I jak wrażenia z drugiego odcinka Hannibala? Podobało się?
Odcinek niewątpliwie lepszy od poprzedniego, chociaż pierwszy też był bardzo dobry. Wszystko zaczyna się rozkręcać, nabierać kształtu. Bryan Fuller totalnie mnie zmanipulował. Czekam z niecierpliwością na kolejny epizod.
W drugim wątku same hejty, to tutaj napiszę
Dla mnie oba odcinki są na bardzo zbliżonym poziomie, dobrze się ten sezon zaczął. Tutaj był nieco ciekawiej, bo zamiast Bedelii (jako jedna z niewielu osób nie jestem jej fanką) był pan detektyw (swoja drogą Pazzi, czyżby nazwisko wybrane celowo, że ostatecznie okaże się podstępnym zdrajcą?) co rusz spławiany przez Grahama. Trochę tak wyszło, jakby Włoch chciał się na siłę doczepić do "zgranej paczki", w której nikt go nie chce. Twist z Abigail może był jakiś mega zaskakujący, bo jednak co to by była za rzeź, jakby wszyscy przeżyli, ale dobrze to zgrali/zagrali.
Tak, masz rację. W tamtej dyskusji posypało się trochę krytycznych komentarzy. Właściwie to nie wiem, dlaczego niektórzy aż tak znienawidzili ten serial. Przecież oczywistym faktem było, że będą pojawiać się tutaj takie sceny, takie rozmowy, takie nierealistyczne zagrania. Jeśli spodziewali się czegoś innego, to widocznie nieuważnie oglądali poprzednie dwa sezony. Chociaż i trochę racji mają. Fuller w niektórych momentach może i zaczyna trochę przesadzać. Ale ja to toleruję, w końcu to jest jego dzieło i może z nim robić, co tylko mu się żywnie podoba. A że komuś to się nie spodoba - trudno. Ważne, żeby Bryan był zadowolony ze swojego dzieła.
Myślę, że inspektor Pazzi nie skończy najlepiej. Jest trochę irytującą postacią. Zgadzam się z Twoją opinią, że biega za Willem jak cień. Hannibalowi może się to nie spodobać. ;P
"Jeśli spodziewali się czegoś innego, to widocznie nieuważnie oglądali poprzednie dwa sezony"
Tak samo myślę. Dla mnie w tych dwóch odcinków nie było niczego, do czego by mnie ten serial nie przyzwyczaił. Narzekać to można było 2 sezonu temu, nie teraz, chyba, że to ten gatunek masochistów, co oglądają, choć im się nie podoba ;p
Co do detektywa to SPOILER
w opisie jednego z nadchodzących odcinków jest podane, że Mason będzie próbował przekupić Pazziego, więc albo go Hanni zje albo pazerność zgubi w ten czy inny sposób. Tak, czy siak, też mu marny koniec wieszczę.
Dokładnie. Jeśli "przetrwali" dwa sezony, dlaczego zaczęli uważać, że kolejny będzie inny, że zmieni się w jakieś CSI? Przecież nie o to w tym wszystkim chodzi. Hannibal taki po prostu ma być, taki był plan od samego początku. Fuller chciał stworzyć coś unikatowego i to nawet kosztem małej oglądalności. Liczył na to, że znajdą się tacy, którzy jego upodobania co do tego jak ma wyglądać serial będą podzielać i akceptować. Owszem, znalazł takich ludzi. Ten serial to dzieło sztuki, piękny barokowy obraz. Nie ma być ani realistyczny ani normalny, ani łatwy do przerobienia - ma być piękny i fascynować. Czy tego się Bryanowi nie udało się stworzyć?
Może myśleli, że rzeźni z ostatniego odcinka poprzedniej serii nikt nie przeżyje. A trzeci sezon to będzie nowe otwarcie, Hannibal ucieka w nowe miejsce, więc i nowi ludzie. Też tak myślałem, a tu w drugim odcinku powraca Will, i bełkot wariata rozpoczyna się na nowo. Ja czekam na agentkę Clarice Starling, w książce ta postać już się pojawiła. Ale chyba twórcy serialu bardzo luźno opierają się na książce.
Widzisz, ja nie czytałam książki, więc nie wiem, co i kiedy "powinno" mieć miejsce, zresztą Fuller od początku mówił o lekkiej inspiracji. Jedyne, do czego mogłam porównywać to do filmowego Lectera, ale to porzuciłam już w pierwszym sezonie, bo już wtedy czuć było, że to jest osobna historia.
Co do reszty, wystarczy minimalnie śledzić to, co mówi Bryan, bo on nie jest typem twórcy lejwody. Dość konkretnie mówi o tym, co się ma wydarzyć i robi to tak, że widać, że jego praca jest jego wielką pasją.
Poza tym to USA, nie Wielka Brytania, żeby ktoś ośmielił się wymienić 3/4 oryginalnej obsady. Zresztą na tyle, na ile znam brytyjskie seriale, to jeszcze chyba nigdy dobrze się nie skończyło.