Jestem właśnie po obejrzeniu tego odcinka. W sumie nieźle to wszystko rozegrali. Widać, że Barney wydoroślał. Sprawa Ted/Robin została bardzo dobrze rozwiązana. Chociaż uwielbiałam ich związek i mała część mnie chce, żeby byli razem wiem, że są na to nikłe szanse. Mam nadzieję, że cała ta sytuacja nie wpłynie źle na ich przyjaźń. Zakłady Lily i Marshalla to świetny wątek ; ). Odcinek ogólnie był dobry, połączenie dramatu i śmiechu. Nie mogę się doczekać następnego odcinka i powrotu Quinn :)
Wydaje mi się, że te słowa "not yet" padły tylko po to, żeby scena oddania kaski nastąpiła symbolicznie w dniu ślubu Robin, ALBO w dniu ślubu Teda, tzn oczywiście jesli dojdzie w 100% do skutku ;)
Przyznaję rację, że odcinek był b.dobry.
Również muszę się przyznać, że lubię jak w odcinku jest pewna doza humoru i dramatu.
Jednak po tym odcinku wcale nie jest mniej spekulacji na temat T+R+B. Niby koniec definitywny Teda i Robin, ale pewna nutka niepewności została po słowach Marshalla. Tak samo niepewne są uczucia Robin do Barney'a. Barney w sumie też nie wie czego chce. Tutaj zrywa z dziewczyną dla Robin (choć była w związku), a teraz jej nie chce. Pewnie jak Robin znowu będzie z kimś to Barney poczuje do niej coś więcej niż przyjaźń. Trochę zaczyna robić się z tego telenowela. Jednakże dopóki jest w tym dobry humor to zamierzam oglądać ten serial.
Z zwrócił ktoś uwagę, czego słuchał Barney w samochodzie jak wracali ze ślubu? Single Ladies - Beyonce, wykonuje typowy ruch ręką. To było boskie, zdecydowanie mój ulubiony moment w tym odcinku.
Kochani moi.
Jak wiecie, zostało 7 odcinków do końca 7. serii. Barney z pewnością nie ożeni się z Robin. A to z prostego powodu. Sięgnijcie przyjaciele pamięcią do końcówki 6. sezonu. Pamiętacie faceta w paskudnej koszuli, w sklepie, w którym Ted sprawił sobie czerwone kowbojki? Jak wiecie, jego wątek pojawi się jeszcze w serialu, gdyż każde "ale o tym później..." było ZAWSZE szczere. Z każdym odcinkiem szanse R i B w takim razie maleją. Pytanie tylko na ile poważne będą relacje Robin i tajemniczego Pana.
A tak od siebie.
Scenarzyści zaskakują nas na każdym kroku. Ja cały czas wierze w Robin i Teda. Ted po pięciu latach w końcu pękł. Ale sie skubany trzymał, niewiarygodne! I to symboliczne "gdzie siebie widzisz za pięć lat?". A jeśli się mylę, to niech mnie ktoś poprawi, ale w każdej scenie, kiedy pojawiały się sceny z 2030+, występowali w nich tylko Marshall i Lilly, kogoś brakuje ;]
Według mnie robin będzie sama . raz , na obrazkach dzieci jest pokazana sama ciocia robin . my i ciocia robin na plazy , my i ciocia robin w zoo . jest tez mowa ze bedzie ona podrózowala po swiecie jako dziennikarka. Barney i robin ? lepsza para według mnie niż robin i ted :) pani i pan Awsome ;D i jeszcze była dziewczyna teda ( victoria ? piekarka ) stwierdziła że nigdy nie uda się w związku Tedowi dopóki będzie Robin w poblizu i ze o tym się jeszcze dowiemy . Możliwe ze robin zniknie z serialu
No tak.
1) Co w tym dziwnego, że czasem jakieś dzieciaki idą z samą ciocią na plażę/do zoo, a nie z całą rodziną?
2) Było powiedziane, że była w Argentynie, Japonii, Rosji. Do tej pory w tych krajach już była, cały czas podróżuje. Może do czasu poważnego związku pozwiedza świat aż w końcu osiedli się na stałe. A poza tym, nie można podróżować w parach?
'nigdy nie uda się w związku Tedowi dopóki będzie Robin w poblizu i ze o tym się jeszcze dowiemy . Możliwe ze robin zniknie z serialu'
Mnie się wydaje, że Robin całkiem z serialu nie zniknie. Już teraz wyprowadziła się od Teda, więc ich relacje ulegną zmianie - sporej. Oddalą się od siebie, przestaną patrzeć na siebie tak, jak do tej pory. Zaprzestanie wspólnego mieszkania na pewno sporo zmieni.
Mnie zastanawia, jak Robin tak szybko znalazła nowe mieszkanie. Lilly po powrocie z San Francisco szukała mieszkania jakiś czas - aż w końcu zostało jej to okropne, jednopokojowe mieszkanie z kuchnio-łazienką. Możliwe, że Robin chwilowo zamieszka u Barneya/Lilly i Marshalla.
Mam pytanie do Was wszystkich. Skąd wiecie, że ta cała Quinn jeszcze wróci? Skąd ta pewność i 'ciekawe jak to się rozwinie'? Może się nie rozwinie i była ona po prostu kolejną laską Barneya...
