PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=650378}

Hannibal

2013 - 2015
7,9 87 tys. ocen
7,9 10 1 87210
6,6 20 krytyków
Hannibal
powrót do forum serialu Hannibal

Nie będę się czepiał gry aktorskiej Mikkelsen naprawdę bardzo się stara ale nie oszukujmy się między nim a sir Anthonym jest istna przepaść. Co do fabuły pod przykrywką prequela otrzymujemy tak naprawdę luźną adaptacje dzieła Thomasa Harrisa każdy kto czytał Czerwonego Smoka wie ze Will Graham zetknął się z doktorem Lecterem przez czysty przypadek badając sprawę rozpruwacza trafił na niego jako na lekarza s pogotowia leczącego jedną z jego byłych ofiar i owo spotkanie o mało nie przypłacił życiem. Liczyłem na ciemną historie osadzoną w latach 70 tak by być wiernym oryginałowi w tamtych latach doktor polował, liczyłem na nawiązania do Milczenia Owiec i Czerwonego Smoka choćby sprawa Benjamina Raspaila. Ok była sprawa Hobbas ale na tym podobieństwo do oryginały się kończy. Dostaliśmy średniaka osadzonego w czasach współczesnych z mnóstwem zbrodni odrealnionych do granic możliwości . O ile w pierwowzorach każdy zabójca wydawał się prawdziwy to tu trudno "kupić' tak motywacje jak i postępowanie większości sprawców. nie potrzebnie poszli w stronę gore .

ocenił(a) serial na 2
kubapol21

Moim zdaniem ten serial to wariacja scenarzystów na temat twórczości Harrisa i filmów.

Co do nawiązań: akurat nawiązań to masz tutaj mnóstwo, tylko ze luźno potraktowanych: chociażby cały wątek Miriam Lass to mix Milczenia i Czerwonego Smoka, dialogi pomiędzy Beverly Katz a Willem w pierdlu to też dialogi z Czerwonego Smoka itp itp itp.

Wątek współpracy z FBI został kompletnie przeinaczony, zgodnie z książkami Lecter był TYLKO biegłym psychiatrą sądowym
"Zanim ujęliśmy go za popełnione morderstwa, wielokrotnie pełnił funkcję biegłego psychiatry w sądach stanu Maryland, Wirginia i gdzie indziej na całym Wybrzeżu Wschodnim. Miał do czynienia z dziesiątkami chorych psychicznie przestępców." (cytat z Milczenia).

Dla mnie pierwszym minusem jest kompletny brak realizmu, jesli chodzi o popełniane zbrodnie, FBI jest przedstawione jako banda debili, w książkach Lecter wodził ich za nos, ale Crawford aż takim idiotą nie był.

Drugim jest wykreowanie postaci Willa jako wróżki: on był doskonałym dochodzeniowcem, tylko tyle, ze miał genialną intuicję i wrażliwość - stąd te skojarzenia neidostępne zwykłym ludziom. Tutaj mamy medium i to rozhisteryzowane.

Serial będę oglądać z uwagi na doskonałego Mikkelsena (pamiętaj, że Hopkins gra Hannibala zdemaskowanego i dużo starszego, nieco zgorzkniałego, a tutaj masz Hannibala takiego, jakim był kiedyś, kiedy cieszył się nieograniczoną wolnością ) oraz na przepiękną stronę wizualną.





ocenił(a) serial na 7
kelas_aina

Wiem że są nawiązania tylko wplecione są one zupełnie bez sensu. Jak choćby scena transportowania willa grahama w sposób znany z milczenia owiec. Hannibal chodził do psychiatry WTF?? A co ze słynnym cytatem " A census taker once tried to test me. I ate his liver with some fava beans and a nice chianti." Przecież Hannibal nie zniósłby być obiektem badań kogokolwiek. Spoko Hopkins grał Hannibala zdemaskowanego tylko w milczeniu owiec. W Hannibalu mamy jego genialną kreacje we Florencji i naprawdę widać przepaść miedzy ich grą aktorską. Hannibal na wolności Anthonego jest gentlemanem pogodnym ducha skorym do żartów inteligentnym nie zdradzającym swej natury a ten psychopatyczny fragment da się dostrzec tylko momentami w spojrzeniu mrugnięciu okiem wymownym uśmiechu, przez większość czasu natomiast czaruje innych i widza szczególnie sprawiając ze niemal każdy myśli "kurde chciałbym znać tego gościa". Hannibal Mikkelsena jest zimny pozbawiony wyrazu brak mu swoistego polotu (Jego kreacja za bardzo przypomina Bondowskiego przeciwnika z CR) Niczym nie kusi widza nie zmienia swojego oblicza cały czas jest tym kim ma być psychopatą

