Dla tych, którzy memlą po raz kolejny i nie tylko sceny z futerkiem. Jak wrażenia na świeżo, na sucho, bez emocji?
Jestem po emisji w TV Puls i muszę przyznać, że trzeźwym okiem serialomaniaczki to pilot nie wywracał świata do góry nogami, nie łamał za "wydmuszki", ale trzymał poziom. Miał zadatki na coś subtelnego, żadne tam "Dawać next", ale powolne mieszanie w świadomości widza, jego psychice. Część techniczna, same wizyty na miejscu zbrodni itd nakręcone wyjątkowo bez polotu, jak w W 11 niemalże. Tylko tajemnica Hannibala fascynuje. Jego osoba. Mads dobrze wszedł w role i moim spektakularnie subiektywnym zdaniem, gdyby nie on to Anielski Orszak po 1x01.
Wypowiedź jak zwykle na poziomie :) Propsuję!
A tak poza tym to dziwnie oglądało się Madsa w tv xD
"A Abigail i dr Lecter niebezpiecznie się do siebie zbliżają" ????????????????????????????????????????? Kto robi te zapowiedzi?
Hahaha xD Tak żem czuła, że wybuchniesz xD Bogu dzięki, że copy cat dobrze przetłumaczyli xD
W 1 odcinku Lecter mówi do Willa coś w stylu "Moglibyśmy się ZAKOLEGOWAĆ" xD Ja się boję tej TV xD
Dzisiaj stwierdziłam, że największym problemem tego serialu jest brak ostrości i w fabule i w dialogach i w scenach, w castingu, niemal we wszystkim. Są momenty, które już mają przekroczyć poprzeczkę geniuszu, ale jednak, jednak, mimo, że bardzo chcą no biedaczki nie mogą. Zawsze kulą w płot, mimo czasem naprawdę dobrych kwestii to jednak nie to, co naprawdę razi po oczach, a wraz z kolejnymi odcinkami męczy. Dodatkowo w drugim sezonie "czary -mary" i inne niedorzeczności i trudno bez wielkiego uwielbienia nadal mieć cierpliwość do tej produkcji. Więc to się ogląda albo dla Madsa/Hugh/whatever przymykając oko na wiele rzeczy, albo dlatego, że po prostu seriale się ogląda, a bez serialu jest się na głodzie :)
BTW Hanni, który zdaje się posiada pewną awersję do elektroniki na tym swoim Samsung Galaxy zabezpieczył IP tak bardzo, że podejrzane wejścia na stronę Freddie nie są podejrzane :)
Ja oglądać Hannibala zacząłem dopiero teraz na TV Pul. Jak na razie, powiem szczerze to liczyłem na coś lepszego. Tym bardziej że widziałem już Detektywa.
Jestem po 4 odcinkach i mogę powiedzieć na pewno że czuć klimat i element grozy. Poza tym ten motyw schizofremi. Serial stoi na niezłym poziomie aktorskim (choć dopiero w odcinku 4 dali tak naprawdę pograć Mads"owi Mikkelsen). Naprawdę nie źle wypada ścieżka dźwiękowa. Plus za wątki które przewijać się będą pewnie przez cały sezon. Najsłabszym elementem jest na razie fabuła, niektóra głupota woła o pomstę do nieba. Brak napięcia połączonego z szybszą akcją. No i nie ma pomysłu na coś więcej jak np. ucieczka z klatki w "Milczeniu Owiec".
Jednak i tak wychodzi lepiej niż "Hannibal" 2001 i "Hannibal - Po drugiej stronie lustra"..
Acha lepszy początek miał serial Following tyle że później poziom strasznie spadł żeby na koniec pierwszego sezonu znowu odbić się od dna.
No tak to jest, nic nie poradzisz :) Serial jest naprawdę niedorobiony, jak jakiś kawał naprawdę dobrego mięska, ale źle przyprawiony.
czekając na trzeci sezon zapodałam poprzednie i powiem jedno... Masz rację, jednak i tak z niecierpliwością czekam na czerwiec. Może to futerko, może przyzwyczajenie ale jakoś tęsknie za tą produkcją
A ja się przyznam, że przed trzecim sezonem chciałam odświeżyć sobie całość i... i moje spostrzeżenia dotyczące serialu z wtedy, z pierwszego wrażenia, nijak się mają do tego, co widzę teraz. Pomijając to, że na chłodno faktycznie widać braki w fabule, alogiczne dialogi, czasem naprawdę naciągane wnioski i zbrodnie to jednak dotarło do mnie, że oglądając Hannibala po raz pierwszy wiele rzeczy chciałam "zobaczyć". I to się tyczy nie tylko jakiejś jednej relacji Lectera z wybranym bohaterem, ale o odbiór całego serialu.
Np.? Co chciałaś zobaczyć? ;) Tak z ciekawości się pytam, zaintrygowało mnie to, co sobie dopowiadamy oglądając seriale ;)
Ja np. bardzo mocno od samego początku serialu widziałam manipulację Bedeli. Dla mnie od pierwszego pojawienia się tej postaci ona próbowała manipulować (jak unosiła podbródek, jak robiła się zazdrosna o Willa, jak próbowała ich poróżnić). Kiedy obejrzałam to drugi raz, nadal mam wrażenie, że pani psychiatra była poważnie zazdrosna o Willa (i jego "bliskość") z Lecterem, ale aż takich prób manipulacji z jej strony nie widzę. Ot, może trochę kombinowała ale nie była wcale aż tak demoniczna jak mi się wydawała.
Jest wiele takich "relacji" albo "gestów" które widziałam inaczej niż powinnam. Cały wątek Crawforda z drugiego sezonu jest przeze mnie odwrotnie odebrany.
Natomiast napisałam o tym głównie dlatego, że serial ma niesamowity klimat, który pozwala widzowi na nadinterpretację. I to taką, która się ciągnie przez kilka(naście) odcinków :)
Ciekawostka: Fishburne w "Czarnych ekskadrach" gra Hannibala Jr.:) Co za zbieg okoliczności.
Na mnie początkowo Hannibal nie wywarł większego wrażenia. Wakacje dobiegały końca, mi się tego upalnego (teraz już pamiętnego) dnia nudziło. Włączyłam więc pierwszy odcinek, gdyż nic lepszego do roboty nie miałam. Akurat dzień wcześniej przeczytałam jakiś mini artykulik w gazecie na temat tego serialu i stwierdziłam, że skoro odnajduję się w takich klimatach, to dlaczego jeszcze nie widziałam ani jednego odcinka? Po obejrzeniu pierwszego odcinka jakoś szczególnie mnie nic nie zaciekawiło. Przespałam się i na drugi dzień, przypomniawszy sobie o tym,co obejrzałam, coś po prostu we mnie uderzyło. Zwaliło mnie z nóg. Włączyłam odcinek drugi. I wpadłam. To, co mnie w tym serialu orzekło to przede wszystkim klimat. Mroczny, gotycki. I piękno w każdej scenie. Zbrodnie w tym serialu są dziełem sztuki, estetyzacja zbrodni to coś, z czym w żadnym innym serialu się nie spotkałam. To, co jednocześnie może przerażać wzbudza też zachwyt, brzydkie staje się pięknym. Nawet poetyckie wypowiedzi, rozmowy Hannibala i Willla - tu wszystko ma jakiś określony sens i znaczenie. Nic nie jest bez powodu. Nawet teraz, z perspektywy czasu, ciągle zachwycam się tą produkcją i nie mogę oderwać oczu. Mam nadzieję, że sezon trzeci okaże się jeszcze lepszy od poprzednich.