Witam, właśnie skończyłem oglądać finał i w sumie to mam mieszane uczucia co do tego
serialu. Z jednej strony to wcale nie jest zły, a z drugiej to strasznie wymęczyłem ten pierwszy
sezon. Po prostu te ciągłe sceny z Willem, z tym co on w sobie przeżywa itd. były nie do
zniesienia. Skończyłem sezon tylko dlatego, że nie lubię czegoś przerywać w połowie, a Tak na
prawdę to spodziewałem się czegoś więcej po takim serialu, nie wiem może po prostu mój
serialometr przestawił się na seriale kablówkowe i walczy z tymi "ogólnodostępnymi", bo już
praktycznie oglądam same seriale HBO i Showtime'a. W ogóle to może nie powinienem tego
serialu porównywać do Dextera, ale jednak wg mnie Dexter ma więcej do zaoferowania jako
serial o seryjnym mordercy niż Hannibal, no i wg mnie więcej się w nim dzieje. Co myślicie?
Na pewno dla mnie nieporozumieniem jest dawanie 9 lub 10 Hannibalowi, bo zwyczajnie na to
nie zasługuje. Ja dałem 7 głównie za grę i aktora grającego Hannibala, bo wg mnie jest
największym atutem tego serialu.
również mam mieszane uczucia. Już pierwszy odcinek mnie znudził,ale czytałam komentarze,że serial rozkręca się w 5-6 odcinku, wtedy się tyle dzieje i warto przemęczyć początek. Faktycznie jest coraz lepiej- ciekawiej i nawet wciągająco, ale do czasu. Od 11 odcinka znów bardzo się nudziłam i usilnie wypatrywałam końca. Bardzo ciekawa kreacja Lectera i gra aktorska to na pewno główny powód dla którego można obejrzeć do końca. Jednak zdecydowanie przeszkadzało mi,że od momentu kiedy Will zaczął bardziej "świrować" Jack i Alana zostawili go samego sobie, tak jakby niczego nie widzieli,a przecież wyraźnie widzieli. Bardzo dziwnie zostało to rozegrane. Jack, który tak ufał Willowi i niby był za nim, pod sam koniec nagle odwraca się od niego, bez problemu uznaje go za mordercę i nagle bezgranicznie łyka wszystko co Hanibal powie (wręcz śmieszne było jak w ostatnim czy przedostatnim odcinku Jack wypytywał się doktorka co zaszło w pierwszym czy drugim odcinku,albo jak Lecter puścił kawałek terapii Willa- jedno zdanie wyraźnie wyjęte z kontekstu i już wszystko jasne- morderca). Serial dopracowany jeśli chodzi o zbrodnie,ale w relacjach bohaterów wyraźnie czegoś brakuje,a nawet jest "po łebkach"
Jack nie jest typem dobrego gliny. W jego relacjach z Willem, może nie od samego początku, ale jednak już od jakiegoś czasu, można było to zauważyć. On po prostu wykorzystuje jego talent dla swoich korzyści. A jesli wykazuje jakieś zainteresowanie tym, co sie dzieje w jego psychice, to nie dlatego, że jest zamartwiającym się o niego przyjacielem, ale w dużej mierze z powodów egoistycznych. Nie chce znowu stracić podwładnego,więc nie chce, żeby Willowi się coś stało. Ale Jack go potrzebuje do rozwiązywania trudnych spraw, dlatego nie chce, żeby zrezygnował. I sam to mówi, kiedy Alana sugeruje odsunięcie go od tego. Ma sobie chłopak poradzić ze swoimi problemami i pojawiać się na kolejnych miejscach zbrodni z czystą głową, wyrzucając wszystkie przeżycia z poprzednich spraw. Nie ma co spodziewać się po Jacku, że będzie bronił Willa zamiast oskarżać go. Jack mu nie ufa. Czemu miałby? Jest w Willu coś, czego nie rozumie i co powoduje, że ten wydaje mu się być nieprzewidywalny. Zdolny nawet to morderstwa. W końcu Will jest "niestabilny" psychicznie.
Mi się ten serial podoba. Super pomysły na morderstwa, owszem Will trochę przeżywa tą chorobę, ale to jest jedyny wątek odbiegający od morderstw. Nie przeciągają wątku Alany i Willa, bo są zajęci skupianiem się na morderstwach. I za to ten serial lubię. Nie przynudzają za dużo. Prawie co odcinek coś zaskakującego. Dexter natomiast przypomina trochę zwykły serial z problemami jego siostry i wszystkim na około. Nie wiem czy powinnam wypowiadać się na temat Dextera bo mało odcinków oglądałam i to od środka serii.