Do przewidzenia, ale WOW... Nie wiem skąd to uczucie, ale czuję ekscytacje, ba odkryłam dziwną rzecz, a mianowicie w jakiś sposób kibicuję Frankowi. Straszne, ale prawdziwe.
Zauważyłem to już w Dexterze. Scenarzyści nauczyli zwykłych ludzi jak polubić seryjnego mordercę :) Ale fakt, cała misternie upleciona intryga się powiodła. Jestem pod wrażeniem. Netflix mógł poprzestać na drugim sezonie tak jak zapowiadał. To było idealne zakończenie. W 3 sezonie mogą jedynie go udupić, zwłaszcza haker, chyba że zrobią z niego drugiego "Snowdena". ale dech po prostu zapiera po ostatnim odcinku, jak można być perfidnym aż do bólu.
No ja akurat nie kibicowałam Dexterowi, ale rozumiem mechanizm. Myślę, że tym względzie paradoksalnie widzimy ile "poświęcili" dla sukcesu i po tylu staraniach to aż żal byłoby, gdyby to nie odniosło pożądanego skutku.
A 3 sezon to już raczej na zasadzie dojenia, chyba, że droga na dno będzie równie interesująca co droga na szczyt.
Dojenia widzów z kasy? hehe ;-) Dla mnie serial rewelacyjny, choć sezon pierwszy chyba lepszy. Najbardziej zszokował mnie pierwszy odcinek s02. Mam nadzieję, że nie schrzanią teraz jak Dextera, bo po czwartym sezonie było średniawo.
Idzie do celu po trupach, nie znaczy to że będzie złym prezydentem. 3 sezon chyba będzie tym ostatnim. Za dużo będzie miał na głowie, żeby coś ugrać.
Ale to zupełnie inny tym mordercy, ten tutaj zabija niewinnych i słabszych od siebie, chętnie zobaczyłabym go wreszcie odnoszącego porażki.
Dobra, ale co będzie w trzecim sezonie? Mam wrażenie że prezydentura przyszła za szybko, nic więcej realnie nie może w polityce osiągnąć, a wiadomo że jego apetyty są nie do zaspokojenia. Wywoła trzecią wojnę światową, rozpirzy całą planetę i będzie uber-prezydentem wszech-Stanów Zjednoczonych na cztery kontynenty? ;)) Pierwszy sezon dla laika wydawał się nawet realny, a na pewno ciekawy. Cały misterny plan Franka z drugiego sezonu jest nieco zbyt grubymi nićmi szyty i trochę z kosmosu. Usunąć prezydenta USA z jego stanowiska i na koniec spowodować że jeszcze nam podziękuje - WOW. Końcówka przegięta, momentami nieznośnie.
Jedynym logicznym następstwem dwóch sezonów HoC będzie upadek Franka, tzn na jaw wyjdą większe i mniejsze brudy, komisja i koniec w niesławie. To by było mocno moralizatorskie, ale nie spodziewam się niczego innego po amerykańskim serialu - jakkolwiek dobry by nie był. Ta historia jest bardzo szekspirowska, więc winni będą ukarani i będą ich ścigać demony ;)
" Mam wrażenie że prezydentura przyszła za szybko, nic więcej realnie nie może w polityce osiągnąć, a wiadomo że jego apetyty są nie do zaspokojenia. Wywoła trzecią wojnę światową, rozpirzy całą planetę i będzie uber-prezydentem wszech-Stanów Zjednoczonych na cztery kontynenty? "
Paradoksalnie taka osoba jak frank mogłaby być dobrym przywódcą. Jego następnym celem byłoby po prostu utrzymanie władzy; dlatego mógłby działać w interesie kraju po to by ludzie go popierali. Frank z resztą odkręca na samym końcu burdel, który sam wywołał. Jego kochanką jest władza a nie chciwość i to właśnie sprawia, że prawdopodobnie działałby w interesie swojego kraju.
Ok, to całkiem logiczne co piszesz, ale chyba niezbyt ciekawe dla serialu - Frank jako światły, namaszczony przywódca narodu amerykańskiego. 180 stopni w stosunku do tego, jakim bohaterem Frank dotąd był i którego widownia szaleńczo pokochała :)
Pewnie. To musi się skończyć źle.
Co do bycia światłym; w interesie władcy/przywódcy jest dbanie o swoich 'podwładnych'. Każdy mądry człowiek zdaje sobie z tego sprawę i nie ma to nic spólnego z dobrocią.
