Najlepszy serial, jaki w życiu widziałam. Jestem tak podniecona (właśnie obejrzałam ostatni
odcinek), a zarazem smutna, że ciężko mi to wszystko ubrać słowa. W cztery miesiące
pochłonęłam siedem sezonów. Nie wiem, jak to zrobiłam, ten serial chyba jest magiczny...
trudno było mi się od niego oderwać, chcę więcej takich seriali, a nie nudnawe schodzące z
poziomem, typu Czysta Krew i Pretty Little Liars. Boże, Boże, Boże. Dlaczego wcześniej nie
wpadłam, by zabrać się za coś tak genialnego?! Muszę oglądać więcej produkcji
niebrytyjskich i nieamerykańskich. Poza tym, zakochałam się w języku hiszpańskim. Daję 10
z czystym sumieniem, jeszcze nigdy nic mnie tak nie zainteresowało i nigdy tak nie
przeżywałam czyjejś 'serialowej' historii. Błędy filmie? Logiczne, mówicie? Mam to gdzieś.
Wątpię, by powstał lepszy serial, oczywiście według mnie.
Zgadzam się całkowicie. Serial skończyłam oglądać już jakiś czas temu, ale lubię do niego wrócić na AXN czy do urywków na youtube ;)
No, jedyne, co mnie boli, to trochę rozczarowujące zakończenie i brak sceny pocałunku Lucasa i Pauli :D
Jedyne, co mnie rozczarowuje w zakończeniu to śmierć Fermina. I Hugo. Chociaż nie można by go inaczej "powstrzymać", niż zabić...
Ja lubiłam Fermina (moja ulubiona postać), ale rozumiałam, że musi umrzeć, zresztą tak było ciekawiej.
To prawda. Serial jest wspaniały i nie znal lepszego... Wiosną skończyłam oglądać El Internado i ciągle wspominam, ach! Niemniej jednak Hmm_Ciastko, jeśli szukasz podobnego serialu... tej samej produkcji i nawet z dwiema aktorkami, które grały w EI, to polecam Ci El Barco. :) To nie jest nasz Internat, ale... również genialny serial. :)
Na razie nie mogę zaczynać nowego serialu, bo jestem uzależniona. Ten El Internado to musiałam codziennie oglądać, przez co umierałam z niewyspania. No i mam inne ulubione seriale, myślę, że ten by mnie nie zainteresował.
hehe, witaj w klubie, jestem maniaczką seriali i myślałam, że już nic na mnie nie zrobi wrażenia... ale Internat? obejrzałam 7 sezonów w 2-3 tygodnie, gdybym nie miała w tym czasie obowiązków, oglądałabym chyba 24 godziny na dobę... po prostu rewelacyjny serial, uwielbiam tę hermetyczną atmosferę staroświeckiej szkoły, te ich święta, stołówka, romanse, tajemnice, trzymanie w napięciu, śmiałam się, bałam, płakałam, wściekałam... W tym serialu jest po prostu wszystko <3 pokochałam większość postaci, fabuła jest genialna... kurczę, dlaczego jest tylko 7 sezonów? nie wiem co ze sobą zrobić, już tęsknię :( obawiam się, że już żaden serial nie spodoba mi się tak bardzo...
Kurcze mam te same odczucia. Internat skonczyłam oglądać ok. 2 miesiecy temu ? Dokładnie nie pamietam. Ale moim zdaniem ten serail był cudowny i rowniez najlepszy jaki widziałam !:D Poprostu cudo. Rowniez zakochałam się w jezyku hiszpanskim, a słow lub zwrotów umiem ponad 20 haha . Pozdrawiam i polecam El barco, tez fajny !
GDYBYM MOGŁA, TO WYJĘŁABYM CI TO Z UST :D
Mam identycznie! Żyłam tym serialem, kochałam Ivana i Julię, uwielbiałam Fermina. To coś nieziemskiego. Dzisiaj skończyłam oglądać i czuję, że już tęsknię.
