Moja Recenzja Hellsing OVA
Na wstępie powiem, że uważam serię OVA za dużo lepszą od TV... W tej drugiej lubię tylko muzykę :P
A teraz zamieszczam moją recenzję wszystkich pięciu (jak na razie) odcinków OVA... Miała być trochę wcześniej, ale dopiero teraz :P
OVA 1 czyli Alucard vs Anderson
Pierwsza i chyba najsłabsza część serii... Średnia graficznie (oczywiście w porównaniu do innych OVA, bo generalnie i tak się wyróżnia). Dla mnie jedynka jest trochę przekombinowana. "Zmartwychwstanie" Alucarda po tym jak "gine" z rąk pastora czy scena zamordowania tej pary wampirów... W mandze to wyglądało trochę lepiej.
Do tego jeszcze drobne odstępstwa od oryginału, brak kilku niezłych scen... Bardzo, żałuję, że nie ma sceny kiedy Alucard siedzi na schodach, sącząc krew przez słomkę i z wyrazem znudzenia na twarzy dobija ghula zmasakrowanego wcześniej przez Viktorię.
Plusem jest postać Alucarda. Bardzo dobrze przedstawiona, według mnie zgodnie z mangą. W kolejnych OVAch Alu nie jest już tak wyrazisty i niejako przyćmiewają go inne postacie.
Anderson też niezły, ale nieco inaczej go sobie wyobrażałem (zwłaszcza głos).
Świetna scena spotkania Andersona z Viktorią i Alucardem (zwłaszcza zejście po schodach xD). W samej walce przeszkadzają mangowe wstawki. Kreskowane tło podczas dynamicznych scen akcji, błyski symulujące cięcia nożem itp... A liczyłem, że Hellsing będzie pierwszym anime, w którym tych denerwujących cech japońskiej animacji nie uświadczę.
Niestety :/
Scena odcięcia głowy Alucardowi też mi się nie podobała...
Muzyka mi się podoba, choć nie jest zachwycająca...
7/10
OVA 2, popis brai Valentine
Druga część serii najmniej przypadła mi do gustu, a to dlatego, że nie przepadam za braćmi Vatentine. Drugi tom mangi, który o tym opowiada jest moim zdaniem jednym z gorszych...
Sami bracia Valentine są przedstawieni zgodnie z mangą (co wcale nie wpływa pozytywnie na ich wizerunek).
Muzyka trzyma poziom, choć gorsza niż w jedynce. Nieźle wyglądające walki (zwłaszcza Alucard vs Luke). Widać, że twórcy wyciągnęli wnioski z części pierwszej. Brak tego przekombinowania, albo lepiej wpasowuje się ono w klimat (mimo wszystko gorszy niż w jedynce, z racji mangi).
Zadrą jest niestety scena przemiany Alucarda... Tutaj twórcy trochę przesadzili (jednak to przekombinowanie :/). To jedna z niewielu scen, ktore w wersji TV wyglądały lepiej.
No i ta świecąca krew... Jakoś nie mogę się do tego przezwyczajć :/
Ta część jest chyba najmniej mangowa ze wszystkich, co jest niewątpliwym plusem. Chodzi tu oczywiście o sposób animacji, a nie zgodność z mangą :P
7/10
Klimatyczny horror, czyli OVA 3
Klimat, klimat i jeszcze raz klimat !!! Pod tym względem trójka bije na głowę pozostałe części. Może i nie oddaje klimatu mangi, ale robi niesamowite wrażenie (zwłaszcza podczas pierwszego senasu :D). Czasem potrafi rozbawić (sceny z Wild Gease), a czasem przestraszyć (masakra w hotelu). Chory, psychodeliczny klimat i genialne teksty Alucarda:
"Pies taki jak ty nigdy mnie nie zabije.
Potwory mogą być zabite tylko przez ludzi"
albo:
"Zabiłem swoich wrogów, przyjaciół, poddanych... Zabiłem nawet siebie i ciągle mi mało..."
Genialna scena w windzie (przerażenie żołnierzy, kiedy Alu otwiera drzwi windy) oraz równie świetne wyjście Alucarda z budynku ("jakie piękne wypowiedzenei wojny"). Najlepsze sceny w całym cyklu (jak na razie).
Świetna jest takrze akcja w muzeum (Anderson recytujący święte wierszyki xD) oraz rozmowa Alucarda z integrą przez telefon (po zmasakrowanu żołnierzy).
"Ja trzymam broń, ja celuję, ja ładuję magazynek, wkładam go i przeładowuję, ja odbezpieczam broń...
