Nie miałam pojęcia jak scenarzyści zakończą ten świetny serial. Nie ukrywam, że zżyłam się z
bohaterami. Barney i jego "challenge accepted" piąteczki i legendarne akcje to było coś co
poprawiało mi humor nawet w ciężkie dni. Spekulacje o chorobie i śmierci matki się potwierdziły
i jedni powiedzą, że to zakończenie jest złe inni że dobre, a ja powiem, że ono wyjaśnia nam
wszystko do końca. Ten serial nigdy nie miał na celu opowiedzieć nam historii o tym jak Ted
poznał "matkę", ale pokazać nam, że czasem w życiu podejmujemy złe decyzje. Ted przez 9
sezonów opowiada o Robin teraz już wiemy, że chciał się upewnić, czy jego dzieci poprą jego
związek z Robin. Czekaliśmy na finał licząc, że to matka odegra główną rolę. A tu małe
zaskoczenie. Lily i Marshall. Widzimy, że oni również podjęli w swoim życiu błędną decyzję
(wyjazd do Włoch). Marshall przez lata musiał się starać o to co odrzucił wyjeżdżając, ale koniec
końców osiągnął swój cel. Ciesze się, że mieli trojkę dzieci, czyli rodzinę o której marzyli. Barney
zaliczył klasyczną wpadkę w sumie to dobre zakończenie jeśli chodzi o niego. Słowa jakie kieruje
do córki kiedy trzyma ją na rękach... bezcenna scena pokazująca, że nie miłość do kobiety jest w
stanie zmienić takiego "amanta", ale prawdziwe, czyste uczucie do dziecka. Koniec końców przez
te wszystkie 9 sezonów oglądaliśmy wzloty i upadki finał nie mógł być inny. Jak już ktoś tu napisał
był życiowy. I jak to w życiu bywa raz jest lepiej a raz gorzej. Ciesze się, że nie było cukierkowatego
zakończenia mimo, że to serial komediowy. Ted i Robin zawsze chodziło o nich tylko czasem los
tak dziwnie popląta drogi, że będąc już prawie u celu wybieramy nie tą krótką lecz najdłuższą
drogę. Najdłuższą, która i tak do tego celu nas doprowadzi.
Ładnie to napisałaś i ciężko się nie zgodzić, ale ja i tak wciąż nie mogę im darować, że zrobili cały, moim zdaniem beznadziejny sezon (podczas którego czasem w międzyczasie gadałem na fejsie i prosiłem, by odcinek już się skończył) o ślubie Barneya i Robin tylko po to, żeby potem w ostatnim odcinku dowiedzieć się, że się rozwiedli ;/// pewnie scenarzyści musieli mieć niezły ubaw przy wymyślaniu tego pomysłu.
A jeszcze co do samego Barneya, to on w końcu sam wychowuje córkę? Bo nie wyłapałem momentu, w którym by mówił, że jest w związku z tą "31 dziewczyną" i z nią razem opiekuje się dzieckiem.
Myślę, że scenarzyści nie ruszyli tego tematu, czy jest czy nie jest po to, żeby pokazać, że dla Barneya ważna jest tylko ta jedna kobieta - jego córka. Pewnie gdyby nam pokazali, że jest z matką dziecka można by uznać, że się zakochał bo nie jest typem faceta, który był by z kobietą dla samego bycia, a przedstawienie go jako samotnego ojca sprawiłoby, że współczucie przysłoniło by cel scenarzystów : Barney zakochany w jedynej kobiecie - swojej córce. Osobiście myślę, że się ustatkował bo znalazł sens życia :) A co do całego 9 sezonu nie był on jakiś super, ale do momentu zakończenia wierzyłam, że scenarzystą zabrakło pomysłu i jakoś ten 9 sezon trzeba było zrobić. Ostatnie 2 odcinki pokazały, że jednak można było spokojnie ślub Robin i Barneya zmieścić w kilku odcinkach. Zabrakło mi odcinka własnie takiego gdzie Barney dowiaduje się, że ma zostać ojcem (na pewno było by zabawnie), odcinka jak Ted i "matka" rozmawiają ze sobą tym specyficznym rezerwowanym dla nich stylem, z rozstaniem Barneya i Robin, jak Marshall musi znów starać się o zostanie sędzią, jak dowiaduje się, że zostanie kolejny raz ojcem. Ogólnie jeśli celem miała być Robin a nie matka mogli to spokojnie nam pokazać. Ale mimo to tak jak pisałam wcześniej końcówka mi się podoba :)
A ja uważam, że nie pokazano matki córki Barneya ponieważ to właśnie jej dotyczyć będzie How I Met Your Dad. Ma to nawet sens: zgodnie z opisem nowego serialu cała paczka ma przesiadywać w tym samym pubie (w jednej z ostatnich scen Marshall nawet zagaduje do jakiegoś chłopaka pytaniem "czy wiesz co się stało w tym barze" i z tego co mi się zdaje to jest aktor, który ma grać jedną z postaci w nowym serialu) więc jest spora szansa, że matka z HIMYD będzie jedną z "wybranek" Barneya na "idealny miesiąc". Bez sensu byłoby ją pokazywać od razu teraz - kto by wtedy nowy serial oglądał :). Poza tym nieporuszenie tematu związku Barneya z matką jego córki też ma sens. Gdyby faktycznie się okazało, że jest ona główną bohaterką HIMYD to do samego końca nie będzie wiadomo czy jest z tym Barneyem, czy nie jest... a każdy się będzie wtedy zastanawiał pamiętając co się stało z Robin i Barneyem.