To nie jest kontynuacja.

Zakończenie 4 sezonu było załamujące, ale powiedzmy uczciwie - twórcy najwyraźniej nie potrafili znaleźć jakiegoś wątku, który sprawiłby, że nie moglibyśmy doczekać się kolejnego odcinka. Pierwsze 2 sezony były pasjonujące - tropienie grubej ryby (Sylar), po drodze wyłapywanie płotek i co chwila poznawaliśmy kogoś z nowymi mocami. A gdy Sylar został zdetronizowany, to serial stracił to "coś". Próbowano go zastąpić Samuelem, ale facet był po prostu zbyt miękki. Miejmy nadzieję, że przerwa sprawi, że pojawią się nowy pomysły i ludzie oraz wątek, który przyciągnie widzów przed ekrany TV.

Uważam, że Sylar powinien zostać uśmiercony w ostatnim odcinku pierwszego sezonu, ostatecznie w końcówce drugiego i zastąpiony innym antagonistą. Jego obecność była potem po prostu nużąca.

Samo usunięcie Sylara nic by nie zmieniło. Po prostu błędem była jego przemiana i to samo nie dotyczy nie tylko jego: wybielono także siejącego postrach faceta w rogowych okularach, czyli Noah Benneta; Nathan Petrelli z twardo stąpającego po ziemi egoisty przeistoczył się w miękkiego kochliwego brata i ojca; Hiro Nakamura mając do dyspozycji najpotężniejszą moc po zdobyciu miecza zaczął uganiać się za miłością; Matt Parkman z twardego gliny stał się panią domu; w sercu bezwzględnej Angeli Petrelli zakiełkowało poczucie winy; twardy Kaito Nakamura po przemianie w uczuciowego człowieka poddał się śmierci bez walki; nieźle zapowiadał się też Takezo Kensei / Adam Monroe, ale nieśmiertelny został uśmiercony... Ten sam los spotkał Lindermana, a przecież taka szara eminecja dodaje wielu walorów.
Reasumując, zbyt wiele metamorfoz i wszystko po to, by na koniec wszyscy mogli sobie wybaczyć i żyć długo i szczęśliwie. Osobiście liczyłem, że w trzecim lub czwartym sezonie ziści się jedna z przyszłości, które miały nadejść. Chciałem oglądać mroczne postacie, śmierć i zniszczenie oraz walczących z nimi idealistów. Zapowiadane zmiany stron w migawkach przyszłości, gdzie ci dobrzy mieli stać się źli zapowiadały się naprawdę imponująco, ale nadmuchany balon pękł i spadł bezszelestnie.

Jak mówi przysłowie "co z dużo,to niezdrowo" i tak było właśnie w tym przypadku.Namieszali strasznie,zbyt dużo mało istotnych wątków,brak konsekwencji w rozwijaniu historii,uwstecznianie postaci,robienie z nich ich przeciwieństwo itd.Ja też miałem nadzieję,że w końcu "przeskoczą" do którejś z możliwych przyszłości,najlepiej do tej,gdzie Peter staje się twardszy,potężniejszy i nie przebiera w środkach.Niby mieliśmy jakiś fragment tego,ale było to zbyt pomieszane i efekcie ciężko strawne,przynajmniej dla mnie osobiście.Ale np. wątek z seniorem Petrelli uważam za dosyć udany,tylko niepotrzebnie po drodze dodawali różne durnoty,ale ogólnie ok.Najpotężniejszy z łotrów,w dodatku miał poprzestawiane w głowie,ale jego moce były ciekawe.Jedna rzecz mnie śmieszy.Dlaczego nie odebrał zdolności Haitańczykowi?Wszak to była jego jedyna słabość,był podatny na jego moc blokowania,przez co łatwo można było go zabić.

Sądzę, że Haitańczyk był nietykalny, bo każdy po zbliżeniu się do niego tracił własną moc, w tym też tę, która pozwala odbierać ją innym.

Zapewne tak,ale to nie znaczy,że nie można by go było np. "wziąć z zaskoczenia". Innymi słowy,wysłać kilku typów,którzy by gościa zgarnęli i przywieźli odurzonego w umówione miejsce,gdzie już można by było go odseparować od jego zdolności,a jeśli by to okazało się niewykonalne,to trwale unieszkodliwić delikwenta,by w przyszłości nie stanowił zagrożenia.Dziwi mnie to,że ktoś taki jak Arthur Petrelli nie zajął się odpowiednio tym problemem,kiedy jeszcze miał do tego sposobność.Ale to chyba jest jedna z nielogiczności w serialu i nic więcej.jeśli Haitańczyk był trzymany tylko ze względu na swoje zdolności,to przecież przejęcie jego mocy,w gruncie rzeczy nie stanowiło problemu.potrzebowali gościa,który jako agent operacyjny stanowił by zabezpieczenie dla "ludzkiego" partnera przed innymi mocami,ale jednocześnie stanowił też duże zagrożenie dla kogoś takiego jak Arthur,czego on sam najwyraźniej nie wziął pod uwagę i zapłacił za to drogo.