Ale za spust pociąga twoja wola zabijania."
I potem wyraz twarzy Alucarda, gdy patrzy na niego Viktoria... xD
No i, oczywiscie kultowe:
"Search and Destroy!"
Niezłe jest wykonanie sekwencji w czasie, której na ekranie pojawia się tytuł (brak przekombinowania), co cieszy...
Krew aż tak nie świeci (wielki plus !!!), nareszcie pojawia się Major ;) Bardzo dobre sceny walk (Alucard vs Tubalcain) i chyba największa zgodność z mangą... To wszystko powoduje, że OVA 3 jest moją ulubioną częścią.
Jest jeden minus... Ta część ma chyba najwięcej paskudnych mangowych wstawek... To niestety psuje klimat i zaniża ocenę... :/
9/10
Popis graficzny i muzyczny: OVA 4
A teraz czwórka... xD Swoisty popis nowoczesnej animacji... Przebajerzona, przesycona i najlepsza graficznie część :P
Twórcy chcięli pokazać na co stać nowoczesną technikę animacji... I udało im się. Miejscami obraz na prawdę wygląda jak prawdziwy (krajobrazy). Schrondinger ruszający uszami (od razu przypomina się Pikachu z Pokemona), świetna sekwencja. Bardzo fajnie pokazane są magiczne kule Rip Van Winkle...
Niestety w wielu miejscach przesadzili. Krew świeci jaśniej od lampy, Alucard też (gdy zmienia się w mgłę), a wyjście Alu z podłogi to scena zupełnie niepotrzebna :/
Ale tak to jest, kiedy ktoś chce się popisać...
Twórcy nie ustrzegli się mangowych wstawek i ponownie one przeszkadzają (zwłaszcza krople potu na pół twarzy, ochyda :/).
Potem już same plusy...
Według mnie, najlepsza pod względem muzycznym część... Muzyka od początku do końca jest świetna. Śpiewająca Rip Van Winkle to prawdziwa perełka (zarówno Das Engelandheit, jak i Wolny Strzelec)...
Bardzo dobra scena ataku Milenium na lotniskowiec (przy dźwiękach Das Engelandheit). Fajne są wszystkie sceny z Majorem. Ciekawy był też motyw z królową i jej dwuznaczna rozmowa z Alucardem xD
Czwórka ma też najlepszą czołówkę ze wszystkich części. Cieszy mnie też, że sekwencja, w której na ekranie pojawia się tytuł nie została przekombinowana. O dziwo, wyszła najlepiej ze wszystkich części...
Podoba mi się też, moim zdaniem, pasujący do klimatu mangi ending (znowu Das Engelandheit).
9/10
OVA 5 czyli ja bym dał Crazy Froga w czasie rozwałki
Tak... Zmiana reżysera jest widoczna... Przede wszystkim, wraz z nowym reżyserem mamy nowy podkład muzyczny. Dzięki temu klimat filmu stał się bardziej chamski i groteskowy. OVA 5 najlepiej ze wszystkich części oddaje klimat mangi (ja i tak wolę klimat trójki :P). W czasie desantu wojsk Milenium na Londyn i masakry mamy dwa wyróżniające się utwory: Broken English oraz Nazi Du Dubi Du (chyba taki tytuł)... Wesoła pioseneczka kontrastuje tu z brutalnymi scenami masakry (np: zabijania niemowląt). Jednym to bawi, innych bulwersuje, ale taki właśnie jest Hellsing - groteskowy i kiczowaty, co o dziwo jest zaletą.
Masakra ciekawie by wyglądała przy dźwiękach Crazy Froga xD
Moim zdaniem kawałek o szalonej żabie wpasowałby się w kiczowaty klimat Hellsinga... xD
OVA 5 jest 40-sto minutową sekwencją rzeźni w Londynie. I choć płonąca swastyka na tle miasta wygląda niesamowicie, to akcja w ogóle nie posuwa się do przodu. Na walkę z Zorin będziemy musieli poczekać do najbliższej, szóstej części... :/
Ten odcinek jest najmniej zgodny z mangą, a końcowa walka z udziałem Iscariote jest niestety przekombinowana. Anderson jakby stracił swoją charyzmę (oby odzyskał ją do czasu walki z Alucardzem xD)...
Perełką jest scena, w której Schrondinger gubi swój przewodnik...
Niezły jest też motyw z Wilisem, ale w oczy rzuca się charakterystyczna mangowa animacja.
8/10
Całą serię oceniam na 9/10