Kolejny odcinek nazywa się Karma, a to jest pseudonim właśnie Quinn w klubie. Dowiadujemy się to właśnie w odcinku z Quinn :)
W porządku. Dzięki za informacje. Nie wiedziałam czy to Wasze domysły i nadzieje, czy istnieją jakieś dowody, albo chociaż przesłanki. Nie czuję potrzeby w zagłębianiu się w przyszłą fabułę, więc nawet nie szukałam informacji o przyszłych odcinkach, a w przeszłych nie było żadnych oznak, pokazujących, że ta cała Quinn coś znaczy dla kogokolwiek. Podroczyła się z Barneyem - tyle. Na razie.
a mnie nie zastanawia skad znalazla mieszkanie tak szybko :)
moze byc wiele wytlumaczen...
np takie iz zarabia wiecej niz Lily :) i mogla sobie pozwolic :)
a Lily zapewne patrzyla na kwiesie materialne bardziej
no i inne wytlumaczenie... jakies mieszkanie czy pokoj zawsze sie znajdzie :)
no a kolejne ... to przeciez serial :) hihi
god damn it :D ale namieszali
ale dobrze, dobrze, niech odcinki mają coś wspólnego z głównym wątkiem a nie ciągle jakieś zapychacze serwowane przez scenarzystów
Nikt tego nie wie. To największa tajemnica na świecie zaraz po sekretnej recepturze kremu Nivea i tym kto zabił Kenedyego. Reporterzy z New York Timesa, ani Washingtonpost nie zdołali znaleźć na to pytanie odpowiedzi. TYM BARDZIEJ nikt powyżej nie dał linku do tej piosenki na YT. Google to już w ogóle nie wie!
Spodziewałem się tutaj najazdu na to, że HIMYM to już nie typowy serial komediowy. Nie pomyliłem się z tym, aczkolwiek to jak serial wyewoluował bardzo mi się podoba. Dla mnie jest to nadal serial komediowy, nawet pomimo tego, że nie raz porządnie się na nim wzruszyłem i zamyśliłem.
Co do najnowszego odcinka (przepraszam za mały offtop na początku) - kamień milowy w historii bohaterów. Poważny krok. Bardziej mnie bawił Barney, niż ta cała szopka z zakładami. Motyw ze sprzątaczkami pierwsza klasa. Kwestia gustu ;).
Pozdrawiam wszystkich fanów How I met your mother ;)
A ja uważam że to chyba jeden z najlepszych odcinków serialu jaki widziałem, na równi z finałowym odcinkiem Chucka, na ten fakt wpływa to że nie lubię motywów miłosnych a te dwa seriale w jakiś sposób na mnie pozytywnie wpłyneły. W dodatku przez cały serial miałem wrażenie jak by zmienili reżysera, ten motyw z Florence na dachu z Tedem był nieziemski!
Wiadomo, że Ted wyzna po raz pierwszy miłość matce swoich dzieci w czasie, gdy w kinach będzie Wedding Bride III, co oznacza, że możliwy jest powrót Stelli
Ale przecież już pokazywali domniemaną wersję, w której matką była Stella i okazało się, że to nie ona.
Dobry odcinek, kilka naprawdę śmiesznych scen i powrót starego klimatu.
Rozśmieszyła mnie najbardziej chyba scena z Barneyem w łóżku M&L na początku:D Pomysł z zakładami też dobry i inspirujący;)
Bardzo dobrze wybrnęli z wątku Robin&Ted i mam wielką nadzieję, że "not yet" Marshalla to tylko podpucha, choć zdaje mi się, że jeszcze do tego wrócą ->w odcinku z Victorią był zapowiadany rozłam w paczce, więc wydaje mi się, że coś jeszcze się stanie między nimi, tak, że nie będą w stanie dłużej się przyjaźnić, przynajmniej chwilowo.
Jak dla mnie - panną młodą na ślubie Barneya jest Quinn, ale ślub nie dojdzie do skutku, bo on się rozmyśli albo spanikuje czy coś w tym stylu. I na sam koniec serialu zejdą się z Robin, akurat o tą parę mogę się założyć:D
Ja mam nadzieje, że ostatnie słowa Marshalla to zmyłka. W koncu Lily nie mówi dokładnie o jaki zakład jej chodzi. Fajnie byloby więc gdyby ich rozmowa dotyczyła czegoś o czym jeszcze nie powiedziano otwarcie.
Moim zdaniem dobrze się stało że Ted i Robin nie będą razem nie miało by to sensu i dobrze że Barney odpuścił sobie Robin i dobrze on sam nie wiem co chce i tyle ale coż i zakłady Lily i Marshalla bez cenne hehe . Mam nadzeje żę wkońcu się dowiem kto jest jego żoną bo mnie to już męczy .
Quinn , odkąd się pojawiła zaczęła mnie denerwować i nie wydaje mi się by to ona była panną młodą na ślubie Barney'a. Jeśli tak będzie, to twórcy serialu naprawdę tracą tzw.iskrę. Może jestem nieco sentymentalna, ale najbardziej pasuje mi związek Barney'a z Robin, choć 'złamała mu serce' i obydwoje się siebie wyparli w jednym z nowszych odcinków.. I tak wydaje mi się, że motyw ich związku wprowadzony przez scenarzystów nie był tylko takim widzi mi się. Według mnie wszystko co pojawia się w serialu powinno mieć jakiś sens i do czegoś prowadzić , a w 'Jak poznałem waszą matkę' zawsze tak było. Jeżeli Quinn zostanie żoną Barney'a to nie będę usatysfakcjonowana zakończeniem.