Chociaż czytam książki, po Kinga jeszcze nie sięgnęłam. Może kiedyś :) Serial odkryłam całkiem przypadkiem. Muszę przyznać ,że pilot nie zrobił na mnie wrażenia. Dopiero po drugim odcinku zobaczyłam to coś. Pytam tych co czytali książkę :) Czy film jest całkowicie oparty na "Colorado kid"?? pozdrawiam
Czytałem ,że ten serial jest baaaaaardzo lekko oparty na książce,fabuła serialu się ledwo o nią otarła ;D
"Chociaż czytam książki, po Kinga jeszcze nie sięgnęłam. ". Nic nie straciłaś. Najczęściej filmy oparte na książkach są gorsze od tych książek. U Kinga jest odwrotnie. Mało która książka jest lepsza. Może "Smętarz dla zwierzaków". Ale po za tym King pisze nudne książki, z których później powstają niezłe filmy. Kolorado Kida jeszcze nie czytałem, ale może się wezmę.
Inaczej jest na przykład z Deanem Koontzem, który pisze rewelacyjne książki, z których później powstają głupie filmy :) Na przykład "Odwieczny wróg". Film totalna kicha, a książka rewelacyjna.
Jeszcze mam jedno pytanie. Jak jest z tymi tytułami do odcinków? 11 tytuł odcinka drugiego sezonu "Business as Usual " a jest w nim o tych siostrach wendigo. Za to 10 odcinek drugiego sezonu jest o kobiecie która zatruwa innych przez swoją słabość a tytuł to "Who, What, Where, Wendigo? " Na filmwebie też są tak podpisane. Chyba, że tak ma być
"De gustibus non est disputandum". Stephen King to przede wszystkim świetny gawędziarz, który bywa, ale tylko bywa genialny (jak chociażby w "Pokochała Toma Gordona" czy w opowiadaniu "Ostatni szczebel w drabinie" - obie rzeczy nie do zekranizowania), co nie zmienia faktu, że jest jednym z moich ulubionych autorów. Wszystkich jego książek jeszcze nie czytałem, ale jakąś połowę pewnie już tak. Jak dotąd jedyną adaptacją filmową lepszą od samej prozy Kinga jaką oglądałem są "Skazani na Shawshank". Jest też kilka filmów równie dobrych co pierwowzór książkowych (np. "Zielona Mila" czy "Misery"; pomijam sprawę Kubrickowskiego "Lśnienia" jako pewnej wariacji na temat).
"Kolorado Kid" to swego rodzaju eksperyment formalny: próba opowiedzenia niewyjaśnionej historii, której opowiedzieć się nie da . Dlaczego? Tu odsyłam już do książki, choć odradzam zaczynanie znajomości z Kingiem od tej pozycji. W każdym razie jemu takie rzeczy naprawdę wychodzą.
Punkty styczne z serialem to miejsce akcji (portowe miasteczko w stanie Maine), dwóch stetryczałych i zrzędliwych redaktorów lokalnej gazety (w książce nie są braćmi) i młoda kobieta (w książce dziennikarka), która słucha ich opowieści. No i morderstwo Kolorado Kida.
Może i można. Czemu nie? Poczekamy, zobaczymy. Pewnie będzie tak, jak z władcą pierścienić. Co rok jedna część. Tak się robi kasę :)
Tylko, że przy tej tendencji powinni stworzyć nową ekranizację Władcy Pierścieni i każdy tom podzielić na trzy filmy, wtedy mieliby 9 lat zysków, a my byśmy oglądali jak Frodo je śniadania z Samem, Aragorn czyta gazetę, Arwena się maluje itd.
"W sposób charakterystyczny dla powieści szkatułkowej dwoje podstarzałych dziennikarzy opowiada historię nierozwiązanego morderstwa swojej praktykantce. Nieznanego mężczyznę znaleziono martwego na plaży; wedle pierwszych ustaleń udławił się kawałkiem mięsa. Spartaczonej przez policjantów sprawie przyglądają się jednak miejscowi dziennikarze. W ich oczach, sprawa nie jest tak jasna. "
Wydaje mi się, że autorzy serialu tylko osadzili wydarzenia na bazie historii Colorado Kid, stąd tak dużo odcinków :)
W książce Vince i Dave opowiadają historię znalezienia ciała Colorado Kida. Nic poza tym, nie ma tam nawet słowa o niezwykłych zjawiskach jakie obserwujemy w serialu. Nie ma tam wyjaśnienia przyczyn jego śmierci ani tego jak znalazł się na plaży. O książce można mówić jedynie jako o inspiracji do powstania serialu.