Świetne zdjęcia, dobra gra aktorska (w przypadku K.Spacey o oczko wyżej ponad resztą), pierwsze odcinki wciągają jak odkurzacz.
Potem do widza dochodzi, że główny bohater nie potknie się na drodze do tego co chce osiągnąć, a nawet jeśli to i tak wyjdzie z tego obronną ręką, ponieważ nie jest to postać pozytywna, kieruje się niczym robot żelaznymi zasadami logiki i niestety przez to jest też w pewien sposób nudna - rozterki głównego protagonisty albo wcale nie występują, albo występują w bardzo ograniczonym zakresie. Oglądamy więc radosne poczynania psychopaty identyfikując się z nim w wielu aspektach ("Oczywiście, że jestem mądrzejszy od innych", "Mój szef to kretyn, ale jeszcze mu pokażę", "Co za głupota" etc.). Serial w pewien sposób zdradza zapotrzebowanie na legitymowanie zachować aspołecznych ("Należy mi się, więc wezmę to za wszelką cenę") i największy wpływ będzie miał na te osoby, których tego rodzaju postawa w połączeniu z głównym bohaterem fascynuje, podczas gdy jest to postać dość jednowymiarowa - gdyby postać tą zagrał aktor o słabszym warsztacie aktorskim, ciężko byłoby wykrzesać temu serialowi taką popularność - fabuła tego serialu wymaga tego, by tą rolę sprzedał ktoś z najwyższej puli, inaczej ciężko polubić tak niesympatyczną postać, pełną dwulicowych zachowań.
Po pierwszym sezonie nie miałem siły na więcej, zwłaszcza, że przeciwnicy Franka wydają się nie dostrzegać jego, czasem prostych do przejrzenia zagrań, dość mocno zresztą pomagają mu w tym scenarzyści ("Teraz Frank ogra tego gamonia, a potem tamtego, a potem...").
6/10, minus za imputowanie ludziom, że wbijanie komuś noża w plecy i intrygi to zawsze droga do celu.