Po ostatnim, 11 odcinku(wedle niektórych świetnym) muszę już niestety stwierdzić, że już tylko krok dzieli mnie od darowania sobie tego serialu. Po fenomenalnych 4 pierwszych sezonach doznałem dość sporego szoku oglądając odcinki 5 serii. Choć był to wciąż przyzwoity serial to niestety nawet nie umywał się do poziomu serwowanego nam wcześniej i nawet kilka(dosłownie kilka) świetnych odcinków takich jak Playbook, Perfect Week(Barney rulez) czy The Wedding Bride tego stanu nie zmieniało. Zdecydowaną większość odcinków oglądałem ziewając. Miałem chociaż nadzieję, że 6 sezon się poprawi, w końcu Craig Thomas i Carter Bays obiecali... Po pierwszym całkiem przyzwoitym odcinku autorstwa panów CT i CB miałem nadzieję, kolejne 2 były OK, potem już tylko równia pochyła przełamywana jedynie przez sporadycznie ukazujące się odcinki scenariusza Thomasa i Baysa(ale też bez rewelacji).
Pamiętam jak kiedyś czekając na 4 sezon obejrzałem sobie od nowa wszystkie wcześniejsze odcinki. Wciąż mnie śmieszyły mimo, iż generalnie nie lubię oglądać tego samego drugi raz. W świetle tego faktu najnowsze odcinki wypadają naprawdę blado. Ktoś tu wcześniej pisał, że żarty na temat seksu Barneya stały się naprawdę żenujące. Podpisuję się pod tym obiema rękami. Gdzie im do rysowania wykresu Crazy/Hot czy tłumaczenia pochodzenia zasady trzech dni. W dodatku już nawet nie pamiętam kiedy ostatnio padło słowo legendary czy awesome. Niby durne, ale śmieszyło.
nie no ten sezon ma momenty, barney spiewajacy na autotunie, odcinki miedzy 5 a 10 byly na poziomie.
ale zgadzam sie ze 11 byl chyba najgorszym w historii. mimo ze bardzo lubie te zabawy z czasem w himym to tutaj odcinek tracil tempo nie dajac w zamian niczego fajnego. caly motyw z wyplynieciem w morze bardzo slaby bo wiadome bylo co sie stanie, a himym zawsze lubil zaskakiwac. ale pierwszy odcinek sezonu tez byl nienajlepszy, weic mam nadzieje ze sie odbija od dna.
Od jakiego kurwa dna? Nie chce mi si po raz enty tłumaczyć, że oglądalność rośnie, fanów jest coraz więcej itd., bo nikt tego nie czyta, ale do jasnej anielki - HIMYM nie jest na dnie. Dno osiągnęli Herosi, gdy z oglądalności 9+ milionowej, spadli na 2 miliony. Poziom HIMYM jest cały czas równy, a że paru malkontentom się nie podoba - cóż, takie życie.
PS: Najgorszy odcinek w historii to niby 6x11? Pf. Był słaby, ale choćby 5x04 był gorszy.
A co ma oglądalność do poziomu? I jak rośnie skoro od zawsze serial miał dobre 8-10 mln tak samo jak teraz, np na takim Imdb również nie kochają 5 i 6 sezonu, dużo uwagi poświęcając np zepsuciu postaci Lilly.
To, że twórcy i stacje sugerują się oglądalnością, a nie opiniami pojedynczych ludzi na imdb czy filmweb. Dopóki będzie oglądalność rosła (a rośnie) to twórcy będą przekonani, że zmierzają w dobrym kierunku. Zamiast narzekać na forach, napiszcie maila do nich (wystarczy na stronę CBS.com wejść), że nie podoba Wam się kierunek, w jakim Lily zmierza, albo że Barney wypadł z formy. Narzekanie na forach nigdy nie przyniosło efektu. :(
Serial tak się wypala, że aż strach, czasami łapie się na myśli, że oglądam to tylko z sympatii do aktorów. I również mam wrażenie, że gagi obniżyły poziom i są zbyt oczywiste (np bobry czy Barney-syrena na statku).
5 i 6 sezon w zestawieniu choćby z jednym z moich ulubionych odcinków Ariviederchi Fiero z sezonu 2, wydają się wręcz pochodzić z całkiem innego serialu. Powoli zaczyna się kłaniać przypadek Scrubsów, gdzie od 4 sezonu dobry gag był wydarzeniem na miarę wody na pustyni.
No ja nie wiem, wg mnie piąty sezon był powrotem do świetnej formy, po dwóch poprzednich, słabszych, ale to oczywiście tylko moja opinia. Sezon szósty jest dobry, ostatni odcinek bardzo mi się podobał (lubię, jak narrator plącze coś w opowieści, to zawsze ciekawie wychodzi :D). Nie jest źle, choć tylko 4 z tych jedenastu odcinków jakoś specjalnie utkwiły mi w pamięci (z poprzednich o wiele więcej motywów kojarzę)