PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=620036}

House of Cards

2013 - 2018
8,3 180 tys. ocen
8,3 10 1 180011
8,2 47 krytyków
House of Cards
powrót do forum serialu House of Cards

2x03

ocenił(a) serial na 9

Czy mógłby mi ktoś w skrócie streścić jak to dokładnie wyglądało z tą ustawą? Odcinek był wypełniony tyloma politycznymi kwestiami, pojęciami, procedurami, że trudno było mi to wszystko ogarnąć. Wiadomo, że nie trzeba tego wszystkiego dokładnie rozumieć, bo i tak chodzi o to, że Frank Underwood po raz kolejny postawił na swoim, ale należę jednak do osób, które lubią wszystko rozumieć, bo inaczej czują się sfrustrowani. A więc, jest tu ktoś, kto to ogarnia? :)

ocenił(a) serial na 9
Mr_MarQx

Kluczowym pojęciem w tym odcinku jest Government shutdown. Jest to proces zamknięcia rządu spowodowany brakiem porozumienia w Kongresie. Kongres dzieli się na senat (Demokraci) i Izbę (Republikanie). Ustawa, żeby przejść proces legislacyjny musi być zaakceptowana przez jednych i drugich. Jeżeli porozumienia nie ma, to władza egzekutywna po prostu zamyka rząd wskazując na brak celowości istnienia.

Frank nie chciał pozwolić by doszło do zamknięcia. Zaproponował więc układ Republikanom - dać im ich wymarzoną ustawę emerytalną. Demokraci przegrali by bitwę, ale doczekali by kolejnych rozdań. Akceptacja ustawy = brak zamknięcia rządu. Do tego dochodzi nacisk prezydenta, który miał wygłosić State of the Union - podsumowanie oraz wyznaczenie priorytetów narodowych. Prezydent nie może pozwolić sobie na wesołe słówka do Kongresu kiedy jego administracja ma lada moment być zamknięta.

Samo rozegranie było mistrzowskie. Jako wiceprezydent Frank był przewodniczącym senatu. "Kupił" 6 senatorów ze strony Republikańskiej i rozpoczął obrady. Na brak kworum (wystarczającej obecności senatorów do przyjęcia ustawy) zarządził aresztowania i przymusową obecność na obradach zdrowych, obecnych na terenie senatorów. Teraz czysta matma - senatorów jest 100, większość mają Demokraci - potrzeba tylko 6 Republikanów do kworum i przejścia ustawy. Mendoza jeszcze poszedł na układ, że jak ustawa przejdzie w senacie to automatycznie potwierdzą ją w Izbie ("Muchas Gracias").

No i tyle..

ocenił(a) serial na 9
ProTass

"Kongres dzieli się na senat (Demokraci) i Izbę (Republikanie)."
W Senacie byli przecież też Republikanie (np. Mendoza i ten drugi, który najbardziej protestował), czy się mylę? A tych sześciu przekupionych Republikanów? Oni chyba nie musieli być za, ale wystarczyło, że wstrzymają się od głosu, ale w takim razie również musieli brać udział w głosowaniu. Gdzie oni byli w czasie głosowania w Senacie? Wydawało mi się, że wszyscy Republikanie wyszli podczas sprawdzania kworum i zostali sami Demokraci. A potem wprowadzono pierwszych lepszych Republikanów, "którzy potrafią najlepiej grać" (czy coś takiego), a nie tych przekupionych, którzy mieli zagwarantować przejście ustawy. Chyba że siedzieli oni po stronie lewej wraz z Demokratami i nie wyszli wtedy. :)

I dlaczego zaczęto liczenie kworum, zanim na sali pojawili się Demokraci (pewnie umknęło mi to)? czy to Republikanie zarządzili je wcześniej, żeby nie było kworum i żeby do głosowania nie doszło?

W w Izbie są chyba również kongresmeni z obu obozów. I czy bez pomocy niektórych Demokratów (Donalda Blythe'a i jego "szajki") nie było większości za tą ustawą, skoro Mendoza poszedł na ten układ, że jeżeli ustawa przejdzie w senacie, to automatycznie będą głosowali za nią również w Izbie?

Sorry, że dalej wypytuję, ale nadal wszystkiego dokładnie nie ogarniam. Ale dzięki wielkie za odpowiedź! :)

ocenił(a) serial na 9
Mr_MarQx

Oczywiście, nie mylisz się :) To ja trochę zgeneralizowałem. Chodziło mi oczywiście o to, kto ma większość w tych organach. W senacie oczywiście występują jedni i drudzy - to samo w Izbie. Frank potrzebował 6 wstrzymujących się, by odebrać opozycji możliwość storpedowania ustawy.

Na sali znajdowały się sporę grupy demokratów i republikanów. Wydaję mi się, że szach miał polegać na tym, że Frank zebrał całą siłę Demokratów (45), która weszła zaraz po nim. Republikanie zauważyli, że kworum jest spełnione, a ich samych nie jest dostatecznie dużo na odrzucenie ustawy (razem z 6 kupionymi). Mendoza dał rozkaz opuszczenia senatu blokując kworum. Demokraci wykorzystując przewagę rzucili pomysł z aresztem. Zaczęło się łapanie senatorów - Mendoza wiedział, że nie zdąży sprowadzić wszystkich Republikanów ("są w samolotach, samochodach, pociągach" itp.) więc przyjął układ. Gdyby przygotował swoją "armię" jak Frank to by wygrał. Zgodził się na "zagranie" roli - wszedł z 6 republikanami tworząc kworum. Nawet przy głosowaniu na Nie, ustawa większością przechodzi.

Musi przyjąć za pewnik, że Blythe tym razem nie robił za opozycje wewnątrz partii. W odcinku go nie ma. Mendoza podpisując układ "przejście poprawki gwarantuje przejście ustawy" wykluczył Izbę z gry.

ocenił(a) serial na 9
ProTass

Czyli w Izbie większość mają Republikanie?

Ok, już teraz to chyba ogarniam. Po prostu błędnie przyjąłem, że przekupieni Republikanie powinni zostać na sali, jako że zależy im na przejściu tej poprawki, ale tak naprawdę nie "płacono" im za przejście ustawy, lecz wstrzymanie się od głosu, a skoro nie miało być kworum, to nie miało być też głosowania, dlatego też wyszli. Chyba tak to należy rozumieć. :D

Czyli żeby ustawa przeszła musiała być większość, ale wtedy od kworum? Bo rozumiem, że Frank potrzebował tych 6 Republikanów, żeby miał większość w sytuacji, gdyby głosowali wszyscy senatorowie. Czy znów coś pokręciłem? :P

ocenił(a) serial na 9
Mr_MarQx

Tak, w razie gdyby na sali byli wszyscy senatorowie (100) to Frankowi by mieć większość potrzebny był rozłam w opozycji (tych 6 wstrzymujących się).
Jednakże Republikanie sami skrewili (wierząc, że są w stanie zablokować ustawę tym co mają na sali) nie wezwali na glosowanie wszystkich senatorów.
Frankowi zwisali więc tamci przekupieni, zwołał całą swoją partię, potrzebował jedynie kworum - absolutne minimum do rozpoczęcia głosowania.

Popatrz na ten śmieszny scenariusz:
Gdyby wszyscy Republikanie spieprzali porządnie to Frank by przegrał. Wystarczyło na prawdę dobrze się schować. 6 złapanych = game over. Polityka ;)