NIESAMOWITY <3
Zachwyt nad tym serialem jest całkowicie uzasadniony. Sama na niego wpadłam przypadkowo. Po prostu byłam u przyjaciółki i akurat leciał na axn. Ten jeden odcinek zaczarował mnie całkowicie. Potem w tempie przyspieszonym obejrzałam zaległe odcinki i dogoniłam te wyświetlane w Hiszpanii. Na zakończeniu uroniłam łezkę z powodu Fermina ale cała reszta była super. Potem przyszedł czas na El Barco. Obejrzałam pierwsze 3 i uznałam to za nic ciekawego ale teraz gdy w Hiszpanii kończy się 2 sezon postanowiłam jednak zobaczyć ten serial. I znowu go pokochałam. Nie mogę się doczekać kolejnych odcinków bo wiem że będą "zabójcze":) a po za tym facet który gra Ulisesa jest obłędny bez podkoszulka, ośmielam się powiedzieć że nawet lepszy od Ivana i Marcosa razem wziętych. Więc warto obejrzeć również El Barco.
Nie oglądałam Internatu ale EL Barco tak i uważam, że powinnaś się przemóc i ogladac dalej, bo z kazdym odcinkierm jest coraz lepiej.
Właśnie skończyłam oglądać wszystkie wyemitowane w Hiszpanii odcinki. Szkoda że na razie nie ma ich więcej. El Barco jest równie fajne jak Internat.
Zgadzam się w 100%
Najlepszy serial jaki w zyciu widziałam:)Też jestem uzależniona,mam wszystkie sezony i co jakis czas poprostu MUSZĘ go obejrzeć...
I fakt,jest w tym serialu cos magicznego,coś co urzeka i nie pozwala się oderwać:)
Pozdrawiam wszystkich "internato-maniaków";))))
a mógłby ktoś napisać coś więcej o tym El barco? muszę znaleźć coś podobnego do Internatu, bo chyba się zatęsknię na śmierć :) z góry dziękuję :* pozdrawiam wszystkich fanów El internado
ja polecam Luna el misterio de calenda ...polski zwiastun dostepny na youtube a pierszy przetłumaczony odcinek na chomiky. Nakrecili już conajmniej 10 odcinków niestety brakuje chętnych do tłumaczenia hiszpanskiego, a szkoda ..bo serial naprawde zapowiada się super. El Barco jest okey, ale to nie to co El internado ..do niego bardziej pasuje ten drugi :) polecam
hej, zaczęłam właśnie El barco, podoba mi się (obejrzałam 4 odcinki), ale masz rację - to nie to samo, co Internat... fajnie by było, gdyby przetłumaczyli ten serial, o którym mówisz, też chętnie bym zajrzała :)
Super serial połknęłam El Internado w niecały miesiąc totalnie się uzależniłam nigdy nie oglądałam Hiszpańskich produkcji , ale muszę przyznać było warto oglądnąć , tak jak ktoś wcześniej napisał również mi smutno z powodu Fermina , mogli być szczęśliwi a tu tak smutno ......
nooo, smutno z tym Ferminem :( ale w sumie umierał już tyle razy, tyle razy nadstawiał karku, że w końcu można było przewidzieć takie zakończenie... fajnie, że Hector przeżył, twórcy dali Marii szansę na drugą miłość :) ja nadal strasznie tęsknię za Internatem, chociaż trochę tę lukę wypełnia mi El barco
ja na początku im kibicowałam, dopiero później przekonałam się do Fermina :) i z powodu Carol smutno :(
Dobrze wiedzieć, że nie jestem jedyną, która ześwirowała na punkcie tego serialu. Obejrzałam dwa dni temu ostatni odcinek, dziś całe "Sekretne archiwa" i nie mogę się oswoić że, nie ma już czego oglądać... :(
przez przypadek trafiłam na Twoją wypowiedź, serial widziałam hm jakoś w 2011 też mega szybko obejrzałam wszystkie sezony.. wciągnął niesamowicie...
bardzo podoba mi się Twoja wypowiedź jest w 100% trafna przynajmniej jak dla mnie. Język hiszpański - cudowny język, Internat - jeden z lepszych seriali jakie widziałam... już nie chciałam do niego wracać, ale właśnie po przeczytaniu powyższych postów stwierdzam, że jednak zacznę od nowa :P
pozdrawiam wszystkich :D
ja się uczyłam tak hm... z 2 lata temu jakiś czas, ale później nie miałam czasu i przestałam, niestety dużo zapomniałam, ale mam trochę materiałów i chciałabym wrócić, to dzięki hiszpańskim filmom, serialom ... bardzo mi się podoba ten język... jest niesamowity
hah, też parę godzin temu obejrzałam ostatni odcinek... zdecydowanie najlepszy serial jaki widziałam (a widziałam naprawdę sporo ;p). obejrzałam wszystkie sezony w niecały miesiąc i szczerze powiedziawszy nie mogłam się doczekać kiedy dotrwam do końca, bo nie byłam w stanie nie obejrzeć codziennie przynajmniej jednego odcinka (przez co zawalałam inne sprawy, wolałam to oglądać niż pójść na imprezę, masakra!) ale mimo wszystko teraz czuję taką dziwną pustkę, że i tak oglądam najlepsze sceny na youtube i różne wywiady z aktorami xD mam nadzieję, że mi przejdzie...
