Oglądając mam wrażenie pewnej sztuczności i sterylności tego serialu.
Jest bardzo teatralny.Z pewną domieszką scenicznego patosu.
Z rzeczy,które mnie zirytowały to ludzie-grzybnie,pudełka z dowodami w domku
"dzierzby",wszędobylska dziennikarka łażąca wszędzie jakby policja była zajęta jedynie
pączkami...i brat jednej z zamordowanych dziewczyn z pełnym dostępem do córki Hobbsa.
Miałem podobnie. bardzo nierówny serial, ale są odcinki rewelacyjne i świetnie zagrane - jak ten z Crawfordem i jego żoną chorą na raka. Jest tu czasem nadmierna szarża, i z logiką trochę na bakier. A czasem znakomity klimat i perełki. Prawdziwa masakrą są "Demony da vinci" - coś okropnego
Demonów obejrzałem 15 minut E01.
Z masakr polecam Following.
A z rzeczy interesujących Hemlock Grove.
To ja Ci polecam miniserial "Black Mirror". Obejrzałem I odcinek - robi wrażenie
A nie irytują Cię bzdurne sceny terapii z Willem,gdzie z szorstkiego introwertyka zamienia sie w kolesia,który ględzi o wszystkim?)
Wydaje mi się, że to część jego osobowości - takie rozdygotanie, przejścia od stuporu do rozgdakania, jakby nagle z ulgą orientował się, że nie jest sam. On może irytować jako postać (mnie akurat bardziej irytuje Hannibal - nie jest to wielka rola), ale nie jako kreacja postaci.