Jedna z klasycznych definicji polityki mówi o dążeniu do zdobycia i - co najważniejsze - utrzymania władzy. Frank Underwood osiągnął swój cel dzięki zimnej, bezwzględnej kalkulacji co na swój sposób może budzić i budzi podziw. Teraz przyjdzie zmierzyć się z jemu podobnymi z zupełnie innej perspektywy. Co w moim przekonaniu będzie jeszcze bardziej fascynujące.
Kevin Spacey jest absolutnie niesamowity i w 2014 roku po zakończeniu Breaking Bad w końcu zgarnie Złotego Globa. A sam serial? Wciąga jak narkotyk, bo to wspaniała, złożona z partykularnych interesów, niemniej jednak jednolita całość. Historia, która się nie kończy, lecz trwa - zmieniają się tylko jej bohaterowie. Absolutna rewelacja, dla mnie afrodyzjak :)
Z tym złotym globem może nie być tak łatwo. McConaughey w "True Detective" robi kawał naprawdę dobrej roboty :)
Czytałem o tym serialu same pozytywne rzeczy, muszę w końcu wysupłać nań trochę czasu :)
Ja też pewnie obejrzę. Jak szkielet dalej wygląda po Dallas buyers club (patrzę na fotki z True detective), ciekawe czy Oscara wygra hmmmm
Jest dokładnie, jak mówisz. Pierwszy sezon mnie zachwycił, a po którymś z odcinków drugiego sezonu stwierdziłem, że po prostu ćpam ten serial. Nie wiem, co o tym myśleć. Tak, jest hype teraz etc., ale nie przeżywałem nigdy takiej fascynacji żadną produkcją. Bywają silne emocje, jak gniew, wzruszenie, złość, lecz to jest zupełnie inne uczucie. Na swój sposób celebrowałem każdy odcinek, specjalnie ograniczając żądze zachłyśnięcia się całym sezonem jednego dnia (udało się od piątku pociągnąć do wtorku). Git. Pierwsze prawdziwe 10/10.
To będzie bardzo, bardzo długie 12 miesięcy.
Popieram - zbyt łatwo się to wszystko udało, nie zostaje się prezydentem USA bez dobrych doradców i bez własnego instynktu politycznego, a tutaj Walker został wywiedziony na manowce bardzo łatwo. Jednak wydaje mi się, że serial dużo straci w 3 sezonie, bo nie był o sprawowaniu władzy, tylko o jej zakulisowych rozgrywkach i dochodzeniu na szczyt- chyba że będzie o spadaniu z niego.
Moim zdaniem jedyna sensowna i ciekawa opcja na 3 sezon to spadek Franka ze zdobytego szczytu. Nic innego nie będzie ciekawe - jeśli osiągnął absolutne 100% wszystkiego co się dało, to kolejne 13 odcinków o idealnym prezydencie Underwoodzie to będzie jakiś bełt...
Ja tylko przypominam, że ten serial jest oparty na brytyjskim mini-serialu. Nie widziałam jeszcze jego trzeciego sezonu ('The Final Cut') i chyba tego nie zrobię przed premierą trzeciego sezonu wersji amerykańskiej, bo (patrząc po 2 sezonie) będzie między nimi sporo podobieństw i nie chcę sobie niczego zaspoilerować :D
serial ang jest już dawno skończony i 3 sezonu nie było.
Zaczynając oglądać 2 myślałam ,że będzie tylko o wojnie z Reymondem Tuskiem a dopiero 3 sezon będzie o wykończeniu prezydenta. Trochę słabo to wygląda,że można pokonać tak wielu wrogów w pojedynkę. Rozczarowana jestem ,że prezydent był taką totalną szmaciana lalką- chociażby ten rzecznik prasowy Underwoodów albo Remi na stanowisku prezydenta byliby trudniejszymi przeciwnikami dla Franka. jak Walker w ogóle wygrał te wybory?
Były 3 sezony angielskiej wersji 'House of Cards':
1) House of Cards,
2) To Play the King,
3) The Final Cut.
Właśnie skończyłem oglądać i jestem ciekaw jako to się potoczy w 3 sezonie. Z jeden strony, jak już ktoś pisał, serial jest mocno szekspirowski więc w akcie 3 powinna nastąpić kara i upadek Franka. Z drugiej strony, nie to chcą oglądać widzowie. Sezon drugi został poprowadzony tak jak chciała tego publiczność, czyli Frank w akcji. Nikt nie chce oglądać jak Frank przegrywa kolejne bitwy polityczne, to nie wygląda fajnie. Fajnie wygląda arcy-inteligentny i przebiegły Frank nokautujący kolejnych oponentów, których prezydent USA może mieć nie mało w sezonie 3 :)