Obejrzałem koniec pierwszego sezonu i poczułem się rozczarowany. Nie jest to specjalne rozczarowanie jak ostatnie sezony Dextera czy Czystej Krwi, ale jednak... Po medialnej nagonce, jakimże doskonałym serialem Homeland jest, poczułem się w obowiązku obejrzeć resztę. Aktorsko film ma przebłyski czegoś naprawdę dobrego, ale wyłącznie przebłyski. Zazwyczaj stawia się zarzut, że aktorzy nie udźwignęli roli. Tutaj zarówno Lewis jak i Danes nie mieli czego dźwigać. Gdyby serial skończył się na pierwszym sezonie a suspens znalazł rozwiązanie, nie miałbym prawa czepiać się czegokolwiek. Wiadomo że Brody jest dżihadystą z wypranym mózgiem. Czym oni chcą zaskoczyć w nowym sezonie?