Pierwszy serial był robiony w trakcie wydawania mangi i zupełnie inaczej się skończył. W moim odczuciu dużo gorzej.
Natomiast Hellsing Ultimate jest całkowicie zgodny z mangą do samego końca i doskonale oddaje jej klimat. Stąd podejrzewam wyższa ocena,

Niestety moje zdanie jest inne, pierwsza wersja mimo że odmienna od tego jak to planował twórca wydawała mi się zdecydowanie lepsza. Opening z OVA w porównaniu do openingu z anime (z nakręcającym fragmentem piosenki "Aim 4") jest poprostu (przepraszam ale musze to powiedzieć) c...owy . W OVA Alucard jest tak przesadzony że nawet Chuck Noris nie miałby z nim najmniejszych szans. Do tego ten cały motyw z nazistami wydaje mi się poprostu kretyński. Alexander Anderson w anime to był gość, było widać, że ma szanse z Alucardem (oczywiście jego może zabić wyłącznie człowiek a A. A. takim już nie jest), a w OVA A. A. jest zwykłą parówą. Motyw z Shrodingerem (mimo że na chemii kwantowej nie raz rozwiązywałem r. Schrodingera) jest poprostu tak gówniany, że wyłączyłem odcinek i siadłem do niego za jakiś czas. A na ostatnim odcinku zasnąłem. Oczywiście OVA ma coś na plus, kreska moim zdaniem w OVA była zdecydowanie lepsza. Jednak nie czułem ani troche klimatu. Przesadzone przemówienia i histeria, głupie irytujące śmiechy postaci które przed chwilą wygadywały jakieś bzdury. Zakończenie pozbawione logiki. No i OVA ma zdecydowanie gorszą ścieżkę dźwiękową. Mam nadzieje że w mandze jest to przedstawione w sposób bardziej "lekkostrawny" bo zamierzam ją kiedyś przeczytać.

całkowicie się zgadzam.

Druga seria ma lepsze oceny ponieważ została lepiej zrobiona:) Przewyższa pierwszą tak pod względem technicznym jak i samą fabułą, postaciami itp..

Jednak jak dla mnie trochę przesadzili z przemówieniami majora, walkami, które są w gruncie rzeczy podobne jedna do drugiej i co mnie smuci, mało w niej zajebistości Alucarda. Alucarda jako wampira, a nie jakiegoś chowańca, ani Alucarda, który daje się bić tylko po to by pokazać, że jest niezniszczalny.

Ultimate czyli ta 'druga seria' jest o wiele lepsza, zarówno ze względu na grafikę, specyficzny humor Hirano obecny w mandze i nieobecny w serii TV, fabułę, postaci... Właściwie pod każdym względem. Nie zmienia to faktu, że jestem fanką obu serii, ale nie da się nie zauważyć rażącego braku logiki w serialu TV, dziwnych elementów fabuły dotyczących postaci, które w dodatku pozostają nierozwiązane. Oczywiście powodem większości niedociągnięć jest to, że manga wtedy była w trakcie tworzenia. Chyba jedyną rzeczą, która moim zdaniem była wiele lepsza w pierwszej serii była muzyka, która idealnie pasowała do charakterystyki bohaterów i klimatu anime - w OVA jednak zbyt duży nacisk położono na Millenium i przełożyło się to na powagę warstwy dźwiękowej /w każdym razie tak to odebrałam/.