Intrygująca postać prawda? Pierwsze wrażenie bardzo dobre: człowieka starszego, ale idącego z duchem czasu, oczytanego, jednak później coraz gorsze. Naprawdę nie wiem czy wierzył tak w niewinność Demjanjuka i był cudownym obrońcą mocno walczącym w sprawie czy łasym na pieniądze arogantem. W 4 odcinku, kiedy dowiadujemy się, że został oblany kwasem mówi, że w wyniku tego jego wzrok jest sprawny tylko w 5%, że jest prawie ślepy, że prawie oślepł. Słuchałam tego fragmentu i po angielsku i po polsku i z napisami. Może czepiam się szczegółów, ale jak w takim wypadku jeździ on (będąc kierowcą :)) bodajże Porschakiem po ulicach miasta? Wtedy już widzi? Czy po prostu widzi na jedno oko bardzo dobrze, tylko na drugie gorzej. Dla mnie w tym drobnym szczególe pokazuje jak dużo rzeczy, o których mówił: o procesie, o dowodach, o świadkach, o niewinności itd. może być wyolbrzymione. Jak ma taką tendencję to zawsze będzie zaginał tą prawdę i ją przeinaczał.
Słuszne spostrzeżenia. Myślę, że Sheftel był po prostu typem gwiazdora z niebotycznym parciem na szkło i skłonnościami do konfabulacji. Coś na podobieństwo Rutkowskiego. Takich typków wszędzie pełno. Element folkloru.
Zdecydowanie mówił o jednym oku, zaraz po ataku miał je zresztą zakryte, a drugie ocalało.
Adwokatów nigdy nie pyta się, czy wierzą swoim klientom, zadziwiające, że on się zgodził na badanie wariografem i to w tv (!!!). W dzisiejszych czasach takie coś nie byłoby możliwe. Sheftel to rzeczywiście typ gwiazdora, ale swoją pracę wykonywał doskonale, a przecież o to tu chodzi. Gdyby adwokatami mogły być tylko te osoby, które bez zastrzeżeń wierzą powierzonym im klientom, połowa przestępców nie miałaby szans na jakąkolwiek obronę.
Mnie zastanawia jeszcze jak dorobił się tej "6-cyfrowej" kwoty na procesie? Czy to rodzina Demyanyuka pompowała tyle pieniędzy w obrońcę, czy środki pochodziły też z innych źródeł?
wyraznie jest mowa o zarobkach na procesie, ksiazka to juz chyba w pozniejszym etapie. Tez na to zwrocilem uwage, widocznie musialy pochodzic od rodziny Johna bo skad indziej.
W ogole bardzo ciekawa postac, jego znajomy sedzia ktorego zatrudnil jako pomocniczego adwokata w niejasnych okolicznosciach popelnil samobojstwo, a on nawet mimo ataku kwasem byl niewzruszony opinia publiczna i niejako ostracyzmem.
Chodziło zapewne o wynagrodzenie pozyskane od rodziny i od darczyńców. W dokumencie jest z resztą mowa, że rodzina jeździła m.in. do Kanady zbierać datki. No i nie oszukujmy się - zapewne spora część z tych datków (i listów/pocztówek wysyłanych Demjanjukowi gdy był w więzieniu) - nie pochodziła od osób wierzących w jego niewinność...
Raczej uważam że dostał hajs z odszkodowania które mogła uzyskać rodzina Demjanjuka po tym jak był przetrzymywany w obcym kraju w więzieniu gdyż w rzeczywistości był niewinny. Plus w stanach pewnie ubiegali się o odszkodowanie za utratę obywatelstwa czy co tam innego. Tam sporo na takich sprawach można wygrać.