Will jest niemalże przekonany o winie Lectera, jednak (co się wydaje kluczem) nie jest tego świadomy. Dla niego są to obrazy jak ze snu, ale ma uczucie, że wydarzyły się na prawdę. A że stan jego umysłu w połączeniu z wpływem na niego sesji Lectera, nie jest w stanie dokładnie oddzielić swoich urojeń od rzeczywistości.
Z jednej strony jest coraz bardziej przekonany, ale z drugiej jego pozycja jest fatalna i zdaje sobie sprawę, że musi się liczyć z Lecterem. Widać, że chce walczyć, ale nie jest w stanie udowodnić sobie (a co dopiero innym?) winy Hannibala.
On już zdał sobie sprawę w przedostatnim odcinku pierwszego sezonu, ale ciągnął to by utwierdzić się w tym przekonaniu. Niestety Lecterowi udało się go nieźle wrobić.
Nie na darmo mówił Hannibalowi, że wcześniej słyszał swój głos w głowie, a teraz słyszy głos Hannibala. Nie na darmo przerażający rogacz z wizji otrzymał ludzką sylwetkę (Lectera). Umysł Grahama zaczyna kojarzyć fakty, bo wyrwał się nieco spod "terapii" doktora.

Moim zdaniem on po ostatniej sprawie jest pewny w 100% i będzie próbował wykorzystać to, że Hannibal pomaga FBI (w sensie Will będzie również brał udział w sprawach i będzie szukać udziału Hannibala tak jak z tą nogą). Musi dalej grać z Hannibalem i czekać na jego potknięcie. Utwierdziła go w tym jeszcze wizyta terapeutki Lectera. Tak to widzę :P

A co powiecie na tą wymianę, kiedy Will mówi, że zabójca jest wszyty w "oko" i ten kto obciął nogę zabrał ją jako trofeum, Hannibal odpowiada "Musiał mieć przyjaciela". Nieco zaskakujące jest to stwierdzenie, bo nie wspólnika tylko przyjaciela właśnie? Willa to jednak nie dziwi i patrzą się obaj na siebie tak znacząco moim zdaniem. Wydaje mi się, że Hannibal już wie, że Will wie, albo nie wie, że Will do końca nie wie.