Widać od razu odejście głównego scenarzysty serialu. Jak dla mnie, ten sezon był najgorszy z dotychczasowych. Wydaje mi się, że scenarzystom zabrakło pomysłów na niektóre postacie i tak:
1. Doug w zasadzie nie robi nic przez 12 odcinków. Odbiera tylko milion telefonów z których niewiele wynika i leci łazi tam gdzie go poślą, czyli z reguły nie robi niczego ciekawego. Aha, puka sobie jakąś babkę i też z tego nic nie wynika ;)
2. Seth, to w zasadzie Doug², czyli odbiera tryliard telefonów z których także niewiele wynika i zajmuje się pisaniem oświadczeń do prasy. Nie robi niczego ciekawego.
3. Hammerschmidt już chyba 3 sezon zbiera dowody w sprawie Zoe Barnes i nadal nic nie wie. Moda na Sukces³. Może scenarzyści pociągną to zbieranie dowodów jeszcze jakieś 6 sezonów? Kto wie ;)
4. Wprowadzono na plan jakąś przepotężną Jane Davis - nikt o babie nie słyszał, a nagle "wyskakuje jak Filip z konopii", wie wszystko, ma wszędzie kontakty, łazi sobie po Białym Domu ot tak i jeszcze się bez ceregieli wciska między Franka, a Claire.
5. Sama konstrukcja sezonu jest dziwna. Gdzieś do połowy trwa walka w wyborach i nagle w jednym odcinku Frank wygrywa, więc Will Conway idzie wygłosić oświadczenie i znika z ekranu. Wątek się po prostu urywa i w połowie sezonu mamy już jakby zupełnie coś nowego - rozgrywkę Claire vs Frank. Bez składu i ładu to zrobiono.
4/10.
Serial jest nierówny, od kilku sezonów brakuje tej żelaznej precyzji scenariusza, a ma się wrażenie, że twórcy wrzucają tu to co im się akurat podoba z bieżącej polityki, akcja ciągnie się nieskończoność, po czym przeskakuje nad finałem i mamy już zakończenie i nową odsłonę. Pani Davis i Mark Usher to akurat dobre postacie, szczególnie Patricia Clarkson daje tu popis gry, ma kilka kapitalnych kwestii - pokazanie pewnej sfery cienia polityki to dobry pomysł. Natomiast cała ta zabawa z wyborami jest irracjonalna, żeby stworzyć zagrożenie, przerwać wybory, ciągnąć kilka miesięcy klincz - nie prościej było po prostu wygrać i znaleźć coś na przeciwnika ? No i mój "ulubiony" wątek homoseksualny Franka z tym trenerem osobistym - żenada, po co, jaki cel i sens ?