a co do El Barco - tak naprawdę widziałam ten serial jako pierwszy, bo po pierwszych 2 odcinkach spodobał mi się bardziej niż El Internado. i naprawdę jest to bardzo dobry serial. na szczęście później wróciłam do EI i nie żałuję, bo okazał się jeszcze lepszy ;) ale EB na drugim miejscu.
pozdrawiam :D
El Barco jak dla mnie jest super, ale daleko w tyle za El Internado.
No właśnie to jest smutne, że zawsze pozostaje pustka :/ Dużo kocham seriali, ale miałam na razie tak tylko po El Internado i You're beautiful. I po Harrym Potterze.
a co to takiego You're beautiful ? też jakiś serial? jak dla mnie El Barco nie jest aż tak bardzo w tyle za El Internado :P
a oglądasz telenowele? ja kiedyś oglądalam i ta, do ktorej mam ogromny sentyment i z ktorą najbardziej się zżylam to "Zbuntowani" mimo, że okolo 3 sezonu zrezygnowalam z dalszego oglądania, bo straci9la "to coś". mimo wszystko to byl pierwszy serial/telenowela, ktory mnie wciągnąl, uzależnil i sprawil, że pokochalam hiszpański i zaczęlam oglądać seriale nalogowo (wlaśnie po to, żeby sobie czymś zapelnić "pustkę" po nim)
To jest drama koreańska. Normalnie nie znoszę romansów, ale tę pokochałam, bardzo mnie rozbawiła i uśmiechałam się bez przerwy przez wszystkie odcinki (z wyjątkiem smutnych scen). Dlatego ją kocham.
A telenoweli hiszpańskich myślę, że nie znoszę. W ogóle nie lubię też takich amerykańskich typu pamiętniki wampirów, koreańskie, ew. japońskie to wyjątek.
Też uważam, że El Barco jest daleko w tyle za El Internado - niestety do pięt temu drugiemu nie dorasta :). Chociaż Statek też bardzo lubię, zostały mi chyba trzy odcinki do końca, ale nie lgnę do nich tak jak do Internatu. Ach... to był serial, chciałabym znowu natrafić na taką perełkę, ciekawe kiedy to się zdarzy :)
Wiem co czułaś ja czuje dziś to samo.Najlepszy serial jaki widziałam!! Chciałabym wymazać pamięć by móc jeszcze raz to wszystko zobaczyć! Mistrzostwo!
Ja ogladnelam 7 sezonow w 2 mc masakra, co za wspanialy film!!!najlepszy jaki w zyciu ogladala, przed chwilaskonczylam 7 sezon,oczywiscie we lzach:/ zzylamsie z tymi swietnymi bohaterami, plakalam nieraz na tym filmie, przezywalam itd Julia i Ivan co za swietna para oraz ich milosc ukazana ..brakmi slow,aby opisac ten serial ..smierc Elsy i Fermina byla niepotrzebna, Elsa na pocztku wredna suka, pozniej wspaniala dyrektorka oraz kobieta!!!
właśnie skończyłam siódmy sezon. żałuję, że nie zabrałam się za ostatni odcinek przed snem, bo mogłabym w spokoju płakać. z powodu Fermina, ale też ze szczęścia, że wreszcie koszmar się skończył. nie sądziłam, że ten serial wywoła u mnie tyle emocji. w zasadzie nie spodziewałam się, że kiedykolwiek jeszcze tak przywiążę się do serialu. pierwszy sezon nie powalił mnie na łopatki, w zasadzie tylko fakt morderstwa Cayetano jakoś zachęcił mnie do dalszego oglądania. i cieszę się ogromnie, że nie zwątpiłam. pierwszy raz wzięłam się za produkcję hiszpańską. w dobie amerykańskich gniotów to niezłe odświeżenie. i przywiązałam się do bohaterów, chociaż wiadomo, byli i tacy, których najchętniej utopiłabym w Lagunie. nie wiem, czy kiedykolwiek jakiś serial tak mnie pochłonie. zarywanie nocy tylko po to, żeby zobaczyć kolejny odcinek nie jest w moim stylu, ale nie mogłam inaczej. przecież musiałam wiedzieć, co dalej!
