Przygotowała nakrycie, łącznie dla 3 osób (czekała pewnie na to, aż zjawi się Hannibal i Will). Na środku stołu, znajdowała się gorąca pieczeń (z człowieka?).
Sama wyglądała jakby była naćpana - ciężko oddychała, zachowywała się dość niespokojnie, choć na jej twarzy można było dostrzec pewnego rodzaju ulgę i uśmiech.
Po chwili, kamera "osunęła się" po jej nodze, na której miała założony bandaż (?), na udzie.
Następnie sięga po widelec dwuzębny, jakby chciała rozpocząć wieczerzę, od nałożenia ów pieczeni na talerz/e.
Dalej już kamera oddala się od pomieszczenia w którym się ona znajduje i następuje ostateczny koniec serialu.
Ja bym powiedział,że bandaż zamiast uda, golenia i całej reszty...na stole była jej noga. Scena sugeruje że Hannibal z Willem przeżyli, skumali się i przyszli, bądź mają przyjść do Bedeli ją skosztować, jak Hannibal zapowiadał.
Właśnie, dokładnie mi się to tak samo skojarzyło na początku. Ta "pieczeń" była taka podłużna, a część jej "nogi" (resztę zakrywała sukienka) zabandażowana. Tylko "trochę" było to dziwne dla mnie, po co miałaby swoją nogę upiec i im podać? ;P
Rzeczywiście, wcześniej Hannibal coś nawiązał do tego, że Bedelia mogłaby się znaleźć w jego "menu" (mówił konkretnie coś o jej nodze, bo już nie pamiętam?), ale aż tak by się "poświęciła", aby go zadowolić? ;)
Zawsze mnie to bawi, jak ktoś próbuje rozkminić tą ostatnią scenę. Fakty są takie, że w zamyśle dwaj główni bahoterowie zginęli jako homoseksy spadając ze skarpy. Nie widać momentu, w którym się rozdupcają o płytką wodę, ale zamiast tego jest scena z babką, która przymierza się do swojej nogi. Wytłumaczenie jest proste:
1.Obaj zginęli (logiczne) a była żonka sama postanowiła dokończyć dzieło mężusia i spróbować własnego udźca
2. Jeśli jakimś cudem znajdzie się producent, który wyłożyłby kasę na czwartą część tego badziewia (co jest wątpliwe, bo Hannibal miał problemy z przynoszeniem zysków) można będzie powiedzieć, że obaj przeżyli upadek i przyjechali do agentki Scully ją zeżreć.
Moim skromnym zdaniem ta scena wyglada tak:
Badelia wie, ze Hannibal chce ja zjeść (sama w którymś odc mowi, ze nie boi sie o swoje zycie dopoki Lecter siedzi w wiezieniu bo on chce ją osobiście przyrządzić i nie odda tego nikomu innemu). Więc skoro wie, ze Hannibal jest na wolności to czeka na niego z kolacją (pewna, ze przyjdzie, pewna, że wydarzenia z Willem i Czerwonym Smokiem potocza sie inaczej). Sama przyrzadza siebie (okrutne, ale to Hannibal, pamiętajmy) by ten darował jej zycie. W koncu lepiej zyc z jedna noga niz w ogole. Jest to tez jakis przejaw jej miłości do Lectera. Ja to tak widzę. Nie doszukując sie łaski o kontynuacje (nie ma sensu, definitywne zakonczenie) ani, bron boze!, wątków homo (wtf?!).
Ta scena zepsuła mi zakończenie.Nie dość,że przy każdym odcinku miałam nadzieję, że Badyl zostanie brutalnie pożarta,ukatrupiona i unicestwiona(i w dodatku w przeciwieństwie do jej poooowoooolnego gadania Hanni zrobi to szybko), to jeszcze po bardzo dobrym skoku ze skarpy dają mi jej mordę na sam koniec...