Uwielbiam ten serial, mogłabym oglądac go na okrągło. Ale moim zdaniem lepiej skończyc na 3 sezonie, nie ciągnąc
serii na siłę dla kasy bo to tylko pozostawi nieprzyjemny posmak, nieważne jak wielkimi fanami byśmy nie byli. Poza tym
końcówka sezonu nie pozostawia żadnej uzasadnionej przestrzeni do kontynuacji. Jenna doszła do momentu życia który
jej odpowiada, i to chyba miał byc sens serialu...
Co myślicie kochani?
Oczywiście żałowałabym gdyby to był koniec ale stanowiłby dla mnie idealną całośc z początkiem i z przesłaniem które
niesie koniec a tak to.. hm..
Jak dla mnie beznadziejny był 2 sezon, 3 mi się podobał. Jak J była z M i im się układało to było jakieś takie nudne... w 3 se było moim zdaniem zabawni i ciekawie :) Ja oglądam ze względu na Val i Sadie one maja teksty nieziemskie :D
A mnie się 3 nie podobał bo przestałam lubić główną bohaterkę, a tak nie powinno się stać (wg mnie oczywiście).
No dokładnie! Główny bohater najczęściej ma na nas działać w jakimś sensie pozytywnie, a większość z nas przestała lubić J.
Szkoda, że tak to się potoczyło, bo nareszcie w 3 sezonie postac Jenny ewoluowała i nie umiałam sobie odmówić następnego odcinka. Ja po 3 sezonie ją pokochałam właśnie.
Jenna w 3 sezonie wreszcie przestała być popychadłem, nawet jeśli podejmowała złe decyzje, to w końcu umiała się postawić. Nie rozumiem dlaczego zrobili z Mattiego nagle takiego świętego. To co on robił w pierwszym sezonie pozostawia wiele do życzenia, niezależnie od tego jak się zmienił. Dla mnie 3 sezon był najlepszy. 4 sezon pewnie będzie ostatnim, bo bohaterowie zaraz będą w 4 klasie i pewnie na zakończeniu szkoły się skończy.
Jenna pewnie i tak skończy z Matty'm. Wydaje mi się, że wrócą do siebie, pójdą na inne uczelnie, ale postanowią utrzymać związek na odległość :D