ocenił(a) serial na 10
kubapol21

Czytając Twoja wypowiedz zastanawiam się czy obejrzałeś chociaż 1 odcinek Hannibala...

''Hannibal Mikkelsena jest zimny pozbawiony wyrazu brak mu swoistego polotu (Jego kreacja za bardzo przypomina Bondowskiego przeciwnika z CR) Niczym nie kusi widza nie zmienia swojego oblicza''

Mikkelsen stworzył świetna postać, zupełnie inna niż Hopkins, nie wiem jak można go ocenić jako pozbawionego wyrazu... Jest tak charakterystyczny i osobliwy że stworzył przepaść, ale pomiędzy cała reszta aktorów w tym serialu i nie tylko.

ocenił(a) serial na 9
kubapol21

Ale nawet w obliczu tego odrealnienia, przepaści między serialem, a książkami, Hannibal odniósł sukces. Wykorzystano równie popularną, co interesującą postać z literatury i filmu, po czym równie ciekawie ją zinterpretowano i przedstawiono.
Nie przeszkadza mi ta przepaść między relacjami postaci Harrisa i tych z serialu. Wręcz przeciwnie- uważam, że serial zyskał kreując ich niemalże na nowo, pozostawiając tylko podstawowe motywy, z którymi kojarzono powieści i ich ekranizacje (choćby kanibalizm).
Realizm nie był nigdy mocną stroną ani serialu, ani książek- dla mnie to od początku była zupełna fikcja i właściwie nie wiem, co wydawało Ci się bardziej prawdziwym w pierwowzorach?
Też czuję sentyment do kreacji zaprezentowanej przez Hopkinsa, ale nie przeszkadza mi to pozytywnie patrzeć na starania twórców "nowego" Hannibala (a nie można im zarzucić, że poszli na łatwiznę). To głównie dlatego, że bałem się, że będą próbowali odwzorować ekranizacje, a tu nagle (dla mnie miłe) zaskoczenie, w postaci czegoś zupełnie nowego, a mimo to znajomego.
Poza tym, nie uważasz że gdyby dano nam obraz bardziej realistyczny i podobny do pierwowzoru, ucierpiałaby kasowość serialu? Obecnie masowa kultura przewiduje inne standardy, niż jeszcze jakieś 10 lat temu. Nastolatki wolą wrzucać na facebooku posty pod zdjęciami "uroczego Madsa" niż oglądać "dziadka gentlemana" (z całym szacunkiem dla Hopkinsa), a i u dojrzałych ludzi zauważyłem spłycenie kulturalne- wystarczy dać im teraz serial typu "Trudne sprawy" i jakieś TV show ala "Taniec z gwiazdami" by czuli się usatysfakcjonowani. Mało kto oczekuje realizmu- chcą żeby, coś się działo, chcą widzieć zupełnie nowe motywy, cały czas czuć napięcie jakie funduje im wyszukana fabuła.

kubapol21

Trochę dziwnie wyglądają twoje pretensje do Hannibala.
Z jednej strony zastrzegasz że nie masz nic do gry Mikkelsena, ale w tym samym zdaniu przekreślasz go jako aktora, skoro między nim a Hopkinsem jest "istna przepaść". Nie no poważnie, jak można napisać, że ich dzieli przepaść, jak myślisz, jak się wybił Mads? Grą w reality show? W serialiku dla nastolatków? Dannish Shore? Przecież on ma równie poważny dorobek filmowy, co Hopkins i tylko ze względu na wiek nie ma go taż dużego jak Anthony.

