Uważam ten serial za zdecydowanie przeintelektualizowany, przeartyzowany. Może to odosobniona opinia, ale cóż... takie są moje odczucia.
Obejrzane przeze mnie odcinki są bardzo nudne i pretensjonalne. Naprawdę z trudem można "dociągnąć" do końca odcinka. Dziwnę, że Hannibal (film) czy Czerwony Smok mają dużo niższą ocenę na Filmwebie niż Hannibal (serial).
Hannibal (film) był bardzo dobry w przeciwieństwie do pisanej na chybcika ksiązki (ocierającej się momentami o grafomanię), natomiast Red Dragom (wersja z Nortonem) był po prostu słaby (w porównaniu z filmem Manna) więc stąd te różniące się oceny.
Mam podobne zdanie na ten temat. Szczególnie dialogi sztuczne i niewiarygodne.
Zgadzam się. Nuda, sztuczność, brak logiki ... i jeszcze ten cały Fishburne/Crawford .. nie trawie jego postaci, niesamowicie głupio gada .. w ogóle ten serial nie trzyma się kupy .. o co w nim chodzi ??? Niby kogoś szukają, późnej leczą córkę świra we trójkę .. nie mają nic innego do roboty ?
Mnie również ten serial rozczarował. Byłem przygotowany na to że 90% dialogów to będą psychologiczne dysputy bohaterów, ale to co nam zaserwowali jest przekombinowane. Do tego ci seryjni, chodowca grzybków lub ten od aniołów co się na koniec sam obdarł i powiesił :)
Odcinki męczące i nudzące no ale wierzę że fani Hannibala są tym właśnie urzeczeni ;) Muzyka klasyczna, wykwintne dania z jednej strony, znikoma realność z drugiej...
Paszpi Ci dobrze napisał, najprawdopodobniej sam się nie obdarł, ktoś podał mu pomocną dłoń - domyśl się kto :)
Podasz jakieś przykłady, bo przyznaje że nie mogę dociec co masz na myśli. Może mówiąc przeintelektualizowany chodzi ci o wysublimowany sposób obsługiwania gości na kolacjach?
Kończę obecnie 3-ci odcinek i niestety zmuszam się do oglądania, serial po prostu niesamowicie głupi :(. Pierwszy odcinek świetny, ale później bardzo ostry zjazd z górki. Nie chcę spoilerować, jeśli ktoś nie oglądał niech dalej nie czyta. Bardzo kłują mnie w oczy proste błędy czy tanie chwyty. Przykłady: odcinek 1-wszy Lecter dzwoni ze stacjonarnego telefonu z szopy na budowie, później dowiadujemy się, że telefon był "nienamierzalny"... W każdym odcinku "ta ruda baba" ;] utrudnia śledztwo, włamuje się na miejsca zbrodni, do córki mordercy w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym (i podejrzanej, notabene przez nikogo niepilnowanej) po prostu sobie wchodzi jak z ulicy i nic jej nie można zrobić... Wypadałoby jeszcze wspomnieć, że w obliczu "tej rudej baby" każdemu odbiera rozum i daje się manipulować w naprawdę idiotyczny sposób. W 3-cim odcinku pozwalają córce mordercy wbiec na pięterko i oglądnąć zamordowaną koleżankę, chwilę później matka zamordowanej przebija się przez kordon policji, aby jej wygarnąć... Tanie chwyty, strasznie kłują w oczy, bardzo odbierają mi radość z serialu.
temat "untraceable call" był już wałkowany do nieprzytomności i sama podawałam, ze w USA osoba dzwoniąca może zablokować identyfikację swojego numeru wybierając nr 67 - w ten sposób osoba z USA oglądająca serial uzasadniła mi to: "and if he dialed *67 before the number that does block the call number, that's a little trick here in the States"...
Lounds (jako facet) z książek i poprzednich filmów też właził do szpitala, miał opłacone wtyczki gdzie popadnie, sugeruję dokładnie przeczytać Czerwonego Smoka - facet wlazł do szpitala na oiom i zrobił zdjęcie gołemu Willowi, jako Zębowa Wróżka dzwonił do siedziby FBI i usiłował wyciągnąć od Willa informacje... Więc może przed krytykowaniem warto czasami trochę ruszyć głową :)
BTW: obejrzyj 6 odcinek, może radocha trochę Ci wróci
Pewnie, że można zablokować identyfikację, nr telefonu nie będzie się wyświetlał, ale w żaden sposób nie czyni to telefonu "untraceable", ani dla operatora ani tym bardziej dla fbi :D, wystarczy trochę ruszyć głową :) a nie wierzyć we wszystko, bo scenarzysta tak napisał. Wracam pełen wiary do oglądania, końcówka 3-ciego odcinka, "ta ruda baba" ;] wychodzi sobie praktycznie z domku otoczonego kordonem przez policję... za chwilę wchodzi do niego główny podejrzany o 2 zabójstwa... policja, fbi - jak dzieci, nie potrafią nikogo upilnować, niczego zabezpieczyć... litości, mam dość takich tanich chwytów, na razie kończę z tym serialem.
