Jeśli 3 sezon miał być ostatnim to końcowa scena wywołała u mnie niezłego karpia :)
Zakończenie którym uraczyli nas twórcy nie do końca mnie satysfakcjonuje. Aż zdziwiony sprawdziłem czy to miało być 13 czy 14 odcinków :P
Nie mieli pomysłu na sezon to i na zakończenie nie mieli. Połowa wątków w sezonie do wycięcia- Doug, haker, pismak. Wątek Clair też niewystarczająca rozwinięty, końcówka bez żadnego sensu- sytuacja pasuje jej przez 2,5 sezonu, ale nagle naszło ją olśnienie. Pewie założyli, że widz już wie jak ważna dla systemu Franka jest Clair i jej odeście będzie jakimś niesamowitym cliffhangerem, ale dla takiego efektu trzeba było ją inaczej poprowadzić przez sezon, bo jak dla mnie to robi dla Franka przysługę, bo zjebała wsystko co się dało i wpisywanie ją jako ulubienicę tłumów na ostatnią chwilę nie pomaga.
nie wyobrażam sobie tego sezonu bez Douga w takiej formie w jakiej jest.. na prawdę super poprowadzili postać i jego historie. Do tej pory widzieliśmy go tylko jako chłopaka na posyłki Franka, a tutaj się rozwinął. Zdecydowany plus całego sezonu. Haker faktycznie trochę na siłę, ale jakoś musieli znaleźć Rachel i to wyjaśnić.
Claire jest zdecydowanie ostatnią osobą, która może być ulubienicą tłumów. Większość fanów serialu uważa ją za tą złą, a Franka za pokrzywdzonego, mimo że po trupach dąży do celu.
niby miał byc ostatni, ale biorąc pod uwage zakończenie 3 sezonu, mozna w to wątpić
też zwątpiłam wczoraj po zakończeniu. Podobno mieli skończyć już na 2, potem stwierdzili, że jednak 3. Może podczas pisania to wszystko się pozmieniało. Na pewno tak nie skończą i pokażą jak Frank będzie walczył o reelekcje bez Claire.
Już bardziej powinni zakończyć z Frankiem za kratkami. Jeżeli sezon 3 miał być ostatni to mogli to sprawnie upchnąć.
Dokładnie, lekkie zdziwienie miałem na twarzy przy końcowej scenie.. Natomiast specjalnie patrzyłem czy to ostatni odcinek serii, no ale tak, rzeczywiście jest to ostatni odcinek. Hmm... cóż mogę powiedzieć, najbardziej charakterystyczna postać to prezydent Rosji oczywiście - ta scena w barakach w "coś tam Valley" jak mówi że zabił człowieka gołymi rękami i pokazywał blizny. Ten wątek podobał mi się najbardziej i najbardziej trzymał przy serialu. Jak dla mnie sezon bardzo dobry, nie pomijałem żadnych scen (nawet tych z hakerem podchodzącym ex Rachel, czy Doug z bratem) także jak dla mnie nie odczułem zbytnio żeby sezon był gorszy, przeciwnie trzymał mnie cały dzień, i to co mogę powiedzieć po jego skończeniu to przede wszystkim:
- Freddie się pojawił - to zawsze na + ;)
- Jackie jest nadal całkiem sexy
- za mało wtrąceń Franka prosto do widza - co jest charakterystycznym przecież wyróżnieniem serialu. Choć dwa pozostały mi po obejrzeniu w pamięci. Jeden "And, what are you looking at?!" po kłótni z Claire, jakby mi przywalił pięścią w twarz przez monitor, drugi chyba przy tym jak pokazali jak bardzo miał niechęć do Donalda. Był też trzeci przy którym aż mnie rozbiła jego genialność, ale nie mogę sobie teraz przypomnieć, za dużo informacji jak an jeden dzień.
- żadnego powrotu Meechuma? ;p cały wątek z pisarzem troszkę zabarwiony, natomiast scena w której zostało pokazane jak Frank ma problem z zerżnięciem żony, i to co robi w ostatnim odcinku gdy psychicznie robi to i rozkazuje jej, jest takim uzupełnieniem że tak naprawdę on nie jest nieskrępowaną władzą. On dąży do niech, chcę jej, ale czasami nie może nic zrobić, nawet były słowa jak " czasami nie mam żadnych opcji" po której tam decyzji (mało udanej), jako prezydent
wg. mnie zakończenie serialu nie powinno skupiać się na losach bohaterów, ale na wydarzeniu tak jak w 1 i 2 serii. ;) Ktoś ma takie same myśli?
Ja jestem wręcz zawiedziona, że twórcy aż tak mocno postawili tym razem na emocje bohaterów. Ceniłam poprzednie dwa sezony za niemal totalne skupienie na czystej polityce, taktycznych rozgrywkach, podstępach, a o amerykańskim systemie dowiedziałam się chyba więcej, niż na politologicznych studiach. Właśnie ta "konkretność" była dla mnie największą siłą HoC, a tym razem... Nie wiem, trochę nie chcę tego przyznać przed samą sobą, bo wciąż uważam serial za bliski perfekcji, ale tęsknie za klimatem pierwszej serii.