Zauważam, że troszkę się gubię w fabule. Może dlatego, że łykam odcinki jak leming xD
Co było punktem wyjściowym tej walki z Chinami? Chodziło o Samar do reaktorów? Jakie korzyści chciał Tusk, o co chodziło rządowi i jak Frank wyszedł na swoje?
Całe napięcie na linii Chiny-USA zaczęło się od wojny cybernetycznej, kiedy to sekretarz Durant podpuszczona przez Franka dość mocno wygarnęła chińskiej delegacji co myśli o ich atakach na rządowe komputery i sieci komputerowe no co Chińczycy zerwali negocjacje. Chińscy inwestorzy mieli na spółkę z Amerykanami wybudować most, który był jedną z głównych obietnic prezydenta Walkera w kwestii infrastruktury, dlatego nie chciał on drażnić Chin. Z kolei Tusk od lar robił interesu z Chińczykami a ponadto potrzebował do swoich reaktorów samaru, którego 95% światowych zasobów pozostawało pod kontrolą Pekinu, więc on także był zainteresowany utrzymaniem jak najlepszych relacji z Chinami. Walker i Tusk wkurzeni po zerwaniu negocjacji wysłali Franka do przeprowadzenia zakulisowych rozmów z Xanderem Fengiem - biznesowym partnerem Tuska, którego wujek był wysokim oficjelem partii komunistycznej i który razem z Danielem Lanaginem finansował polityczne machlojki Tuska i Walkera. Frank realizując swój plan nie dogadał się z Fengiem, tylko jeszcze bardziej go wkurzył. Z czasem z pomocą Stampera Frank odkrył jaką rolę w całej układance odgrywa Feng - który w międzyczasie musiał uciec z Pekinu przed zarzutami korupcyjnymi i ukrył się w Dubaju - i postanowił go wykorzystać do wykończenia Walkera i Tuska. Namówił Durant, aby obiecała Fengowi azyl w zamian za zeznania dotyczące jego udziału w całej aferze oraz mechanizmów jej działania. Feng przyjął propozycję, a kiedy stał się zbyteczny po zaprzysiężeniu Franka na prezydenta, Frank anulował jego azyl i nakazał odesłać Fenga do Chin, gdzie zapewne jego głowa poszła pod toporek.
Kliknęłabym Lubię to :)
Dzięki wielkie :)
Jakie machlojki Tusk i Walter mieli? Z tego co ja wyłapałam to były lewe fundusze na kampanie, tak?
I dlaczego bodajże w 2x12 lub 2x13 Frank się boi? Czego? Przecież jedynie manipulował, czy były jakieś dowody lub realne zagrożenie dla Franka?
Lewe fundusze na kampanie a z nimi powiązane były machlojki przy ustalaniu składu Kongresu oraz pranie przez Chińczyków pieniędzy w kasynie Daniela Lanagina.
Frank bał się Tuska i tego po której ze stron się on opowie. gdyby Tusk pozostał wierny Walkerowi to Frank poszedłby na dno, a Walker by się uratował a przynajmniej miałby jakieś szanse. Walker wysłał Lindę aby nieoficjalnie zaproponowała Tuskowi ułaskawienie w zamian za pogrążenie Franka. Frank natomiast postawił wszystko na jedną kartę pisząc do Walkera list, w którym przyznawał się do wszystkich swoich czynów oraz zadeklarował chęć wzięcia winy na siebie. Równocześnie wysłał Tuskowi bilet do opery i za kulisami zaproponował mu swoje ułaskawienie, gdy dojdzie do impeachmentu Walkera i Frank zostanie prezydentem. Tusk był rozdarty, a frank w międzyczasie zmanipulował Jacqueline Sharp, aby ta namówiła Remy'ego Dantona do złożenia zeznań. Danton ostatecznie nie stawił się przed prokuratorem, ale perspektywa jego zeznań wystarczyła aby Tusk pękł i zaczął zeznawać przeciwko Walkerowi. Po tych wydarzeniach Walker mając świadomość usunięcia z urzędu oraz procesu karnego postanowił sam odejść ze stanowiska dobrowolnie oddając pole Frankowi
Frank brał udział w tych machinacjach? Może podczas kampanii Walkera? Czy po prostu w jego kierunku poszłoby fałszywe oskarżenie z którego by się nie wygrzebał?
Z tego co piszesz wynika, że Walker rzeczywiście wiedział o podejrzanym procederze w kasynie, ale przymykał na to oko, gdyż pieniądze zawsze się przydadzą.
A co było tym "czekiem in blanco" Franka, gdy Tusk badał go zanim miał zostać vice?