To Ty zacznij lepiej ruszać głową: podejrzany o 2 zabójstwa wchodzi z dochodzeniowcem i dwoma psychiatrami akredytowanymi przez FBI...
Chodziło mi o brata dziewczyny, której Lecter wyciął płuca, myślałem, że to oczywiste. Dodatkowo, co mnie strasznie uderza, to fakt, że córka seryjnego mordercy (dodatkowo podejrzewana o współudział) jest wiecznie niepilnowana, żaden agent nie stoi przed jej drzwiami, czy to w szpitalu, czy w tym domku, każdy ma do niej dostęp. W scenariuszu przechodzi każda głupota, byle akcja posunęła się naprzód. Lecter zamiast mierzyć się z ludźmi na swoim poziomie intelektualnym zmaga się z bandą skrajnie niekompetentnych funkcjonariuszy, po prostu spodziewałem się więcej przy tym całym szumie, który zrobiono wokół tego serialu :(.
PS Sama zaczęłaś obrażać, nie mogłaś się powstrzymać od uszczypliwości " warto czasami trochę ruszyć głową", w ostatnim poście widzę to eskaluje - nie do mnie te pretensje, nie ja zacząłem o ruszaniu głową. Następnym razem odnoś się merytorycznie do tematu, bez osobistych wycieczek, czy ja kogoś obraziłem?
Jakich osobistych wycieczek? Wyluzuj albo załóż osobiste forum, wtedy każdy będzie Ci potakiwać.
Oczywiście, że piszę Ci o ruszaniu głową, bo wałkujesz temat poruszany już x razy. A temat Abigail zwłaszcza - po cholerę mają za nią łazić agenci, skoro nie jest oficjalnie podejrzana? Bo to, że Crawford ją sobie nieoficjalnie podejrzewa to inna sprawa - i zgodnie ze spojlerami chyba w 8 lub 9 odcinku będzie ponownie przesłuchiwana.
"Wałkuję" temat, ponieważ nie akceptuję "nienamierzalnej" dla fbi stacjonarnej linii telefonicznej, nie akceptuję dziennikarki, która bezkarnie zanieczyszcza miejsca zbrodni, utrudnia śledztwo federalne i nic, hulaj dusza, piekła nie ma, niech robi, co chce byle w serialu był większy zamęt. I nie akceptuję głównej podejrzanej, do której każdy wchodzi jak do siebie, każdy ma do niej dostęp, ponieważ przydzielenie jej agenta, który by jej pilnował nie jest praktyką, stosowaną wobec podejrzanych od kilkudziesięciu lat. Lepiej łykać bezrefleksyjnie wszystko co scenarzyści napiszą i się ekscytować, jakich to wybitnych adwersarzy ma Lecter.
PS Piszę o osobistych wycieczkach. Czy ja komuś kazałem ruszać głową (innymi słowy nazwałem bezmyślnym)? Czy ja komuś każę zakładać osobne forum, bo się ze mną nie zgadza? Ale nie, nie traktujesz tego osobiście :D.
Już nie oglądam ponieważ się rozczarowałem, pierwszy odcinek był świetny, szkoda, że wg mnie nie utrzymali poziomu. Życzę im jak najlepiej, ale ja już skończyłem na 3 odcinkach :(.
Podpinam się pod poprzednią wypowiedź. ,,Entree" był na zupełnie innym poziomie, niż poprzednie odcinki. Odzyskałam nadzieję, bo przyznaję, że do tej pory byłam potwornie rozczarowana. Odcinek wreszcie nie był przegadany, coś się zadziało, coś się wyjaśniło. Wciągnął mnie. I pierwszy raz postać Willa wydała mi się wiarygodna. Do tej pory, tak jak wspomnieliście w innym temacie, wydawało mi się, że ma ,,super-moc". Wiem, na czym polega jego zdolność, umiejętność obserwacji i tak dalej, jednak mimo wszystko jego geniusz.... Był dla mnie zbyt genialny albo źle zaprezentowany.
Tylko sama jeszcze nie wiem, co czuję odnośnie tak ewidentnych cupy-cut'ów z ,,Milczenia owiec"...