Jest chyba taka zasada Netflixa, że każdy nowym film albo serial na platformie musi mieć wątki LGBT i szkoda, że stosują ją nawet w serialach, które miały być dokumentalne. O ile da się przełknąć wzmiankę o tym, że komuś z tych kręgów udało się zdobyć mistrzostwa (choć nie rozumiem związku), o tyle nie rozumiem niemal całego odcinka dotyczącego tego, że kiedyś powstała gra LGBT i magicznie zniknęła. Ani to nie był żaden hit, żeby warto było o tym wspomnieć w takim dokumencie mówiącym przecież o przełomowych momentach branży, ani nawet wcale jakoś nie uwierzyłem temu, że jakiś pan ze Stanów sobie stwierdził, że zrobił wspaniałą grę, ale mu ją ukradli. No to trochę jak napisanie genialnej pracy domowej, którą zjadł pies, a potem dostania nagrody za wyczyn napisania tak wspaniałej pracy od szkoły czy ministerstwa.. no gdzie tu sens i logika?

Jeśli jednak tak bardzo im zależy o zaznaczaniu przełomowych momentów w branży dla mniejszości to czemu o tym po prostu nie zrobili serialu? A to byłby naprawdę całkiem ciekawy temat - pierwsze gry dla osób niedowidzących albo niedosłyszących, jakiś odcinek o graczach, którzy stracili kończyny itd.