Frank nie wiedział nic o machlojkach Walkera i Tuska z udziałem Fenga i Lanagina, przypomnij sobie scenę w której Tusk mówi przez telefon Frankowi, że to on ustawił skład większości w Izbie Reprezentantów, którą to większością Frank kierował. Chodziło bardziej o to, że Frank jako członek administracji Walkera automatycznie zostałby powiązany ze wszystkimi szwindlami Walkera, ponadto Frank od pewnego momentu wiedział o wszystkim oraz namieszał w stosunkach z Chinami najpierw napuszczając Durant na chińską delegację, a następnie wkurzając Fenga. Do tego jeszcze w Kongresie był mimowolnym uczestnikiem całego brudnego procederu finansowania kampanii lewymi pieniędzmi Chińczyków pochodzącymi z kasyna Lanagina oraz ustawiania składu Kongresu.
Według zeznań Tuska Walker wiedział i godził się na wszystko, jednak sam Walker w żadnym momencie nie przyznaje się do tego, przez cały czas dążył raczej do minimalizacji swojego udziału w całym procederze, chciał także zatuszować fakt, że uczęszczał na terapię małżeńską i przyjmował leki psychotropowe.
Chodziło o bardzo prosty deal - Tusk rekomenduje Franka na stanowisko wiceprezydenta, a Frank jest na każde skinienie Tuska, Frank nie kupił tego dealu w pierwotnej formie i ostatecznie panowie osiągnęli coś na miarę konsensusu - Frank zgodził się pomagać Tuskowi ale zachował dużą dozę niezależności.
Jestem zatem ciekawa jaki byłby punkt wyjścia w trzecim sezonie.
Czy czeka nas zupełnie nowa intryga, czy jednak ta zostanie pociągnięta dalej?
Niby Tusk jest na dość dobrej pozycji, wynegocjuje dobre warunki, może nawet uniknie więzienia, a na dobrą sprawę nie ma na Franka wielu dowodów.
To że Tusk miał obiecane ułaskawienie to jeszcze nic nie znaczy, Feng też miał obiecany azyl...
Osobiście obstawiam coś nowego ale z powracającymi duchami przeszłości, wątek pod tytułem Chiny mieliśmy już przerobiony w drugim sezonie, więc może teraz czas na Rosję - temat w końcu bardzo na czasie...
Skłaniam się ku koncepcji że serial będzie liczył 4 sezony, w sezonie trzecim będziemy mieli rządy Franka jako prezydenta a czwarty zakończy się jego upadkiem. W takim układzie mielibyśmy 4 sezony po 13 odcinków = 52 odcinki czyli tyle ile kart w talii, co doskonale pasowałoby do tytułu;) Najchętniej widziałbym w czwartym sezonie wielki come back wrogów Franka, którzy ostatecznie doprowadzają do jego upadku - tutaj oprócz Tuska i Walkera widziałbym jeszcze Lucasa i tego hakera badających sprawę śmierci Zoe, mogłaby dołączyć także Christina, która dokopałaby się do prawdy o śmierci Petera Russo...A już absolutnym hitem byłaby Claire obracająca się przeciwko Frankowi jako skruszona współsprawczyni.
Swego czasu obstawiałam Claire, która ratując własne imię (i męża) pozoruje zamach na niego :)
Coś a'la Stamper rzucający cegłą w okno Franka podczas strajku nauczycieli :)
W sumie to jak do tej pory Claire postawiła się Frankowi tylko raz, w sprawie tych dwóch niezdecydowanych kongresmenów przed głosowaniem nad ustawą wododziałową Petera, ale koniec końców wyszło to Frankowi na dobre, bo miał pretekst do zniszczenia Petera kiedy ten załamany niepowodzeniem ustawy i późniejszymi zajściami zaczął go szantażować, a następnie usunął Matthewsa z Białego Domu i zajął jego miejsce. Ogólnie Claire zawsze stała murem za Frankiem, także taka nagła zmiana frontu i wystąpienie przeciwko niemu byłoby w mojej opinii świetnym ukoronowaniem serialu, na pewno lepszym niż oklepany motyw pod tytułem "razem aż do końca".
Musiałaby mieć motyw i to dobry :) Z ustawą wododziałową nie tyle postawiła mu się, co chciała pokazać swoją niezależność. Zagrała dla organizacji, która w sumie była jej przykrywką, niczym więcej. Twarda kobieta z niej :)
Nie wiem za bardzo co musiałoby się stać z Frankiem, aby chroniąc siebie (swoje dobre imię, swoje interesy) Claire byłaby zmuszona do obrócenia się przeciw niemu. Sądzę, że do tego stopnia kocha władzę, kocha ten blichtr, że poświęciłaby męża dla tego uczucia, z drugiej strony on na dnie pociągnie i ją. A nie wiem czy bycie ikoną w postaci wdowy po tragicznie zmarłym Prezydencie by jej odpowiadało. Ona lubi czynne życie, że tak to określę.