gdybym spotkała takiego Fermina, to zakochałabym się w nim po uszy :) Ivan to kolejna perełka serialu, mimo że czasem jego zachowanie było okropne, można mu było to wybaczyć. był niesamowitym przyjacielem. nawet Golden Boy Marcos przestał mnie irytować, ale dopiero około 6 sezonu :) szkoda mi Carol, wolałabym, żeby to Vicky zginęła. szczególnie, że odłączyła się od grupy, kiedy była z Nacho. a Carolina zawsze w tym tkwiła, pragnęła, żeby Marcos znalazł matkę, chciała rozwiązać tajemnicę od samego początku. to ona najbardziej nalegała na szukanie Alfonso. nie zasłużyła na śmierć.
och, jak wściekałam się, kiedy ten durny Roque udawał dobrego. i ta jego zbolała mina, kiedy wszystko mogło się wydać. z jednej strony mi go szkoda, bo wmanipulowali go w to, ale mógł być silniejszy. mógł być lojalny jak każdy inny.
niesamowicie cieszę się, że trafiłam na Internat, jednocześnie marzę, żeby kiedyś o nim całkowicie zapomnieć i obejrzeć od nowa. ale z taką historią to niemożliwe :)
PS jak się cieszę, że ta łzawa Amaia okazała się zdrajczynią, bo jakby na serio połączyli by ją z Marcosem po takich przeżyciach z Carol i Amelią, byłabym wściekła! mimo wszystko życzyłabym Marcosowi innej dziewczyny...
Ja tak z innej beczki. Czy jestem jedyną fanką Carol i Ivana? Według mnie mieli naprawdę magiczną relację, bardzo bliską i uważam, że trójkąt z Marcosem powinien być raczej kwestią przygody (Carol nigdy nie miała chłopaka innego niż Ivan) i sprawdzianu/ próby dla związku, nie jego zakończeniem. Byli razem słodcy, była chemia, zabawa, uczucie, wsparcie, zaufanie. Carol nigdy nie traktował w taki sposób jak Julii, dbał o jej uczucia a przy tej drugiej długo się tego szacunku i troski uczył. Byli przyjaciółmi a jednocześnie łączyła ich namiętność i gdyby to potrwało odrobinę dłużej na pewno to z nim straciłaby cnotę. Ivan wszystko robi z namiętnością i tak samo namiętnie kocha. Marcos jest pod tym względem jego przeciwieństwem. Nie czułam przez wszystkie serie tego gorącego uczucia, potrafił tylko o nim nawijać. Ivan za to nie mówił nic, tylko pokazywał na każdym kroku. Nie każdy byłby w stanie wybaczyć zdradę (mentalna najbardziej boli), poświęcić się dla drugiej osoby. On był oddany i Caroline i przyjaciołom w stu procentach. Żałuję, że jego związek z Julią zburzył relację, którą udało im się już odbudować (od razu przed oczami staje mi scena gdy Carol pocieszała go po tym jak dowiedział się o Ottoxie). Gdyby to od Ivana zależało sam zawiózłby Carol do matki, by mogła się pożegnać. Dla Marcos zawsze liczyła się jego własna dupa. Inni poświęcali się, by zrozumieć co się dzieje z jego siostrą i gdzie są jego starzy a ten nawet nie potrafił się odwdzięczyć. Miał to zwyczajnie gdzieś. Rozumiem, że pierwsza miłość zazwyczaj nie jest tą ostatnią, ale tu życzyłabym sobie, żeby jednak było inaczej. Zresztą mi się do samego końca wydawało, że on nigdy Carol tak naprawdę nie przestał kochać. Nie tak do końca. Jego reakcja po jej śmierci była adekwatna i łamała serce. Tak samo Vicki. Co do Marcosa mam wątpliwości. Zachowywał się jakby stracił miłość życia, ale ja wyczułam tam więcej wyrzutów sumienia niż uczuć do dziewczyny. Jak dla mnie jest współwinny jej śmierci. Nie potrafił przyjąć na klatę konsekwencji swoich działań, obrażał się jak dziecko... Nie powinna mu tego wybaczać. Za dużo tego po prostu.