Po drugie mnie osobiście nie przestaje irytować to porównywanie obu aktorów z autorytatywnymi stwierdzeniami, który lepszy - i jest najczęściej Hopkins i często mam wrażenie, ze ludzie tak mówią, bo tak wypada, a filmy widzieli ostatnio 10 lat temu na Polsacie.
Hopkins i Mikkelsen zagrali RÓŻNYCH HANNIBALÓW, w różnych czasach, dla różnych odbiorców, w różnych konwencjach, jeden zagrał 15 minut w filmie, a drugi ma do udźwignięcia cały serial itd, można by wymieniać. I OBAJ poradzili sobie ze swoją rolą i wyzwaniem. Mógłbyś ich porównywać, gdyby Mads zagrał w remake'u, gdyby zagrał Hopkinsowego Lectera. Ale tak NIE jest. Mads zagrał nowego Hannibala.

"Co do fabuły pod przykrywką prequela otrzymujemy tak naprawdę luźną adaptacje dzieła Thomasa Harrisa"
gratuluję opisania o co kaman w serialu. Tym samym tu powinien zakończyć się twój post :D

Bo tak naprawdę chodzi ci o to, że serial nie spełnił twoich oczekiwań, nie odzwierciedlił twojej wizji i nie zagrał w nim Hopkins? :)

PS. Hannibal ma swoje wady, przerysowanie, nierealność są tylko jednymi z głównych, ale jak na serial w swojej konwencji jest sobie wierny i konsekwentnie realizuje swoją wizję. Aktorzy dają radę i nie mam tu szczękościsku przy oglądaniu sztuczności i recytowania jak przy wielu innych produkcjach.

kubapol21

Tak jeszcze dopiszę, że idąc twoim tokiem rozumowania powinniśmy teraz zasiąść i porównać aktorsko serialowych i filmowych Spartakusów, Kleopatry, Juliuszów Cezarów, Henryków Tudorów, Merlinów, D'Artagnanów, czy Sherlocków :)

ocenił(a) serial na 7
emo_waitress

Nie da się uniknąć porównania tych dwóch aktorów. Hannibal Lecter bardzo zakorzenił się w popkulturze a wypowiedzenie tego imienia od razu przywodzi na myśl twarz Anthonego Hopkinsa odzianego w maskę hokejową. To nie jest tez prawda ze Anthony zagrał Hannibala w różnym okresie Czerwony Smok otwiera scena pochwycenia Lectera czyli dokładnie okres w którym rozwija się akcja serialu. Popatrz na twarze obu aktorów skoro jesteśmy już na tym okresie polecam scenę występu orkiestry z Baltimore sposób w jaki patrzy się na swoją przyszła ofiarę następnie popatrz na scenę tej pamiętnej kolacji to jest esencja Lectera sir Anthony który otrzymał oskara za swoją role postawił poprzeczkę tak bardzo wysoko ze Mads (którego lubię i cenie szczególnie za role w polowaniu) nie ma prawa i nigdy nie przeskoczy.

A co do moich oczekiwań liczyłem na mroczny thriller osadzony w latach 70 a dostałem "bajeczke" w której na żywych ludziach hoduje się grzyby w ich czaszkach zakłada ule zabija się dziesiątki osób by posklejać ich we fresk podobnych przykładów można wymieniać na pęczki. A wprowadzono je tylko po to bo komuś na siłę zachciało się konwencji gore w milczeniu owiec zwłoki były traktowane marginalnie pozostawiano je niemal dla wyobraźni widza. Początek był świetny schwytanie Hobbsa ok kupuje to ale im dalej w las tym gorzej potem widok ofiar czy to Hannibala czy innych przestępców nie dość ze nie wzbudza żadnych emocji to po prostu śmieszy

ocenił(a) serial na 9
kubapol21

Czemu ciągle opierasz się na ekranizacjach? Czytałeś książki Harrisa? Gdybyś skupił się na książkach, zamiast grze Hopkinsa przekonałbyś się, że serialowy Hannibal nie jest wcale tak daleki. Czytając Twoje wszystkie wypowiedzi, odnoszę wrażenie że przyzwyczaiłeś się do jednej interpretacji postaci Lectera i nie chcesz dopuścić do siebie świadomości, że może inna również może odnieść sukces.
Jeśli jesteś wzrokowcem, sam zrozumiesz co mam na myśli. Czytając pierw książkę (zakładając, że ją przeczytałeś) sami kreujemy w sobie obraz postaci. Jeśli zacząłeś od filmów nie miałeś tej pięknej możliwości i przez całą książkę patrzałeś na Hannibala jak na Hopkinsa. Porównałeś książkę do filmu i tak samo teraz porównujesz serial do filmu.

