a wtedy oni (scenarzyści) z większą finezją mogliby "ulepszać" oryginały, dodając trochę świeżości i nowych wątków.
'Anglia' wzięła się stąd iż sprawia wrażenie odpicowanego lalusia, stąd też cudzysłów.