Być może jestem w błędzie, ale odniosłem wrażenie, że moc Haitańczyka działała na każdego, kto znalazł się w jego zasięgu, a on sam tego nie kontrolował. Jedyne co kontrolował, to kasowanie pamięci.

Hmm... tak też może być.Nie zagłębiałem się w to szczególnie,ale być może był on swego rodzaju ewenementem wśród ludzi ze zdolnościami.Mam tu na myśli to,że prędzej czy później,pojawiał się ktoś,kto dysponował tymi samymi zdolnościami,np. Nathan i ten chłopak Claire,albo Claire i Adam Monroe,a drugiego takiego jak Haitańczyk chyba nie było.A czy jego moc działała niezależnie od niego,nie wiem.Zawsze miałem wrażenie,że skupiał się on na tym,co robi,kiedy był np. w obecności Sylara,czy innych.Ta kwestia pozostanie chyba nierozstrzygnięta.Wychodzi na to,ze był wyjątkowo cenny dla Firmy właśnie dzięki swoim unikalnym zdolnościom.

a ja mam inną trochę teorię czy nie wchłaniając mocy Haitańczyka Arthur Petrelli nie zdezaktywował by wszystkich swoich zebranych mocy i przy okazji swojej? może to o to w tym wszystkim chodziło... hymmm??? to jest dopiero zagadnienie? bo zobaczmy Jego moc polegała na wyłączaniu zdolności, a mając ja w sobie bardzo ale to bardzo prawdopodobne jest że po prostu te moce by nie działały poza tą jedną jedyną :D

to chyba tyle? a Państwo niech pomyślą nad odpowiedzią.... jak to kiedyś zadawał pewien nauczyciel :D

Wyłączenie innych jego mocy poprzez wchłonięcie tej od Haitańczyka nie było by raczej możliwe.Sądzę,że to by była taka sytuacja,jak z nosicielem choroby,który nie odczuwa negatywnych skutków,a ludzie,którzy się z nim zetkną,wręcz przeciwnie.A poza tym,to chyba najważniejsze było by to,że gdyby zabrał mu tą moc,to absolutnie nikt nie był by w stanie go powstrzymać.A może po prostu to jeden z serialowych błędów,którego w pewnym momencie nie dało się naprawić,ani wyjaśnić,więc postanowiono to przemilczeć udając,że seniorowi Petrelli jakimś dziwnym trafem nie wpadła do głowy tak wspaniała myśl ;)

Hej, w dużej mierze się zgadzam. Nie lubię tej przypadłości tasiemcowych telenowel, które żonglują dowolnie postawami bohaterów, tak, że dobrzy stają się źli i na odwrót. Oczywiście dopuszczam to do pewnego stopnia ale w Heroes poszli trochę za bardzo w tym kierunku. Ale podkreślam _trochę_, bo oczywiście nie jest to poziom Klanu czy Mody na Sukces. Jakieś przemiany bohaterów są ciekawym zabiegiem ale to kwestia smaku kim posterować ku zmianie, a kogo zostawić tym kim jest.

Na Heroes odbił się też strajk scenarzystów ale mimo tego, że oglądałem ten film już dawno, to ogólnie wspominam go bardzo dobrze. I zaszedłem na filmweba właśnie po to aby sprawdzić, czy nie szykuje się jakaś kontynuacja. Chyba w zeszłym roku było coś zapowiadane ale najwyraźniej nie doszło do skutku.

Same zmiany w charakterach bohaterów nie są złe, ale tutaj postaci zmieniały się całkowicie nawet nie majac zbytnio do tego powodu. Scenarzyści serialu po prostu sami się zamotali, nie mogąc wymyślać nic ciekawego i totalnie przesadzili.

Wiesz, ja w zasadzie właśnie to napisałem. Natomiast spierać się o to czy "trochę" czy "totalnie" nie będziemy, bo to jest kwestia indywidualnego smaku.

co ty bredzisz najlepsza postać serialu uśmiercona?

moim zdaniem nie było zakończenia

To potwierdzona informacja?

tak

Skoro to nie jest kontynuacja to, czy wiadomo już chociaż kto będzie gra w tej piątej części?

Wczoraj widzialam maly trailer Heroes 2015 i bedzie Pan Bennet - Ojciec Claire. Prosze bardzo! https://www.youtube.com/watch?v=C6zVQXpUe_0