Prędzej widziałabym jej całe wycofanie się z tego, pęknięcie jej osobowości (nawet może załamanie). Trochę oklepane, skoro ponad 20 lat wytrzymywała napięcie, aby nie móc wytrzymać z wisienką na torcie, jak i również rozwiązanie typowo "kobiece", a to mi jednak zgrzyta. Więc może lepszy wspólny upadek Na dobre i na złe?:)
Albo po prostu jej śmierć? Bez rozwiązania?
Według mnie jakieś 90% widzów spodziewałoby się że Underwoodowie pójdą na dno razem, także taki obrót Claire o 180 stopni byłby niemałym zaskoczeniem i doskonale spuentowałby cały serial - coś w stylu "nawet najpotężniejszy człowiek świata jest bezsilny, jeżeli jego najbliżsi obracają się przeciwko niemu:) Może to dlatego że jestem facetem, ale scenariusz "razem aż do końca" bardziej pasowałby mi raczej do latynoskiej telenoweli niż do serialu pokroju HoC Tak czy siak scenarzyści mają nie lada orzech do zgryzienia oraz spore pole do popisu aby wymyślić zakończenie trzymające styl całego serialu:)
Boję się o ten serial :) Po drugim sezonie już ciężko trzymać poziom. A specyfika państwa Underwood dyktuje nietuzinkowe rozwiązania.
Ja się boję tych trzech odcinków trzeciego sezonu które reżyserowała Agnieszka Holland, co prawda jej filmy nie są złe, ale czegoś takiego jak HoC jeszcze nie reżyserowała...
W ogóle to pierwotnie serial miał się zakończyć na drugim sezonie, ale pod wpływem jego popularności kierownictwo Netflixa zdecydowało się na nakręcenie trzeciego sezonu - w końcu nikt nie zarżnie kury znoszącej złote jajka:) Skoro już jest ten trzeci sezon to myślę, że będą chcieli "dopełnić" talię i zdecydują się na te 52 odcinki:)
Ekipa Holland (która przy Hoc przypomina historie o piaskownicy, jednak na polskie warunki okazała się zbyt mocna) to było coś godnego uwagi.
http://gorna-polka.pl/6-rzeczy-ktore-udalo-sie-przewidziec-tworcom-ekipy/
(w ramach ciekawostki)
Myślę, że mimo wszystko historia wymaga dopełnienia. Ostatecznego zwycięstwa lub upadku. Nic letniego, nic pośrodku.
Ekipę oczywiście widziałem i jak na standardy naszej rodzimej serialowej szmiry była to bardzo dobra produkcja, jednak jak sama zauważyłaś do HoC nie ma nawet podskoku bo to zupełnie inna liga, coś jak osiedlowa drużyna piłkarska przy Lidze Mistrzów :) Niemniej jednak mam nadzieję że pani Holland dała z siebie wszystko i poziom HoC zostanie utrzymany :)
Zgadzam się w kwestiach dotyczących tego dopełnienia i osobiście skłaniam się ku ostatecznemu upadkowi bo szczyt Frank już osiągnął zasiadając w Gabinecie Owalnym a szczyt ma to do siebie że można z niego tylko spaść. Poza tym każda historia musi przecież mieć swój morał :)
Może właśnie nie tak prosto?:) Bez morału, a na tym szczycie po prostu się wygodniej umości? :)
Zgadzam sie z Toba. Też myśle, że bedziemy ogladać upadek Franka w tym bądź następnym sezonie (na co bardzo licze, że sie ukaże). Tak jak domek z kart. Budujesz go, staję sie coraz wyższy aż wreście kiedyś musi runąć. Bo albo pomylisz sie przy samej końcówce, albo runą wcześniejsze filary, które nie wytrzymały naporu kolejnych pięter. Btw. dzisiaj słyszałem wywiad z Panią Holland, w którym mówiła, ze Frank teraz przekona sie co tak naprawdę może..
Stawiam na to, że będą 4 sezony po 13 odcinków czyli w sumie 52, taka konstrukcja odpowiadałaby składowi klasycznej talii kart, a związku talii kart z tytułem serialu chyba nikomu tłumaczyć nie muszę :)
Wersja z 52 odcinkami byłaby dobra, ale pamiętajcie że pierwotnie serial miał się skończyć po drugim sezonie :) Ja myslę, że HOC zakończy się na 3 sezonie pomyślnym zamachem na Franka. Taki Kennedy współczesnej polityki.
Ale po co Frank wysyłał materiały tej dziennikarce o Chinach i Tusku? Żeby osłabić Walkera czy żeby Tusk przestał się pultać? Czy może jedno i drugie?
Przeciez ta intryga jest banalna... Wroc na Wspolna, do Zlotopolic, czy skad ty sie tu przyplatalas.
Bodaj w 2/12 mamy spotkanie Tuska z Sethem, do którego dołącza Remy. Seth doniósł Tuskowi, że Remy spotkał się z FU w kościele. Czy Seth gra na 3 fronty? Wcześniej pracował dla Remy'ego potem dla FU, ale nigdy nie było pokazane, że dla Tuska. O co tutaj chodzi?