O ile pierwsze dwa odcinki miały swój potencjał, robiąc nadzieję na ciekawy rozwój wydarzeń, o tyle później była już równia pochyła. Narobiono nam smaka na serial o zemście, w którym główny bohater mając swój misterny plan odegra się na prześladowcach brata. A co dostaliśmy? Okazuję się że bohater nie ma żadnego planu ani żadnych wyjątkowych predyspozycji aby dokonać jakiejkolwiek zemsty (po za swoją arogancją) Przez całe 7 odcinków nie robi nic aby dowiedzieć się co się wydarzyło, aby zdobyć jakieś dowody lub choćby zdobyć jakiś sojuszników. Nawet nie potrafi utrzymać swojej tożsamość w tajemnicy. Można wręcz odnieść wrażenie że jego postać jest zapełnienie niepotrzebna bo za wymierzenie sprawiedliwości odpowiada ktoś inny. Co robi zatem bohater w tym serialu? Błyskawicznie zakochuje się w bohaterce, zapominając o zmarłym bracie i swoich planach. Jego nową misją stała się ochrona tej drewnianej kukły, która przez całe 7 odcinków nie wyraża twarzą żadnych emocji, w związku z czym widz zupełniej nie rozumie powodów tej "miłości" O całej reszcie serialu szkoda w ogóle gadać...