Po pięciu rozdziałach zachwyt nie przemija, a poziom nie spada. Przyszedł również czas na kolejną analizę, tego co wydarzyło się w serialu. Jeśli jesteście po 5 epizodach zachęcam do lektury mojej kolejnej recenzji. ;)
http://mojapropaganda.blox.pl/2013/03/Co-kryje-talia-kart-Francisa-Underwooda.ht ml
niezła recenzja, masz dobre pióro. serial jest rzeczywiście dobry, postacie dobrze napisane i świetnie zagrane (zwłaszcza duet spacey -wright), ale nie podzielam Twojej fascynacji głównymi bohaterami.obsesja władzy, kompletny brak skrupułów, zdrady, manipulacje, nie ma się czym "podniecać". to raczej smutne. peter russo jest nie tyle nieodpowiedzialny i infantylny, co ma jeszcze resztki sumienia i "kur...stwo" nie przychodzi mu tak łatwo jak małżeństwu underwoodów. nie chciałabym spotkać takich ludzi na swojej drodze. co nie zmienia faktu, że house of cards zdecydowanie wyróżnia się na tle innych seriali i warto go obejrzeć.
Ciekawe....z tej strony jeszcze Petera nie oceniałam, a to bardzo słuszna uwaga. Może też taki jest urok tego serialu? Underwood potrafi nie tylko uwieźć swoich politycznych oponentów, ale także widzów. Mimo tego, że dzieli się z nami swoimi myślami, mimo tego, że mamy wgląd totalny w jego życie, wciąż część z nas jest w niego ślepo zapatrzona.
to prawda, przy wszystkich swoich wadach frank underwood to niewątpliwie człowiek obdarzony wielką charyzmą. tacy ludzie potrafią "uwodzić" i trudno się uwolnić spod ich wpływu. dlatego są jednocześnie fascynujący i niebezpieczni. pewnie gdyby był "aniołkiem" nie byłoby dobrego serialu ;).
Ciekawa i trafna analiza. Dziś obejrzałem piąty odcinek i jestem pod tak wielkim wrażeniem, że zastanawiam się czy w tym serialu jest jakikolwiek słaby element. Jeśli miałbym na siłę wymyślać to chyba czołówka mogłaby być ciekawsza. ;)
Ależ skąd! Ta prostota jest zaletą. Uwielbiam tą czołówkę; proste kadry, zdjęcia Waszyngtonu w przyspieszeniu, oprawione fragmentami znakomitej ścieżki dźwiękowej dają genialny efekt. Niczego bym nie zmieniła :P