ocenił(a) serial na 7
SignoreMichavelli

Czytałem wszystkie książki ( nawet nieszczęsną Hannibal Rising) dlatego wiem ze serial daleko odbiega od książkowego pierwowzoru. Zresztą film tez bo gdybyśmy szli zgodnie z dziełem Harrisa to w Hannibalu już nie mógłby grać Hopkins a cała saga zakończyłaby się urocza sceną sexu gdzieś w Buenos Aires. Nie mniej książka i film to tak odległe media że nie będę ich ze sobą porównywał. Tu mamy natomiast kreacje filmowe gdzie mogę się pokusić o własne zestawienie filmowych Hannibalów
Numer jeden bezsprzeczny mistrz sir Anthony Hopkins
numer dwa Mads Mikkelsen
numer trzy Gaspard Ulliel

ocenił(a) serial na 9
kubapol21

Ale przecież sam zacząłeś od porównania z książką w pierwszym poście tego tematu. :)
Z jednej strony przywołujesz wydarzenia z książki, z drugiej porównujesz charaktery filmowe z serialowymi. Gdzie to ma ręce i nogi?
De gustibus non est disputandum. Zastanawiam się tylko jakie jest przesłanie tego tematu? Nikt nie neguje, że serial różni się od książek i filmów. I chyba nikt nie spodziewał się, że będzie to wierna adaptacja. Czy więc zamiast porównywać te dzieła,, nie lepiej jest cieszyć się tym, co dostajemy? :)

ocenił(a) serial na 7
SignoreMichavelli

Ok ale jak byś zauważył serial porównałem do książki tylko pod względem fabularnym samej opowiedzianej historii. Kreacja bohatera szczególnie takiego jak Hannibal gdzie tak naprawdę diabeł tkwi w szczegółach bo ta postać tworzą w większości małe detale które z uwagi na objętość nie da się zamieścić w książce rolą aktora jest natomiast wypełnić te puste strony swoją interpretacją w moim przekonaniu Hopkins zrobił to lepiej. Ale to jak wspomniałeś kwestia gustów. Serial jest natomiast średni zamiast iść w stronę pierwowzorów filmowych i książkowych w myśl zasady bis repetita placent scenarzyści poszli w kierunku taniego efekciarstwa zupełnie tu nie potrzebnej konwencji gore i starali się prześcigać jedni drugich w nowatorskich sposobach postępowania ich kryminalistów przez co dostajemy odrealnioną i śmieszną papkę. To jest dla mnie największa bolączka serialu . Bedąc ze sobą szczerzy zadajmy sobie pytanie czy do świata Hannibala pasuje sędzia trzymający na wadze mózg z sercem, facet któremu z głowy zrobiono ul, gość który robił ludzki fresk, albo hodowca grzybów ?? Nie ale po co tworzyć kogoś na kształt Buffalo Billa czy zębowej wróżki lepiej wstawić coś innowacyjnego coś czego nikt wcześniej nie widział

kubapol21

Inny czas odnosi się do innych czasów, jakie mamy teraz.
W mniejszym stopniu również do tego, że Lecter Hopkinsowy już wyszedł z psycho-szafy. Wszyscy wiedzą kim jest. Serialowy Lecter jest pokazany przed złapaniem. Gdyby Hopkins musiał zagrać takiego Lectera w serialu, też wybrałby inne środki przekazu, niż syczenie do ładnych agentek (zresztą w Czerwonym smoku pokazał inne oblicze, widać to podczas kolacji dla znajomych, jest czarującym gospodarzem o doskonałych manierach).
Uważam, że należy zachować właściwe proporcje i perspektywę w spojrzeniu i ocenie obu aktorów i tym samy obu Lecterów. O konwencji nawet nie wspomnę.