Czy zauważyliście, że nigdy - w żadnym filmie, w żadnym serialu - prezydent nie jest
przedstawiany w negatywnym świetle? Zawsze chce dobra obywateli, zawsze jest szlachetny, a
najczęściej jeszcze naiwny. Gdy robi coś złego, to tylko pod wpływem manipulacji i fałszywych
informacji podawanych mu przed bezwzględnych współpracowników - on sam pozostaje w
cieniu wydarzeń, jako ucieleśnienie amerykańskich cnót.
Pamietam też taki film z Harrisonem Fordem (o porwaniu prezydenckiego samolotu). Na końcu
Harrison (prezydent) musi podjąć decyzję,czy sam się uratować,czy puścić przodem przyjaciela
(tylko jeden z nich mógł być ocalony). Chwilę później ten przyjaciel zostaje zastrzelony przez
konspiratora, przeciwnika prezydenta. Wygodne, prawda? ;)
W House of cards, prezydent jest przedstawiony jako raczej głupiutki polityk bez charyzmy, który
nie potrafi zapanować nawet nad Białym Domem, a co dopiero nad całymi Stanami
Zjednoczonymi... Takie jest moje zdanie. Założenie takiej koncepcji jest jednak oczywiste - wybielenie przywódcy "wolnego świata".
zgadzam się, ale w trzecim sezonie wreszcie doczekamy się prezydenta z jajami :D
Ne oglądałeś chyba serialu z Kierem Sutherlandem "24". W tym serialu było kilka prezydentów, którzy byli pokazani w złym świetle. Dokładnie w sezonie 8,6,5,4. Jeżeli czegoś nie pominąłem.